X-Men (Anime) – 01×01-02-03
Po lekko rozczarowujących serialach anime „Wolverine” i „Iron Man” ciekawiło mnie, jak Japończycy poradzą sobie z całą grupą bohaterów. Produkcja od początku mile zaskakuje dobrym klimatem, przyzwoitą animacją i efektowną akcją.


Pierwszy odcinek zaczyna się od „trzęsienia ziemi”. Oto przed oczyma mamy wielki finał „Sagi Feniksa” z Jean Grey w roli głównej. Wszystko jest pokazane efektowne i widowiskowo. Jean umiera, Scott się załamuje, X-meni jadą na wakacje. Od pierwszych minut uwagę przykuwa bardzo dobra muzyka – jest zrealizowana z epickim, orkiestrowym rozmachem i przyzwoitą linią melodyczną. Jedna to jedna z takich ścieżek, która bardzo działa na widza, bawiąc się jego emocjami i perfekcyjnie współgrając z obrazem.
[image-browser playlist="607006" suggest=""]
Animacja jest zaskakująco dobra. Prawie wszystkie postacie wyglądają odpowiednio w klimacie komiksów o X-menach. Jedynie wygląd Bestii kompletnie mnie nie przekonuje – prezentuje się dziwacznie, jakby był z „innej bajki”. Natomiast pozytywnie wypada Wolverine, który nie jest emo-lalusiem, jak można było się po Japończykach spodziewać, tylko swoim brutalnym twardym sobą.
Jako że jest to anime, akcja musi się rozgrywać w Japonii. X-meni zostają tam wysłani na misję i odkrywają organizację polującą na mutanty. Dochodzi do walki z robotami oraz infiltracji bazy, w której znajdują... starą znajomą. Dużym plusem serialu jest ciągłość – każdy odcinek kontynuuje wątek poprzedniego, przez co mamy jedną główną historię. Jak na razie przez pierwsze dwa epizody nakreślono ją nam ogólnie, ale jest ona ciekawa i intryguje. Chyba że przedstawiona nam wroga organizacja to tylko zalążek większego wątku.
Przede wszystkim nie jest to historia a la anime, ale raczej typowa dla tych, które znamy z komiksu. To samo tyczy się zachowań bohaterów – dobrze przedstawiono rywalizację Cyclopsa z Wolverinem. Pomimo tego, można dostrzec schematy typowe dla tego gatunku animacji, ale nie powinny one razić potencjalnego wielbiciela X-menów nie przepadającego za anime.
[image-browser playlist="607007" suggest=""]
Wydaje się że pierwsze trzy odcinki miały przedstawić widzom japońską członkinię X-menów - Hisako Ichiki. Jest młodą mutantką o bardzo efektywnej mocy, która bez wątpienia jest idealna do walki. Dużym plusem jest kończenie każdego odcinka soczystym cliffhangerem. Jak na razie „X-men” jest pozytywnym zaskoczeniem. Dużo dobrej, efektownej rozrywki nasyconej klimatem komiksu.
Ocena: 8/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/




naEKRANIE Poleca
ReklamaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1975, kończy 50 lat
ur. 2006, kończy 19 lat
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1967, kończy 58 lat
ur. 1975, kończy 50 lat

