Yellowstone - sezon 5, odcinek 13 - recenzja
Data premiery w Polsce: 12 grudnia 2024Yellowstone zbliża się do końca, co było bardzo odczuwalne w najnowszym odcinku. Jednak całą przyjemność z seansu popsuł twórca serialu – Taylor Sheridan.
Yellowstone zbliża się do końca, co było bardzo odczuwalne w najnowszym odcinku. Jednak całą przyjemność z seansu popsuł twórca serialu – Taylor Sheridan.
W przedostatnim odcineku Yellowstone żegnaliśmy się z tytułowym ranczem oraz jego pracownikami. Beth i Rip wyprzedawali dobytek oraz szukali oszczędności, aby spłacić podatki. Do tego informowali ranczerów, a zarazem swoich przyjaciół, o tym, że będą musieli znaleźć nowych pracodawców. Przez to czuć było, że nadchodzą zmiany i kończy się pewna era. Nostalgię wzbudzały też sceny przygotowań do aukcji koni. Nie zabrakło rodeo, koncertu, dancingu, amerykańskiego hymnu i ogólnie atmosfery pikniku, co nie jest niczym nowym dla serialu. W każdym sezonie dostawaliśmy tego typu sielankowe sceny, choć tym razem panował raczej ponury nastrój.
Na pożegnanie dostaliśmy po raz ostatni scenę, jak Beth w barze w swoim popisowym stylu zachęcała mężczyzn do flirtowania, aby następnie taką osobę poniżała dla własnej uciechy. Towarzyszyła jej Teeter, ale nie była aż tak elastyczna i skuteczna w tego typu gierkach, co trochę bawiło. Obie kobiety, pomimo różnych charakterów, znalazły wspólny język, ponieważ cierpiały z powodu śmierci bliskich. Nie brakowało emocji w tym wątku. Natomiast trochę dłużyły się te wszystkie sceny rozgrywające się na ranczu, nawet jeśli włożono w nie dużo serca.
I tak naprawdę docenilibyśmy je bardziej, gdyby widzowie nie zostali wymęczeni fillerowymi scenami z Travisem i Beth. Twórca serialu, Taylor Sheridan, dopisał się do scenariusza tylko po to, aby eksponować swoją muskulaturę i zaprezentować światu jak świetnie ujeżdża konie. Jego postać okazała się okropnym, aroganckim kobieciarzem, pogrywającym sobie z Beth. Trudno powiedzieć, po co twórca przedstawił Travisa w tak absurdalny sposób. Komu chciał zaimponować, że kowboj żyje w domu rozpusty i organizuje imprezy jak nastolatkowie z 1989 roku? Ten wątek nie był ani zabawny, ani ciekawy. Totalna strata czasu, która nic nie wniosła.
Niewiele czasu poświęcono Jamiemu, któremu grunt pali się pod nogami. Jego sytuacja jest coraz gorsza, bo media już rozprzestrzeniają doniesienia, które przedstawiają w złym świetle prokuratora generalnego. W jego wypadku dostaliśmy ważną scenę, w której spotkał się z dawno niewidzianą Christiną, czyli matką jego dziecka. Niespodziewanie dała mu kilka świetnych rad, co ma zrobić, aby oddalić od siebie podejrzenia, zachowując twarz i dobre imię. Wątek był krótki, ale konkretny. Ciekawe, czy konferencja przyniesie oczekiwany skutek.
Niewiele czasu zajęła istotna dla fabuły rozmowa Kayce’ego z Beth. Wygląda na to, że znaleźli sposób na uratowanie rancza, choć będzie się to wiązać z oddaniem za grosze ziemi we właściwe ręce. Kayce nie zdradził, kto miałby być tym kupcem, ale na pewno będzie to osoba, którą darzy zaufaniem. A przez ostatnie kilka odcinków twórcy mocno sugerowali, że Rainwaterowi zależy na ochronie terenu. Nawet w bieżącym epizodzie była scena, gdy nie mógł znieść widoku budowy rurociągu. Jednak odpowiedź poznamy dopiero za tydzień.
13. odcinek dobrze przygotował grunt pod finał serialu, domykając wszystkie poboczne wątki. Nie musiał być on taki długi, ale najwyraźniej ego Taylora Sheridana zwyciężyło, dlatego uwzględniono kilka niepotrzebnych scen. Pozostały do rozwiązania już tylko najważniejsze kwestie: te związane z rodzeństwem Duttonów, wymierzeniem sprawiedliwości zamieszany w śmierć Johna oraz pogrzeb głowy rodziny. A to gwarantuje, że ten finałowy epizod będzie pełen treści, emocji i wzruszeń, że to już koniec historii Yellowstone.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1992, kończy 32 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1980, kończy 44 lat