Weekend w Tajpej - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 19 listopada 2024Weekend w Tajpej oferuje raczej sztampowe rozwiązania fabularne, ale też dużo dobrego, jeśli chodzi o akcję.
Weekend w Tajpej oferuje raczej sztampowe rozwiązania fabularne, ale też dużo dobrego, jeśli chodzi o akcję.

Za reżyserię Weekendu w Tajpej odpowiada George Huang, który współtworzył scenariusz wraz z Lukiem Bessonem. Nie sposób nie dostrzec w nim charakterystycznych elementów, które są typowe dla twórcy Leona zawodowca – pretekstowej fabuły, jedynie powierzchownie pogłębionych postaci czy dobrze zaplanowanej, choć dość sztampowej akcji. Na szczęście balonik powagi udaje się częściej niż rzadziej przebić slapstickowym humorem, autoironią i popkulturowymi odniesieniami.
Luke Evans wciela się w agenta DEA, Johna Lawlora, którego zadaniem jest powstrzymanie barona narkotykowego, Kwanga (Sung Kang). Amerykanin, po nie do końca udanej misji, leci na "wakacje" do Tajwanu, aby bez wiedzy swoich przełożonych pozyskać dowody potwierdzające winę Kwanga. Dziwny zbieg okoliczności doprowadza do sytuacji, w której protagonista zostaje wplątany w sprawy większego kalibru – dojdzie bowiem do spotkania z jego byłą miłością, Joey (Lun-Mei Gwei).
Weekend w Tajpej łatwo wpisać w nurt typowych filmów klasy B, choć wyróżnia się on kilkoma efektownymi dodatkami. Stolica Tajwanu stanowi ciekawe tło dla kryminalnych intryg, a sceny kopane i sekwencje strzelanin czy pościgów naprawdę dają radę i nie wyglądają tanio. Dzięki temu nie powinniście mieć skojarzeń z typowymi akcyjniakami, które pomijają kina i lądują od razu na platformach VOD. Szczególnie sekwencja otwierająca w kuchni robi spore wrażenie. Jasne, widzieliśmy to już wiele razy, ale Luke Evans ma kilka naprawdę udanych momentów, by w sposób kreatywny pokonać swoich wrogów.
To jednak nie oznacza, że cały film utrzymany jest w dobrym tempie. Niestety dość szybko zostaje ono wytrącone przez różnego rodzaju retrospekcje lub trwające zbyt długo posiadówy przy stole. Te są oczywiście potrzebne, ale nie zostały poprowadzone w taki sposób, by łatwo dało się przełknąć liczne klisze związane ze spotkaniem dwóch byłych kochanków, którzy są rodzicami syna – o czym jedno z nich nie wiedziało przez 15 lat.
Jak to u Bessona bywa, pojawia się też masa odniesień popkulturowych. Ostatecznie powstaje taki różnorodny miks, który mimo wszystko trzyma się spójnych ram. Nie ma wyraźnego przegięcia w żadną ze stron. Sam koncept mocno nawiązuje do Gliniarza z Beverly Hills, który mimo rozkazów przełożonego decyduje się działać na własną rękę. Finałowa walka w kinie też jest swego rodzaju mrugnięciem w stronę widzów. Czasami można pomyśleć, że te sztampowe elementy to celowe zabiegi wyrażające tęsknotę za postmodernistycznym przetwarzaniem klisz. Z drugiej strony można parsknąć z zażenowania przez to, co mówią bohaterowie, choćby Raymond (Wyatt Yang), syn postaci granej przez Evansa. Jak słyszymy z jego ust: gdy dowiedział się od mamy, że jego ojciec jest cukiernikiem... zapisał się na kurs wytwarzania słodkich wypieków.
Weekend w Tajpej to film, o którym widzowie szybko zapomną, ale ma dużo udanych i świeżych elementów, dzięki czemu nie będą mieć poczucia straconego czasu. To przyjemnie niezobowiązująca produkcja. Twórcy nie mieli ambicji nakręcenia czegoś więcej – to raczej coś na wzór Małych agentów, ale bez małych agentów, gdzie on doskonale kopie i strzela, ona świetnie prowadzi auto, a ich syn musi kilka razy wpaść w tarapaty. Seans na raz, ale nie będzie to najgorsza rzecz, jaką obejrzycie w swoim życiu.
Poznaj recenzenta
Michał Kujawiński


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 47 lat
ur. 1987, kończy 38 lat
ur. 1996, kończy 29 lat
ur. 1979, kończy 46 lat
ur. 1955, kończy 70 lat

