Young Rock - sezon 1, odcinki 3-5 - recenzja
Young Rock w kolejnych odcinkach słusznie skupia się na jednej wybranej linii czasowej, choć - co zaskakuje- nie robi tego w sposób chronologiczny. Jak wypada serial na tym etapie?
Young Rock w kolejnych odcinkach słusznie skupia się na jednej wybranej linii czasowej, choć - co zaskakuje- nie robi tego w sposób chronologiczny. Jak wypada serial na tym etapie?
Młody The Rock skupia się w obrębie jednego odcinka tak naprawdę na dwóch liniach czasowych - wcześniejszych latach z życia Dwayne'a Johnsona oraz na roku 2032, kiedy to popularny The Rock kandyduje na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Fikcyjna przyszłość służy opowieści jako ciekawy pretekst dla Johnsona, aby mógł wrócić wspomnieniami do ważnych momentów z młodości - tych, które go ukształtowały. Wokół poszczególnych historii - z trzeciego, czwartego i piątego odcinka - zbudowano konkluzje lub coś na wzór morału. Zostaje to ograne raz lepiej, raz gorzej, ale ostatecznie dobrze wpisuje się w formułę sitcomu.
W odcinku trzecim wracamy do 1982 roku, w którym młody Rock wchodzi do świata wrestlingu. Jeszcze nie jako zawodnik, ale jako młody chłopiec może na własne oczy obserwować w działaniu swojego ojca oraz jego kompanów. Pojawiają się dobrze znani fanom tej dyscypliny Vince McMahon, "Macho Man" Randy Savage i King Kong Bundy. Jednak nie spotkania ze sportowcami determinują wszystko, co najciekawsze w tej historii. Głównym wątkiem jest Rocky Johnson, poszukujący sposobu na zawarcie korzystnego kontraktu, aby podobnie jak Andre The Giant mieć własną figurkę. Z drugiej strony mamy historię mamy tytułowego bohatera, która porzuciła śpiewanie, co miało silny związek z odejściem jej taty. Jednak namawiana jest, aby do tego powrócić. Dostajemy więc wymieszanie motywów biznesowych z obyczajowymi, co dobrze dynamizuje odcinek i jest dobrą stroną tego serialu.
Young Rock jest scenariuszowo dobrze pomyślaną produkcją, tak aby na przestrzeni dwudziestu minut zmieścić wszystkie kluczowe wątki. To oczywiście niesie za sobą pewne ustępstwa, przez co historia Aty Johnson jest bardzo przewidywalna, zaś część poświęcona Rocky'emu Johnsonowi byłaby mniej ciekawa, gdyby nie charyzma aktora. Ich syn - będący przecież głównym bohaterem - jest w tej linii czasowej tylko tłem i to dobra decyzja, bowiem to właśnie rodzice powinni być w centrum wydarzeń i swoimi wyborami oraz losami, determinować późniejsze inspiracje Dwayne'a Johnsona.
W sposób praktycznie niezauważalny procentuje to w odcinku czwartym, który rozgrywa się w 1990 roku. Nie jest to takie oczywiste, aby połapać się w konstrukcji serialu i decyzjach twórców, aby właśnie mieszać ze sobą poszczególne okresy z życia The Rocka. Jednak w tym epizodzie dostajemy Uliego Latukefu ubranego w kultowy czarny golf z łańcuchem i nerką przypiętą do pasa. Zaskoczyło mnie pozytywnie, że twórcy nie wykorzystali tego do serii gagów i postać ubrała się w ten znany z memów strój w sposób naturalny i bez zbędnej otoczki. Poruszony zostaje także motyw pierwszego roku college'u i prób dostania się do składu drużyny futbolowej Miami Hurricanes. Mamy tutaj zatem mniej humoru i więcej intymnych sytuacji z życia bohatera, co powinno przypaść do gustu fanom aktora, zaś osoby postronnie oglądające serial, będą raczej obcować z tylko przyzwoicie napisanym odcinkiem. Na koniec odcinka mamy też ostateczne wnioski Johnsona, że zawsze warto prosić o pomoc i nie jest to oznaką słabości, co na pewno jest dobrym przekazem serialu.
Wciąż więc moim faworytem są wątki rozgrywane w roku 1987. Nastoletni The Rock zdaje się mieć w tym okresie najwięcej szczerości oraz luzu wymieszanego z konwencją sitcomu. Kluczową historią w odcinku piątym jest jego nieporozumienie z matką, co szczególnie dobrze wypada ze względu na udane gagi. Young Rock w pewnych momentach wyraźnie daje nam do zrozumienia, że całość ma charakter biograficzny i mimo ogólnej sielankowości i unikaniu wad realnych postaci, to jednak znajduje się miejsce również na pomniejszy dramat i kilka wątków obyczajowych. To sprawia, że jest to komediowa produkcja dla wszystkich, posiadająca niski próg wejścia dla osób niezaznajomionych z karierą Dwayne'a Johnsona. Wyraźnie jednak nagradza tych, którzy są fanami aktora i wiedzą dużo o nim oraz o wrestlingu. Wciąż jednak możemy mówić o bardzo solidnej produkcji.
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat