White Collar – 04×11
Powracamy do Nowego Jorku, aby poznać dalsze losy konfrontacji, na linii syn-ojciec. I trzeba przyznać, że trudno powiedzieć, kto jest bardziej zaskoczony całą sytuacją: utracony przed laty syn czy też powracający marnotrawny ojciec?
Powracamy do Nowego Jorku, aby poznać dalsze losy konfrontacji, na linii syn-ojciec. I trzeba przyznać, że trudno powiedzieć, kto jest bardziej zaskoczony całą sytuacją: utracony przed laty syn czy też powracający marnotrawny ojciec?
Nie da się ukryć, że widać brzemię czterech sezonów, jakie musi dźwigać na swoich barkach White Collar. U twórców coraz częściej wychodzi brak pomysłów na historie jednoodcinkowe, a i wątki główne nie zawsze porywają tak jak w pierwszych dwóch sezonach. Jednak historia zagubionego ojca, którą raczą nas scenarzyści od początku sezonu, prezentuje się całkiem nieźle. Podczas kolejnych 45 minut został postawiony kolejny milowy krok w niej, po szokującym cliffhangerze z finału lata. I skłamałbym mówiąc, że się nudziłem oglądając zmagania Neala. Ukazane to było bowiem w starym dobrym stylu - bez fajerwerków, ale z mocnym emocjonalnym przekazem, przy którym nawet największy twardziel powinien uronić łzę. Jest to bowiem piękny obrazek, kiedy Neal ściska swego ojca, akceptując go i zapraszając do swojego życia. Również dużym plusem było nie przeciąganie na siłę tego szczerego spotkania po latach, a ruszenie z fabułą dalej, która zdaje się zwiastować wiele dobrego tak dla serialu, jak i widzów. Chyba nie tylko ja lubię, kiedy w aferę sprzed lat są wplątani najbardziej wpływowi ludzie?
O ile nie najgorzej w „Family Bussines” prezentuje się wątek główny, to historia przedstawiona niejako przy okazji, jest dużo lepsza. Pomysł podrabiania whisky przez naszych dwóch ulubionych kanciarzy zdał się być strzałem w dziesiątkę. Nie tylko dlatego, że tego nie było jeszcze w serialu, ale przede wszystkim dlatego, że mogliśmy obejrzeć proces tworzenia tego wyjątkowego trunku. Począwszy od skomponowania unikalnej kombinacji zapachowo-smakowej, tworzącej ten szlachetny płyn, kończąc na stworzeniu charakterystycznej butelki i jej wypełnieniu. I choć pewnie ten proces został nieco uproszony na potrzeby serialu, oglądało się to naprawdę świetnie. Co lepsze, doprowadziło to nawet do paru zabawnych sytuacji. Jednak najmocniejszą stroną tej zaledwie jednoodcinkowej historii było powiązanie jej z wątkiem głównym, przez co oba elegancko się uzupełniały i stanowiły nie najgorszą rozrywkę dla widza.
[image-browser playlist="595431" suggest=""]
©2013 NBCUniversal, Inc.
Na nieco dalszy plan zeszli Burke, Ell i dobrze nam znani agenci FBI. Nie było to jednak w żadnym stopniu minusem. Nie muszą oni bowiem zawsze grać pierwszych skrzypiec w każdym odcinku. Tym razem dużo lepiej oglądało się relację Neal-James, natomiast wyżej wymienione grono stanowiło bardzo dobre tło dla nich, pokazując jak ważna jest rodzina, zarówno ta prawdziwa, jak i ta niezwiązana więzami krwi.
Najnowszy odcinek bez wątpienia pokazał, że w White Collar tkwi jeszcze jakiś potencjał - zarówno na historie jednoodcinkowe, jak i na ciągłą fabułę. Co prawda nie jest to ten sam poziom rozrywki, co w pierwszych sezonach, ale byłbym naprawdę zadowolony, jeśli udałoby się twórcom do końca sezonu utrzymać taką jakość i styl opowiadanej historii, co w obecnym odcinku. W bieżącym sezonie wpadek i niewypałów było już wystarczająco dużo.
Ocena: 7/10
Poznaj recenzenta
Łukasz AncyperowiczDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat