Z prądem i pod prąd…
Po ostatnim odcinku, który był odrobinę oderwany od głównej osi fabularnej, historia znów rusza z kopyta, oferując kilka ciekawych zwrotów akcji i rozbudowując wilkołacką mitologię. Teen Wolf po raz kolejny udowadnia, że jest świetną, choć nieszczególnie wymagającą, propozycją na lato.
Po ostatnim odcinku, który był odrobinę oderwany od głównej osi fabularnej, historia znów rusza z kopyta, oferując kilka ciekawych zwrotów akcji i rozbudowując wilkołacką mitologię. Teen Wolf po raz kolejny udowadnia, że jest świetną, choć nieszczególnie wymagającą, propozycją na lato.
Powoli zaczynałem mieć obawy, że wydłużenie sezonu poskutkuje tym, iż serial częściowo nabierze proceduralnego charakteru, a przynajmniej takie wrażenie odniosłem tydzień temu. Początek recenzowanego odcinka zdawał się to potwierdzać, niemniej dość szybko okazało się, że są to jedynie pozory, a opowieść wciąż sukcesywnie się rozwija, dostarczając coraz to nowych informacji. Spadku poziomu nie zanotowano.
Mroczny druid wciąż porywa ludzi, których później składa w ofierze. Tym razem na jego celowniku znaleźli się wszelcy uzdrowiciele, więc życie miejscowych lekarzy i osób powiązanych ze służbą zdrowia jest zagrożone. W tym samym czasie Deucalion zamierza ponowie zaatakować Dereka i zakończyć jego żywot raz na zawsze. Czy Scottowi i spółce uda się pokrzyżować plany tym potężnym przeciwnikom?
Siódmy odcinek w znaczący sposób popycha fabułę do przodu, nie pomijając praktycznie żadnego wątku. Rzucono nieco światła na działania samego druida; w końcu wiemy, dlaczego morduje akurat w Beacon. Przydałaby się natomiast jakaś konfrontacja, niechby i krótka, tejże postaci z którymś z głównych bohaterów. Wciąż za mało o nim wiemy, zawsze widzimy tylko skutki jego praktyk, ale sam jego wygląd, jak i wiele innych rzeczy, pozostaje tajemnicą. Dużo lepiej prezentuje się drugi antagonista, Deucalion, który jest postacią barwną, interesującą i potrafi zaskoczyć swoim zachowaniem. Jest bardziej namacalny, przez co wchodzi w interakcję z widzem i wypada ciekawiej, nawet pomimo tego, iż to druid i jego moce zdają się intrygować bardziej. W dodatku końcówka odcinka zdradza nam prawdziwe zamiary niewidomego alfy, co tylko zaostrza apetyt na nadchodzące wydarzenia.
[image-browser playlist="590434" suggest=""]
©2013 MTV
Sekret Scotta zdążyło już poznać całkiem spore grono osób, a wszystko wskazuje na to, że liczba wtajemniczonych w najbliższym czasie może ulec zwiększeniu. Młody wilkołak namawia bowiem Stilesa na to, by wyjawił prawdę ojcu. Dzięki temu mężczyzna mógłby skuteczniej wykonywać swoją pracę jako stróż prawa. Chłopak naturalnie się waha, nie chcąc narażać swojego rodziciela na niebezpieczeństwo, i choć ostatecznie prawdziwa natura Scotta nie wychodzi na jaw przed panem Stilinskim, to dostajemy wyraźną sugestię, iż jest to tylko kwestia czasu.
W relacjach Scotta i Allison także jest pewien postęp. Uczucie między tą dwójką nigdy tak naprawdę nie wygasło, ale tym razem widać, że już tylko krok dzieli ich od tego, aby znów być razem. Ostatnie wydarzenia wyraźnie ich do siebie zbliżyły, czego dowodem jest scena w szafie (całkiem zabawna, należałoby dodać), ale przecież to, co romantyczne, nie może być smutne.
A skoro już jesteśmy przy humorze, to Stiles wraz z Lydią jak zwykle zapewniają widzom solidną porcję śmiechu. Próba wyzwolenia u dziewczyny zdolności parapsychicznych sprawia, że na naszej twarzy wykwita pokaźny banan i utrzymuje się na niej przez dłuższą chwilę. Ameryki nie odkryję stwierdzeniem, że bez tych bohaterów serial sporo by stracił, zwłaszcza że są to persony dość nieszablonowe. Szczególnie Lydia, która wbrew panującemu stereotypowi, że popularna dziewczyna musi być tępą blondynką, okazuje się mieć nieprzeciętne IQ i przenikliwy umysł. To właśnie za sprawą tych cech oraz ciętego języka ogląda się ją z taką przyjemnością.
Nie obeszło się jednak bez wad, a do tych bez wątpienia zalicza się niezwykle naiwny motyw prawdziwego alfy. Nie wątpię, że daje on ogromne możliwości, ale czy musiał zostać zaprezentowany w tak kiczowaty i mdły sposób? Inaczej wywodów Deatona określić się nie da. Miłość, dobro, czyste serduszko - aż się słabo robi. W bajce dla dzieci może i by to przeszło, ale mamy do czynienia z serialem skierowanym do trochę starszego odbiorcy, więc scenarzyści mogliby się odrobinę bardziej wysilić. Przyczepić można się także do scen z udziałem ciem, które zostały naniesione na obraz nieco nieudolnie. Z drugiej strony - serial nigdy nie rozpieszczał pod względem jakości efektów.
"Currents" to bardzo dobry epizod, w którym nie brakuje akcji, humoru, jak również momentów romantycznych. Co prawda chciałoby się poznać więcej szczegółów dotyczących owianego tajemnicą druida, ale twórcy i tak dbają o to, abyśmy nie narzekali na brak mocnych wrażeń, czemu dają wyraz w scenie z udziałem Dereka i Boyda. Jeśli przyszłe odcinki zdołają utrzymać dotychczasowy poziom, to o ten sezon jestem całkowicie spokojny.
Poznaj recenzenta
Marcin KargulDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat