Zadzwoń do Saula: sezon 4, odcinek 2 – recenzja
W drugim odcinku Zadzwoń do Saula każdy z bohaterów na powrót pokazuje swoje charakterystyczne cechy i talenty, za które fani ich tak podziwiają. A do tego powróciła dawno niewidziana w tym serialu para legendarnych złoczyńców, którzy tak świetnie potrafią tworzyć wokół siebie przytłaczającą atmosferę.
W drugim odcinku Zadzwoń do Saula każdy z bohaterów na powrót pokazuje swoje charakterystyczne cechy i talenty, za które fani ich tak podziwiają. A do tego powróciła dawno niewidziana w tym serialu para legendarnych złoczyńców, którzy tak świetnie potrafią tworzyć wokół siebie przytłaczającą atmosferę.
Po dokończeniu w poprzednim odcinku wątków z trzeciego sezonu, Better Call Saul ruszył naprzód, aby rozwijać dalszy ciąg historii Jimmy’ego, który też szybko przystąpił do poszukiwania nowej pracy. Z jednej strony to trochę niepokojące, że McGill rzucił się w wir rozmów kwalifikacyjnych tuż po śmierci brata, ale z drugiej strony dało nam to możliwość oglądania go w żywiole przebojowego człowieka, który potrafi przekonać do siebie każdego. Świetnie zareklamował siebie przed pracodawcami, wkładając w swoje techniki perswazyjne mnóstwo energii i zaangażowania. Takiego Jimmy’ego lubimy, kiedy pokazuje swoje umiejętności. Ale tak naprawdę to największe wrażenie zrobił jego powrót do Neffa po zdobyciu pracy i wygarnięcie mu jego naiwności, że dał się tak naciągnąć i przekonać go pięknymi słowami. Nastąpiła całkowita zmiana nastroju i totalne zaskoczenie, że McGill tak okrutnie zabawił się kosztem pracodawców, ale miał w tym również dużo racji. Ta prawda była uderzająca, że aż szczęka opadała w milczeniu. Trudno rozszyfrować Jimmy’ego skąd wzięła się ta gwałtowna reakcja i rozczarowanie tymi ludźmi. Możliwe, że wciąż potrafi się kierować dobrymi pobudkami i posiada wartości moralne, a może chodziło tylko o figurkę Hummelsa, do której potrzebny jest mu Mike. W każdym razie zapowiada się ciekawy rozwój wydarzeń!
Natomiast jeszcze bardziej wciskała w fotel scena, gdy Kim poszła do Howarda w imieniu Jimmy’ego. Choć powstrzymywała emocje przy Rebecce, to na koniec jednak wygarnęła w mocnych słowach szefowi firmy jego egoizm i nieodpowiednie zachowanie względem McGilla. Ten wybuch kontrolowanej złości całkowicie zgasił Howarda, który może i nie miał złych intencji, gdy podzielił się swoimi podejrzeniami w poprzednim odcinku, ale w tym, co powiedziała Kim, było mnóstwo brutalnej prawdy. Z drugiej strony wiemy, że nie zna wszystkich faktów, co wywołuje jeszcze bardziej mieszane uczucia, a to jest wielki atut Better Call Saul. Słowa uznania należą się też Rhei Seehorn, pokazała w tej kłótni wielki charakter swojej bohaterki, który nie przeobraził się w groteskową scenę naburmuszonej złośnicy. Brawo!
Choć sytuacja z chorym Hectorem Salamancą nieco się ustabilizowała, tak Nacho wpadł z deszczu pod rynnę. Uchronił ojca, ale teraz jego szefem został Gus, któremu nie odpowiada rozwój wypadków. Jednak najważniejsze, że Fring znowu swoją osobą buduje niezwykle przytłaczającą atmosferę, która tak fascynuje, że chce się tę postać oglądać jak najczęściej. Końcówka odcinka, w której został zamordowany Arturo, zaskoczyła brutalnością. To jedna z mroczniejszych scen w Better Call Saul, gdzie nie często mamy do czynienia z tak mocnymi wydarzeniami. Teraz po śmierci Chucka serial może skupić się bardziej na świecie rządzonym przez bossów narkotykowych, niż prawniczych zagadnieniach, co akurat brzmi bardzo atrakcyjnie. Szczególnie, że do obsady powrócili Luis i Daniel Moncada, czyli legendarni Kuzyni, którzy swoimi groźnymi minami jednocześnie straszą i bawią. Zresztą wystarczyło krzywe spojrzenie na Arturo i Nacho, aby zmusić ich do mówienia do Hectora, co wyglądało przezabawnie. Oby tym razem pojawili się w większej liczbie odcinków, bo na pewno również urozmaicą stronę fabularną, a także wzbogacą ten coraz cięższy klimat serialu.
Nowy odcinek Better Call Saul, jak zwykle trzymał wysoki poziom mimo powolnego tempa, a także nie zabrakło emocji w kilku nerwowych momentach. Tylko Mike został odsunięty nieco w cień, ponieważ tylko uzgodnił warunki zatrudnienia przez Lydię, ale może w kolejnym epizodzie, gdy zgodzi się na pracę od Jimmy’ego, będzie miał okazję się bardziej wykazać. Choć historia niewiele posunęła się do przodu, to na pewno przygotowała grunt pod dalszą część sezonu, która zapowiada się mrocznie i niezwykle interesująco.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1977, kończy 47 lat