Za murem – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 2 lipca 2025Za murem to nowość Netflixa z gatunku science fiction. Philip Koch przedstawia historię ludzi, którzy nie cofną się przed niczym, by uciec z zamkniętego budynku. Czy warto obejrzeć propozycję Netflixa produkcji niemieckiej?
Za murem to nowość Netflixa z gatunku science fiction. Philip Koch przedstawia historię ludzi, którzy nie cofną się przed niczym, by uciec z zamkniętego budynku. Czy warto obejrzeć propozycję Netflixa produkcji niemieckiej?

10 lipca 2025 roku na platformie Netflix premierę miała niemiecka produkcja wyreżyserowana przez Philipa Kocha. Widzowie czekali na europejskie science fiction, które nie tylko przyciągnie uwagę klimatem labiryntu, ale też zaintryguje fabularnie – także poza granicami naszego kontynentu. Choć trudno jednoznacznie stwierdzić, czy Za murem spełnia te oczekiwania, trzeba przyznać, że pod względem historii wypada naprawdę interesująco. Na początku poznajemy Tima (Matthias Schweighöfer) i Olivię (Ruby O. Fee), którzy na pierwszy rzut oka tworzą zwyczajną, zakochaną parę. Jednak wraz z rozwojem akcji okazuje się, że ich relacja jest znacznie bardziej skomplikowana – dzielą ich priorytety i demony przeszłości. Nie potrafią znaleźć porozumienia, co prowadzi do rozstania. I właśnie wtedy, gdy ich drogi mają się bezpowrotnie rozejść, zostają uwięzieni. Olivia, stojąc już w progu, dostrzega tajemniczy mur, który blokuje wyjście z budynku. Podobna bariera pojawia się w oknach. To moment, w którym rozpoczyna się spektakl cierpienia, smutku i bezsilności. Bohaterowie zostają odizolowani od świata – podobnie jak u Żulczyka w Instytucie. Mur okazuje się również bezlitosny dla reszty mieszkańców budynku, którzy wspólnie z Timem i Olivią próbują zrozumieć, kto lub co stoi za tym zamknięciem. Ten motyw – zagadkowa izolacja i próba wspólnego działania – jest zdecydowanie najlepszy.
Na seansie produkcji science fiction niekiedy trudno uchronić się przed nielogicznymi wpadkami. Tu jednak takich potknięć prawie nie ma. Film działa jak niezły escape room – pełny napięcia, niewiadomych i enigmatycznego klimatu. Olivia, dzięki swojej wiedzy architektonicznej, wydaje się jedyną osobą, która może poprowadzić grupę ku wyjściu. Warto zaznaczyć, że postać odgrywana przez Ruby O. Fee zrobiła na mnie największe wrażenie, bo w przeciwieństwie do większości, nie była nijaka. Aktorka najlepiej radziła sobie z wyzwaniem, wcielając się w postać jednocześnie inteligentną i wrażliwą. Nie wiem jednak, czy to duży komplement, bo na tle bezbarwnych sąsiadów, którzy momentami zachowują się irracjonalnie, Olivia bez problemu wybija się na prowadzenie. Tim, mimo paru przebłysków, nie ma w sobie nic nadzwyczajnego. Jest człowiekiem smutnym, zamkniętym w sobie, co samo w sobie nie jest złe, ale czegoś mi zabrakło – być może jego historii, której nie poznajemy. Wiemy jedynie, że działa w branży gier.
Patrząc z drugiej strony, można jednak zauważyć, że w obliczu zagrożenia i niebezpieczeństwa człowiek traci rozum, co akurat zostało perfekcyjnie zobrazowane. Choć postaci były pozbawione osobowości, momenty ich strachu wprowadzały autentyczność i stanowiły jeden z nielicznych atutów. Dialogi są dość krótkie, nie jest to forma przegadana – co uważam za plus, biorąc pod uwagę okoliczności. Kryje się w tym jakiś urok.
Fabuła rozwija się w zamkniętej przestrzeni: nie ma prądu, sygnału ani możliwości ucieczki. Z zewnątrz budynek otacza rusztowanie. Frustracja bohaterów rośnie, co skutkuje różnymi reakcjami – od wymiotów po ataki paniki. Część mieszkańców traci nadzieję, niektórzy szukają sposobu na przetrwanie, a inni snują teorie spiskowe. Zamknięcie powoduje, że bohaterowie zaczynają się otwierać. Czują, że nie mają nic do stracenia i wyznają sobie sekrety, które – jak się okazuje – zaczynają ich łączyć. Szkoda, że te tajemnice zostały spłycone do granic możliwości. Mur pojawia się w dwóch wymiarach – jako fizyczna przeszkoda i jako symbol psychicznej blokady, która dzieli bliskich sobie ludzi. Jak już wspomniałem, motyw izolacji podobał mi się najbardziej, ponieważ mur nie został przedstawiony jak zwykła konstrukcja, tylko jak coś, co od początku do końca niosło za sobą jakąś tajemnicę. W miarę rozwoju fabuły odkrywałem kolejne warstwy jego znaczenia i funkcji, co intrygowało mnie i nieraz zaskakiwało.

Widz, próbując wczuć się w sytuację bohaterów, zadaje sobie pytania: kto stoi za pułapką? Mieszkańcy? Ludzie z zewnątrz? A może siły spoza naszej planety? Rozwiązanie tej zagadki niczym nie zaskakuje – odbiorca, który liczy na spektakularny finał, może poczuć niedosyt. Miałem nadzieję na coś więcej. Choć tempo filmu jest dynamiczne, a krwawe sceny budują intensywność, historia toczy się raczej liniowo i brakuje w niej większych zwrotów akcji. Produkcja przypomina, jak ważne jest zachowanie zimnej krwi i wspólne działanie w skrajnych sytuacjach. Co ciekawe, solidarność grupy wiele razy została wystawiona na próbę, przez co czasami można odczuć, że wbrew pozorom każdy działa trochę egoistycznie i koniec świadczy o tym doskonale. Jak to się mówi – ratuj się kto może? Dzieło Philipa Kocha daje do zrozumienia, że technologia – jeśli nieokiełznana – może stać się zagrożeniem zamiast pomocą.
Za murem to momentami niezłe kino science fiction z pomysłem i klimatem, które nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału. Motyw izolacji i symboliki muru został rozbudowany, ale również przyćmiony przez płaskie postacie i przewidywalne rozwiązania fabularne. Całość pozostawia mieszane uczucia – jest to średniak, który nie zostanie w mojej pamięci na dłużej.
Poznaj recenzenta
Wiktor MrózWspółpracownik naEKRANIE.pl i student dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Mol książkowy, który oprócz sięgania po najnowsze tytuły uwielbia też klasykę, zwłaszcza polskich autorów takich jak Lem czy Mostowicz. W świecie filmu również najbardziej ceni sobie klasyki — „Skazani na Shawshank” to dla niego absolutny majstersztyk, pełen sentymentu i prawdziwa kopalnia interpretacji. Poza literaturą i kinem, z dużym zainteresowaniem śledzi scenę muzyczną, szczególnie rap, a także sport oraz, o zgrozo, politykę




naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1985, kończy 40 lat
ur. 1960, kończy 65 lat
ur. 1989, kończy 36 lat
ur. 1987, kończy 38 lat
ur. 1926, kończy 99 lat

