Wikingowie. Wilcze dziedzictwo – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 30 marca 2016Obeznani z serialami o wikingach (takimi jak choćby Wikingowie i The Last Kingdom), chętnie sięgniemy po opowieść o ich życiu, tym bardziej że wyszła spod pióra Polaka, Radosława Lewandowskiego, autora dwóch powieści z cyklu Yggdrasil, przeplatających przeszłość z daleką przyszłością, w których podróżnikami w czasie okazują się wikingowie i Słowianie z wczesnego średniowiecza.
Obeznani z serialami o wikingach (takimi jak choćby Wikingowie i The Last Kingdom), chętnie sięgniemy po opowieść o ich życiu, tym bardziej że wyszła spod pióra Polaka, Radosława Lewandowskiego, autora dwóch powieści z cyklu Yggdrasil, przeplatających przeszłość z daleką przyszłością, w których podróżnikami w czasie okazują się wikingowie i Słowianie z wczesnego średniowiecza.
Yggdrasil był wielopłaszczyznową fantastyką, natomiast Wikingowie. Wilcze dziedzictwo to kawał porządnej powieści historycznej podlanej odrobiną fantasy, tak naprawdę jedynie dodającej smaczku, a nie będącej kwintesencją historii. Czytelnik czuje się jakby żywcem przeniesiony do X wieku i bez reszty wciągnięty w opowieść, nie zaprząta sobie głowy odróżnianiem faktów historycznych od wyobrażeń i przypuszczeń autora, który – co widać - musiał poświęcił mnóstwo czasu, by zagłębić się w świat krwawych walk między ludami Północy: Szwedami, Norwegami i Duńczykami, wypraw wikingowskich sięgających aż po Nową Ziemię czy zmagań królestwa Leonu z Emiratem Kordoby.
W Wikingach. Wilczym dziedzictwie pojawia się kilka wyrazistych postaci pierwszoplanowych i mnóstwo drugoplanowych, z których niemal każda zapada w pamięć czytającego. Powieść oferuje o wiele większą różnorodność, niż się w prostej historii o wikingach na pierwszy rzut oka zdaje. To nie tylko potyczki między konungami i opowieść o dojrzewaniu kolejnego pokolenia, które w przyszłości przejmie władzę, ale spektakularne bitwy morskie i lądowe, podróże drakkarami i odkrywanie Ameryki, a przede wszystkim zderzenie kilku kultur i religii. Osnowa opowieści dzieli się na kilka nitek, wyraźnie podzielonych, które – być może – później splotą się w jedną całość. Z jednej strony poznajemy Oddiego, nieulubionego syna Asgota Czerwonej Tarczy (zbiegiem okoliczności zmuszonego do zdrady wobec swego kuzyna Eryka Zwycięskiego), który wraz z ojcem najeżdża portowe miasto Birka, z drugiej – Ramireza Mendeza, ambasadora króla Leonu, księstwa zmagającego się z Emiratem Kordoby, który w imieniu swego króla pragnie zaoferować Szwedom bogaty dar w zamian za pomoc w walce z niewiernymi. Fatum wplącze Hiszpana w obronę portu i miłość do rudowłosej walkirii Gunhild, a później, wraz z uchodzącymi Norwegami, do Winlandii – na żyzny brzeg Ameryki Północnej.
Pewnym minusem jest to, że w połowie powieści porzucamy bohaterów, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić, i przechodzimy do wyprawy wikingów na Półwysep Iberyjski, opisywanej oczami Eryka, najmłodszego syn Eryka Zwycięskiego, ślącego zapiski swej matce, Swietłanie (Sygrydzie). A jest co opisywać, jak choćby dwudniową bitwę z muzułmanami ubarwioną zaćmieniem słońca…
Bogactwo mitologii nordyckiej, opisów miejsc, zdarzeń i historii pobocznych zapiera dech w piersiach, ale przy tym Wikingowie nie gubią głównego wątku, co jest zdecydowanie komplementem (którego nie można przypisać choćby Grze o tron, gubiącej wątek znacznie częściej). Naszpikowanie tekstu egzotycznym słownictwem - zarówno skandynawskim, jak i hiszpańskim - dodaje powieści klimatu i nie wydaje się przesadne, choć słowniczek na końcu książki bywa przydatny. Gorzej ze stylizacją językową, która momentami nieco zgrzyta, chociaż ogólnie autor posługuje się językiem zgrabnym, łatwym w odbiorze, a jednocześnie nie przesadnie prostym.
Wydawnictwo Akurat przyłożyło się do publikacji – niezły skład, ciekawa żywa pagina, większy format, nieco zbyt duża czcionka, okładka i ilustracje autorstwa Tomasza Marońskiego, bardzo w stylu „fantasy”.
Dobrze, że to tylko pierwsza część opowieści zakrojonej na większą skalę, bo wiele wątków czeka na kontynuację i rozwinięcie. Pozostaje pytanie, do jakich krain zaprowadzi nas Radosław Lewandowski w następnej odsłonie. Warto poczekać i przekonać się samemu…
Poznaj recenzenta
Monika KubiakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat