Wielkie zimno – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 9 marca 2018Wielkie zimno to nowa czarna komedia koprodukcji belgijsko-francusko-polskiej o specyficznych urokach zawodu grabarza. Oceniam jak wyszło.
Wielkie zimno to nowa czarna komedia koprodukcji belgijsko-francusko-polskiej o specyficznych urokach zawodu grabarza. Oceniam jak wyszło.
Georges, Eddy i Edmond pracują w zakładzie pogrzebowym należącym do tego ostatniego. Niestety firmie nie przybywa klientów i panowie spędzają całe dnie na mniej lub bardziej konstruktywnych zajęciach, jak mycie karawanu, rozdawanie wizytówek zakładu czy... świadczenie usług fryzjerskich. Jednak wkrótce po czasie ogromnego oczekiwania pojawia się w końcu upragniona szansa na zarobek. Edmond zleca swoim pracownikom przetransportować ciało klienta do oddalonego o wiele kilometrów cmentarza. Jak można się domyśleć nic nie idzie po myśli naszych bohaterów i szybko stajemy się świadkami wielu zabawnych, absurdalnych i mrożących krew w żyłach sytuacji.
Reżyser produkcji, Gerard Pautonnier, próbował stworzyć bardzo zabawną czarną komedię, która bawi się tematem ludzkiej egzystencji. Po części ta próba się udała i otrzymaliśmy interesującą, lekką groteskową opowieść, która w ciekawy sposób wchodzi w interakcję z kwestią życia i śmierci, przy tym nie popadając w autoparodię, która byłaby nie do zniesienia w tym przypadku. Twórcy filmu nieźle prowadzą narrację, choć w niektórych momentach wkrada się do niej kilka chaotycznych elementów związanych choćby z postacią właściciela zakładu pogrzebowego, który jest tutaj najmniej interesującym bohaterem. Jednak koniec końców główny wątek działa dobrze i przekaz filmu dotyczący obrania właściwej drogi życiowej, który był zgrabnie ukryty pod płaszczem czarnego humoru, wybrzmiewa w punkt w tej opowieści. Można narzekać również na trochę poprowadzony na skróty finał opowieści, który pojawia się w najmniej spodziewanym momencie ucinając historię, w której wszystkie wątki nie zdołały zostać domknięte, co pozostawiło dziwne uczucie niedosytu. Film spokojnie mógłby potrwać 15 minut dłużej, aby dostatecznie rozwinąć wszystkie kwestie.
Postacie, które widzimy na ekranie, twórcy nakreślili grubą kreską, wyolbrzymiając najsilniej wybrzmiewające cechy charakteru. Mamy zatem zagubionego, wchodzącego w życie młodego człowieka, myślącego o kresie swojej egzystencji, ponurego grabarza oraz zgorzkniałego szefa zakładu, będącego swoistym, podręcznikowym przykładem dusigrosza. Wszyscy bohaterowie to gatunkowe klisze, jednak aktorzy potrafią wrzucić w nich pewien element, który sprawi, że zaczynamy trochę się z nimi utożsamiać. Szczególnie dobrze działa relacja pomiędzy postaciami Georgesa i Eddy'ego, którzy są swoimi swoistymi przeciwieństwami. Obydwaj bardzo dobrze działają w kontrze do siebie, sceptycyzm jednego nieźle uzupełnia się z młodzieńczą energią drugiego. Interesującym elementem humorystycznym jest również postać starszej kobiety odwiedzającej zakład. Ta bohaterka stanowi dobre wsparcie dla pierwszoplanowych bohaterów i wprowadza wiele żartów sytuacyjnych do opowieści, które świetnie sprawdzają się na ekranie.
Co do wspomnianego humoru w filmie, twórcy balansują na bardzo cienkiej granicy pomiędzy czymś co bardzo bawi widza, a tym, co może go żenować. Jednak koniec końców przeważnie lądują po tej pierwszej stronie tylko kilkukrotnie przekraczając granicę, w wątkach związanych ze zmarłym klientem. W zdecydowanej większości humor reprezentuje dobry poziom, szczególnie w elementach dotyczących codziennej rutyny głównych bohaterów. Niezłe żarty sytuacyjne, gagi ocierające się o kwestię życia i śmierci oraz zabawne dialogi - to wszystko sprawdza się dobrze na ekranie. Nie działa natomiast wątek związany z postaciami rodziny zmarłego klienta oraz księdza, który prowadzi ceremonię pogrzebu. Ten element nie jest ani zabawny, ani nie zmusza do zadawania pytań o różne ważne kwestie, stanowi tylko swoisty zapychacz, który miałby uzupełnić luki w fabule. Szkoda, bo tkwił w nim potencjał na pełen doskonałego czarnego humoru wątek.
Grand froid to film, który zalicza swoje wzloty i upadki, jednak niedostatki w humorze i fabule uzupełniają świetnie napisane i zagrane postacie. To sprawia, że tę czarną komedię ogląda się bez wielkiego zażenowania i można się na niej dobrze bawić.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1969, kończy 55 lat