Zabójczy żywioł – recenzja filmu
Mel Gibson, huragan, latynoska mafia, nazista i tygrys w szafie. Zaintrygowani? Tak w skrócie przedstawia się fabuła nowego filmu akcji, który powstał z myślą o rynku VOD.
Mel Gibson, huragan, latynoska mafia, nazista i tygrys w szafie. Zaintrygowani? Tak w skrócie przedstawia się fabuła nowego filmu akcji, który powstał z myślą o rynku VOD.
Anomalie pogodowe są świetną przykrywką dla przeprowadzenia skoku rabunkowego. Ten pomysł próbował wykorzystać Rob Cohen, reżyser Szybkich i wściekłych i xXx, w 2018 r. w filmie Huragan, w którym to przestępcy próbowali okraść mennicę w czasie tytułowego huraganu. Do tego pomysłu wraca teraz Michael Polish w swoim filmie klasy B z drobnym udziałem Mela Gibsona.
Cardillo (Emile Hirsch) jest policjantem z Puerto Rico o skłonnościach samobójczych. Niestety, ma zbyt mało odwagi, by ze sobą skończyć, więc liczy na to, że ulica go w tym wyręczy. Jak na razie bezskutecznie. Podczas patrolu z rozpoczynającą służbę Jess (Stephanie Cayo), w trakcie rutynowego zatrzymania mężczyzny, który awanturował się w sklepie, dostają informację o ludziach, którzy odmawiają ewakuacji ze swoich mieszkań w czasie huraganu. Postanawiają sprawdzić, jaka jest tego przyczyna. Jednym z opornych okazuje się były policjant Ray (Mel Gibson), którego córka Troy (Kate Bosworth) nie jest w stanie zmusić go do ruszenia się z fotela. Dosłownie. Traf chciał, że pod budynek podjeżdża gang złodziei sztuki, który chce skorzystać z zamieszania wywołanego pogodą i ma zamiar obrabować jednego z lokatorów. Nie spodziewają się jednak, że natrafią tam na policję. Okazuje się też, że tajemnice, jakie skrywają poszczególni mieszkańcy budynku, mogą być jeszcze groźniejsze od uzbrojonych przestępców. Chociażby można się tam natknąć na wygłodniałego tygrysa.
Zabójczy żywioł jeszcze nim zadebiutował na platformach VOD spotkał się z dużą krytyką wielu środowisk za to, że jest rasistowski - oto dwóch białych policjantów walczy z gangiem składającym się z samych Latynosów. Moim zdaniem jest to sztuczne kreowanie konfliktu, nie mające jakiegokolwiek wpływu na finałowy odbiór produkcji.
Ostatnio mamy wysyp filmów akcji klasy B z wyblakłymi już gwiazdami tego gatunku z lat 90. Nie tak dawno swoją premierę miało Przetrwać do świtu z Brucem Willisem, a teraz z pistoletem na ekranie biega Mel Gibson. Trzeba przyznać, że dostarcza o wiele ciekawszą kreację niż jego dawny kolega. Jest bardziej zaangażowany i widać, że powierzona mu postać bardziej go interesuje. Problem polega na tym, że wciąż jest on tylko wabikiem mającym na celu przyciągnięcie widzów do tej produkcji. Nie gra w niej pierwszych skrzypiec, a jedynie asystuje i to też nie przez cały czas. Fani mogą być rozczarowani. Zresztą w większości scen nawet nie rusza się z fotela. Choć słuchając jego dialogów, widz automatycznie wspomina jego kreacje z Zabójczej Broni czy Teorii Spisku, gdzie również grał psychicznie niestabilnego bohatera. Mel cały czas potrafi ciekawe zagrać, tyle że przez swoje antysemickie komentarze nie ma już ku temu wielu okazji. Nie mniej jednak wciąż kradnie swoim kolegom z planu wszystkie sceny, gdy tylko pojawia się na ekranie.
Główny ciężar fabuły spada na Emila Hirscha, który sprawnie wywiązuje się z powierzonego zadania. Scenariusz nie jest zbyt skomplikowany, a scen akcji też nie mamy w nim za wiele. Wydaje mi się, że można było ciekawiej to wszystko ustawić, a nie ograniczać się tylko do ucieczek zalanymi deszczem korytarzami i okazjonalnymi strzałami w stronę przeciwnika. Osadzenie Davida Zayasa jako głównego antagonisty okazało się ciekawym pomysłem. Ten portorykański aktor ma w sobie charyzmę i widać, że granie czarnych charakterów mu odpowiada. Potrafi bardzo przekonywająco sportretować zimnych morderców prących za wszelką cenę do celu. Dzięki niemu cała walka jest interesująca i choć odrobinę elektryzuje.
Zabójczy żywioł zaskakująco dobrze się ogląda jak na kino klasy B przeznaczone na mały ekran. Jest to mało wymagająca rozrywka ze scenariuszem naszpikowanym niedorzecznościami, ale od takiego kina nie oczekujemy logiki. Gdyby tylko drugoplanowe postaci jak sąsiad nazista, córka Raya, czy też mężczyzna trzymający tygrysa w szafie byli lepiej napisani, dostalibyśmy film akcji pełną gębą, a tak czuć, że jest to festiwal nie do końca wykorzystanych szans. Wystarczyło dać Melowi więcej czasu ekranowego i już całość dużo lepiej by się oglądało.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1957, kończy 67 lat
ur. 1952, kończy 72 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1987, kończy 37 lat
ur. 1974, kończy 50 lat