Wielkie wyprawy - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 26 października 2022Zbigniew Kasprzak to klasyk polskiego komiksu. Niedawno Egmont przypomniał jego twórczość. Dostaliśmy album Wielkie wyprawy.
Zbigniew Kasprzak to klasyk polskiego komiksu. Niedawno Egmont przypomniał jego twórczość. Dostaliśmy album Wielkie wyprawy.
Zbigniew Kasprzak nie zdobył, a może raczej nie zdążył zdobyć statusu kultowego polskiego twórcy komiksów z czasów PRL-u jak Grzegorz Rosiński czy Bogusław Polch. Jego dorobek z tego okresu nie jest tak powszechnie znany jak dwóch wyżej wymienionych twórców, ale dzięki wydawnictwu Egmont możemy lepiej go poznać lub – w przypadku starszych czytelników – przypomnieć. Choć w Wielkich wyprawach znajdziemy również komiksy z późniejszego okresu twórczości artysty.
Poprzedni zbiorczy album z komiksami Kasprzaka, czyli Bogowie z gwiazdozbioru Aquariusa, został bardzo dobrze przyjęty przez czytelników i po jakimś czasie nawet zniknął z księgarskich półek. Zaprezentowano tam fantastyczne opowieści narysowane przez polskiego twórcę, teraz zaś przyszedł czas na komiksy historyczne. Okładka albumu sygnalizuje nam totalne zróżnicowanie tematyki, a sama okładkowa grafika to temat na osobną debatę (dla jednych wątpliwej jakości, dla innych obrazująca bogactwo wątków). Okładka okładką, w końcu i tak najistotniejsza jest zawartość albumu. A ta w dużym stopniu jest poświadczeniem talentu twórcy poszukującego odpowiednich środków wyrazu dla zaprezentowania komiksowych historii. Czy – ujmując to dokładniej – historii w komiksie.
Zbigniew Kasprzak miał tego pecha, że niektóre historie, które znajdziemy w niniejszym zbiorze, nie zdążyły załapać się do magazynu Relax, który zakończył żywot po trzydziestym pierwszym numerze. Tak było na przykład ze Łzami Bałtyku, które ukazały się w zbiorze Ogień nad Tajgą, a komiksy o wielkich geograficznych odkrywcach – zaprezentowane w niniejszym zbiorze jako pierwsze – trafiały do dość dziwnie skompilowanych publikacji, Fortuna Amelii czy Bambi. Dopiero w 1990 roku zostały wydane wspólnie jako Wielkie wyprawy.
To właśnie od Wielkich wypraw ze scenariuszami Stefana Weinfelda rozpoczynamy lekturę niniejszego albumu. Razem z Krzysztofem Kolumbem, Ferdynandem Magellanem i Jamesem Cookiem będziemy przemierzać oceany i odkrywać nowe lądy, a wszystko to w prawdziwe fascynującej oprawie graficznej. Przyznam szczerze, że dopiero od tego albumu zacząłem baczniej przypatrywać się ewolucji kreski Kasprzaka, jego stylowi, który wciąż ma w sobie tę uwodzącą nutkę oldskulowej klasyki (widać to wciąż w jednym z jego nowszych albumów, czyli Bez Twarzy).
W tych pierwszych opowieściach jest gęsto na kadrach, bardzo dużo się na nich dzieje. Kasprzak nie odpuszcza (jak wielu komiksowych twórców) drugiego planu. To są kompozycje bardzo przemyślane, staranne i cieszące oko szczegółami, a jednocześnie pełne ruchu i dynamiki – bo przecież tak powinno być w komiksie o wielkich odkryciach. Podobnie jest zresztą w czarno-białych Łzach Bałtyku i Srebrnej tabakierze. Sobiescy w Krakowie to zaś wyższa szkoła graficznej jazdy, chyba z najbardziej dopracowanymi pod względem szczegółów planszami, w których czuć echo dawnych twórców malarstwa. Jako komiks jest to dosyć ciężka lektura, choć też w jakiś sposób fascynująca, bo przedstawiająca portret przyszłego króla w zaskakujący sposób. Na pewno bardziej do oglądania, mniej do czytania.
W zbiorze znajdziemy również rodzaj komiksowych przerywników. Co ciekawe, część z nich jest stworzona do scenariuszy Tomasza Kołodziejczaka, szefa egmontowskiego Świata Komiksu. Szczególnie ciekawy jest Kamień, w alegoryczny sposób ukazujący historię Polski, mniejsze wrażenie robi Pierwsza lekcja, a kolejny w tym zestawieniu komiks –Uniesienie – ma już scenariusz samego Kasprzaka. W formie alegorii ponownie pokazuje, jak ważne są dla niego sprawy naszej ojczyzny.
Na końcu albumu znajdziemy odpowiedź chyba najmniej pasująca do jego tematyki, czyli Marilyn Monroe. Spadająca gwiazda. Lektura tej historii jest z pewnością ciekawa w kontekście netfliksowej Blondynki, bo również eksploruje ciemne strony życiorysu aktorki i stara się przy okazji przeanalizować jej zachowanie w różnych momentach kariery. Jednak nawet malarski w tym przypadku talent Kasprzaka nie pomógł fabularnemu chaosowi, z którego utkana jest Spadająca gwiazda. Przydałby się też rys historyczny, bo jeśli ktoś nie zna życiorysu aktorki lub filmów z jej udziałem, może się w gąszczu faktów pogubić. Niemniej ze względu na głęboką eksplorację mrocznych wątków z życia Monroe jest to historia zasługująca na uwagę.
Na koniec zostawiłem komiks, dla którego naprawdę warto kupić wydanie zbiorcze z historycznym dorobkiem Zbigniewa Kasprzaka. Egmont wydał już kiedyś Podróżników w formie osobnego albumu, nakład jednak jest już dawno wyczerpany i dobrze się stało, że po tę opowieść mogą sięgnąć kolejni czytelnicy. To przygodowa historia ze scenariuszem Brana MacLeoda rozgrywająca się w XIX wieku w Krainie Wielkich Jezior w Ameryce Północnej. Dzisiaj nazwalibyśmy ją bromancem, ponieważ ma dwóch, bardzo dobrze wykreowanych męskich bohaterów, Szkota MacLeoda i Francuza o nazwisku Kerouac, między którymi z czasem rodzi się silna więź.
Szkot dopiero co trafił do Ameryki i od razu ściągnął na siebie kłopoty w postaci prześladujących go Anglików, Francuz ratuje mu skórę i zabiera ze sobą na wędrówkę po mroźnej i niebezpiecznej Ameryce. Ci, którzy kiedyś zaczytywali się w powieściach Jacka Londona czy Jamesa Olivera Curwooda, będą wniebowzięci, bo w Podróżnikach te opowieści z dzieciństwa dostały nowe życie w komiksowej formie. Widać też po rysunkach Kasprzaka, że i on złapał na emigracji wiatr w żagle, nie wypełnia już kadrów aż w takim stopniu jak w komiksach o wielkich odkrywcach, daje odbiorcy i bohaterom odczuć przestrzeń i majestat przyrody i wreszcie nie jest to rodzaj historycznych bryków, tylko opowieść z pełnoprawnymi, połączonymi przez los bohaterami, co polski artysta dobrze rozumie i świetnie oddaje ich relację w komiksie.
Podsumowując: warto. Mamy tu sporo znanej i trochę mniej znanej historii polskiego komiksu, możemy prześledzić ewolucję artysty i wreszcie cieszyć się ciekawymi opowieściami z rodzaju tych, które teraz raczej nie są na świeczniku. Dobry i ciekawy zbiór, który robi chyba większe wrażenie niż ten teoretycznie z bardziej kultowymi Bogami z gwiazdozbioru Aquariusa. Album, który wreszcie daje odczuć pełną skalę talentu Kasprzaka bez porównywania go do starszych komiksowych kolegów.
Poznaj recenzenta
Tomasz MiecznikowskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat