Whisky dla aniołów
W filmie tak naprawdę nie jest ważne, co się kradnie, tylko w jaki sposób – trzeba to zrobić z klasą i/lub spektakularnie. W "Whisky dla aniołów" sposób jest równie ciekawy, co przedmiot pożądania złodziei - najdroższa whisky na świecie.
W filmie tak naprawdę nie jest ważne, co się kradnie, tylko w jaki sposób – trzeba to zrobić z klasą i/lub spektakularnie. W "Whisky dla aniołów" sposób jest równie ciekawy, co przedmiot pożądania złodziei - najdroższa whisky na świecie.
Koneserzy whisky mają swój światek, w którym jedna butelka tego trunku może kosztować parę milionów (tu wstaw walutę), a smak jej zawartości często jest opisywany określeniami typu "bryza morska" i "mech". Nietypowym zrządzeniem losu w sam jego środek trafia Robbie (Paul Brannigan) – młody chłopak z masą problemów na karku. Nie dość, że sam pochodzi z patologicznej rodziny, to jeszcze nie ma środków, aby zapewnić lepszy start swojemu nowonarodzonego synkowi. Można też dodać regularne napaści ze strony braci jego dziewczyny i frustrującą niemożność oddania im pięknym za nadobne ze względu na wyrok w zawieszeniu. Podczas prac społecznych, Robbie poznaje Harry’ego (John Henshaw), który zaraża go swoją pasją do whisky. Okazuje się, że chłopak ma nie tylko nos konesera, ale i głowę nie od parady - wraz z trójką innych skazańców wpadają na plan kradzieży najdroższej whisky na świecie.
Ken Loach zadbał, aby jego dzieło nie do końca dało się wpasować do szufladek. Jest to historia "od zera do milionera", ale dość nietypowa. Bohater nie robi tego wytrwałością i pracowitością. Niby jest to komedia, ale nie wywołuje salw śmiechu. Humor jest subtelny, wyrafinowany i dawkowany z dużym umiarem. Jest to opowieść o resocjalizacji i "wychodzeniu na prostą", ale nie ma w niej ciężkiego klimatu ani nawet standardowego patosu, który zazwyczaj je cechuje. "Whisky dla aniołów" w tych aspektach jest wyważone idealnie.
Także samego Robbiego trudno zaszufladkować – nie ma szans na tytuł typowego "pucybuta, który się dorobił". Niby dostrzega potrzebę zmiany w życiu, ale przy całej swojej wrażliwości i chęci nie wybiera drogi praworządnej ani nawet legalnej. W jednej ze scen widzimy go płaczącego i pełnego skruchy, a już w następnej traci nad sobą kontrolę i ponownie daje się ponieść gniewowi. Jest utalentowany i inteligentny, ale nie emanuje tym nawet na tle swoich kolegów czy w scenografii patologicznego domu rodzinnego. Dzięki temu jest postacią nie tylko świetnie zagraną, ale i napisaną.
Ken Loach do perfekcji opanował portretowanie ludzi z marginesu społecznego, czego dowodem jest również reszta postaci pojawiających się w filmie. Każdy z towarzyszy Robbiego jest wyrazisty, momentami nawet komediowo przerysowany, nigdy jednak nie przekracza granicy głupkowatości. Widz dostanie dobry powód, aby szanować każdego, nawet odpychającego i średnio rozgarniętego Alberta (Gary Maitland). Loach nie ocenia ani mało błyskotliwych, ani mądrych, nie robi tego tym bardziej przy podziale biedni – bogaci. Owszem, podział istnieje i widać go na pierwszy rzut oka, ale tak Harry, jak i Thaddeus (Roger Allam), znajdują się na tym samym pułapie – status społeczny jest tylko etykietką i nie decyduje o ich wartości czy cechach charakteru.
Loach zadbał o równy start również dla widzów. Nie każdy zaznajomiony jest z procesem wytwarzania whisky oraz specyficznymi zwyczajami jej koneserów, a są one dość istotnym punktem fabuły. Twórcy wciągają widza w ten ekskluzywny świat bardzo sprytnie – zabierają nas na wycieczkę do jednej wytwórni, a tam pani przewodniczka już dokładnie wdraża nas w temat. Dzięki temu widz czuje wartość trunku i, co ważniejsze dla filmu, zaczyna mnożyć ją nie tylko przez trud podjęty przez bohaterów w celu skradzenia go, ale również przez pracę nad produkcją. Dzięki temu zakończenie mocno podnosi ciśnienie.
Jeśli chodzi o dodatki do wydania DVD, to naprawdę trudno pisać o czymś, co nie istnieje. Nie ma nawet "zestawu przyzwoitości" w postaci wyciętych scen. Ot, tylko zwykły materiał promocyjny - kilka zapowiedzi filmowych. Ale i bez tego warto dołączyć tę pozycję do swojej kolekcji. Okazało się, że nie tylko na festiwalach filmowych "Whisky dla aniołów" może być oklaskiwane na stojąco. W zaciszu domowym widz po obejrzeniu tego filmu ma podobny odruch - wstać i klaskać. To bardzo smaczna "słodko-gorzka symfonia" – na wzór i podobieństwo dobrej whisky.
Reżyseria: Ken Loach
Tytuł oryginału: Angel’s Share
Produkcja: Belgia / Francja / Włochy / Wlk. Brytania, 2012
Dźwięk: DD 5.1 angielski, polski (lektor)
Dodatki: zapowiedzi, bezpośredni dostęp do scen
Format: 16:9
Występują: Paul Brannigan, John Henshaw, Gary Maitland
Dystrybucja: Best film
Napisy: polskie
Cena: 39,99 zł
Poznaj recenzenta
Wiola MyszkowskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat