„Z dala od zgiełku” – recenzja
Data premiery w Polsce: 15 lipca 2015"Z dala od zgiełku" - klasyczna opowieść o miłości autorstwa Thomasa Hardy’ego - doczekała się nowego wydania, a wszystko dzięki filmowej ekranizacji, która w połowie lipca trafiła do polskich kin.
"Z dala od zgiełku" - klasyczna opowieść o miłości autorstwa Thomasa Hardy’ego - doczekała się nowego wydania, a wszystko dzięki filmowej ekranizacji, która w połowie lipca trafiła do polskich kin.
Angielska prowincja, połowa XIX wieku. Betsaba Everdene w spadku po zmarłym wuju otrzymuje ogromną i dobrze prosperującą farmę. Wbrew przyjętym zwyczajom postanawia sama zająć się jej zarządzaniem. Młoda, ładna i ambitna dziewczyna (wzbogacona teraz jeszcze dodatkowo o spory kawałek ziemi) nie musi długo czekać na pojawienie się adoratorów. O jej rękę rywalizuje trzech mężczyzn: poczciwy pasterz (do niedawna farmer) Gabriel Oak, właściciel sąsiedniego, równie okazałego gospodarstwa William Boldwood oraz sierżant królewskich dragonów Franciszek Troy, słynący w okolicy ze swej słabości do pięknych kobiet i mocnego alkoholu.
„Far from the Madding Crowd” to książka, której tytuł doskonale oddaje nastrój opowieści. Wszystko tu dzieje się niespiesznie, w powolnym rytmie, do którego czytelnik musi się przyzwyczaić, by móc w pełni poczuć klimat tej historii. Spokój ten jest jednak w pewnym sensie zwodniczy, bo „Z dala od zgiełku” to książka pełna emocji, wzruszeń i trudnych wyborów mających miejsce w sielskich okolicznościach przyrody. Fabuła, początkowo rozwijająca się wolno i stopniowo wprowadzająca kolejnych bohaterów, pod koniec opowieści znacznie przyśpiesza, serwując czytelnikom małe emocjonalne trzęsienie ziemi i całkiem niespodziewany obrót wydarzeń.
Hardy w swojej powieści prezentuje nam spory wachlarz bohaterów – odrobinę szablonowych, ale nadal interesujących. Co ciekawe, uwagę poświęca nie tylko tym pierwszoplanowym postaciom, takim jak Gabriel czy farmer Boldwood, ale jego uwadze nie umykają także ci zwykli, pozornie nic nieznaczący pracownicy gospodarstwa. Każdy z nich ma swoją historię i swoje przemyślenia, dla których Hardy znalazł miejsce na kartach powieści.
Oczywiście tą najbardziej wyróżniającą się z tłumu jest Betsaba. Pisząc o „Z dala od zgiełku”, nie można nie przyjrzeć się bliżej tej postaci. Młoda farmerka to z jednej strony niepokorny duch - niezależna, niepotrzebująca mężczyzny, zdana na samą siebie - z drugiej jednak to kobieta skrycie pragnąca miłości i adoracji, której każda kolejna życiowa decyzja przynosi coraz gorsze skutki. Targana namiętnościami, przestaje racjonalnie myśleć i daje się ponieść emocjom. Hardy obdarzył ją też kilkoma cechami, które trudno znaleźć u innych tego typu bohaterek. Trudno, ponieważ są to cechy negatywne: Betsaba nie jest idealna – jest próżna, a czasem nawet zadziwiająco małostkowa i bezduszna. Swoistym sportem jest też dla niej igranie z męskimi uczuciami (zwłaszcza z uczuciami Boldwooda).
Mimo to granica między dobrem a złem jest tutaj zarysowana dość wyraźnie – czarne charaktery odkrywają swoje niecne zamiary stosunkowo szybko, natomiast cnoty tych dobrych postaci są czasem aż do przesady wyidealizowane (może z wyjątkiem wspomnianej wyżej Betsaby). Sprawia to, że czytelnik bardzo łatwo jest w stanie wybrać tych, którym kibicuje, i tych, których potępia. I to po części jest siłą tej opowieści. Udaje nam się nawiązać więź z głównymi bohaterami, przez co też ich perypetie i uczuciowe zawirowania, często będące dziełem przypadku lub nieporozumienia, stają się dużo ciekawsze i o wiele bardziej przejmujące.
Jak to zazwyczaj z klasyką bywa, czytanie „Z dala od zgiełku” nie każdemu może przychodzić z łatwością, pełno tu bowiem wymyślnych epitetów, rozbudowanych porównań i przenośni. Opisy przyrody czy tak przyziemnych rzeczy jak chociażby strzyżenie owiec ciągną się w książce na kilka stron i przyznać trzeba, że chociaż są piękne, to ostatecznie bardziej nużą niż zachwycają, spowalniając i tak już wolno rozwijającą się fabułę. Przystępności „Z dala od zgiełku” broni jednak język, który jak na książkę napisaną dwa wieki temu jest dość jasny i łatwy w odbiorze.
„Far from the Madding Crowd” to opowieść o miłości zupełnie różna od tych, jakimi raczą nas współcześni autorzy - subtelna i pełnia niuansów, a mimo to nadal wciągająca i w piękny sposób opisująca ludzkie uczucia i namiętności.
Poznaj recenzenta
Monika RorógDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat