Zakazane imperium – 03×01
Trzeci sezon Zakazanego imperium był przeze mnie najbardziej wyczekiwaną premierą jesieni. Czy powrót do Atlantic City znów jest tak udany jak poprzednio, czy też może eliminacja jednej z kluczowych postaci znacząco wpłynęła na atrakcyjność serialu?
Trzeci sezon Zakazanego imperium był przeze mnie najbardziej wyczekiwaną premierą jesieni. Czy powrót do Atlantic City znów jest tak udany jak poprzednio, czy też może eliminacja jednej z kluczowych postaci znacząco wpłynęła na atrakcyjność serialu?
Przyznać muszę, że brak Jimmy'ego, który stanowił swoistą przeciwwagę dla postaci Enocha jest na razie dość odczuwalny. Oczywiście jest to dopiero pierwszy odcinek i zapewne wraz z wyklarowaniem się nowych wątków i rozwojem świeżo wprowadzonych postaci zupełnie przestaniemy na to zwracać uwagę, aczkolwiek na chwilę obecną poza Nuckym ciężko znaleźć jakiegoś drugiego równie znaczącego i wyrazistego bohatera.
[image-browser playlist="598836" suggest=""]
©2012 HBO.
Niemniej jednak wszystko wskazuje na to, iż możemy spodziewać się, że to Gyp Rosetti zajmie miejsce po Darmodym i stanie się głównym przeciwnikiem Thompsona. Już w początkowych scenach wyrasta na postać dość charakterystyczną - porywczą, brutalną i o wątpliwym poczuciu humoru. Jego rozmowa z Nuckym to jedna z najlepszych i najbardziej emocjonujących scen odcinka. Jeśli tylko scenarzyści zadbają o odpowiednie sceny i kwestie dla tej postaci, to bez wątpienia będzie to jeden z jaśniejszych punktów tego sezonu.
Osobny akapit poświęcić należy samemu Nucky'emu, który po wydarzeniach z ostatnich odcinków drugiej serii przeszedł dość poważną przemianą. Jak głosi nowe hasło reklamowe serialu: "nie można być gangsterem tylko w połowie". Przywódca Atlantic City dojrzał do prowadzenia przestępczego podziemia. O ile wcześniej niejednokrotnie widywaliśmy, jak Thompsonem targają skrajne emocje, tak teraz nie waha się on osobiście pociągnąć za spust czy bez mrugnięcia okiem wydać na kogoś wyrok śmierci, co dobitnie pokazuje początkowa scena z udziałem pewnego złodzieja. Oziębiły się także jego stosunki z Margaret i rolę dobrego męża odgrywa tylko wtedy, gdy jest to konieczne. Osobiście wcale mnie to nie dziwi, bo to, co ta kobieta zrobiła w poprzednim sezonie każdego wyprowadziłoby z równowagi. W sumie trochę ubolewam nad tym, co twórcy zrobili z tą bohaterką. Początkowo sprawiała przecież wrażenie inteligentnej i przebiegłej, a teraz oglądamy kompletne tego przeciwieństwo - pani Schroeder to obecnie jakaś głupia gęś, która niezwykle irytuje, a jej charytatywne zapędy nieszczególnie interesują.
[image-browser playlist="598837" suggest=""]
©2012 HBO.
Ucieszył mnie powrót postaci agenta Van Aldena, który gdzieś tak od połowy drugiego sezonu był strasznie zaniedbywany i już nawet pogodziłem się z tym, że prawdopodobnie więcej go nie zobaczę. A tu takie pozytywne zaskoczenie, w dodatku jakby podwójne, bo kompletnie nie spodziewałem się, że ujrzę go w roli... domokrążcy. Nelson obecnie sprzedaje żelazka, z marnym skutkiem zresztą. Całkiem zabawny motyw, ale zdaje się, że scenarzyści szykują dla niego coś większego. Scena z udziałem Ala Capone, bardzo zresztą udana, oraz to, co po niej następuje może sugerować, że Van Alden wkroczy na kryminalną ścieżkę. Zresztą jako agent i tak jest już skończony.
Chwilę poświęcono także Gillian, która po tym, jak zepsuła psychikę własnemu synowi, teraz zabiera się za własnego wnuka. Harrow oczywiście zauważa jej negatywny wpływ na chłopca i podejmuje odpowiednie kroki, które jednak nie uchodzą uwadze pani Darmody. A skoro już o Harrowie mowa, to z nim związana jest najmocniejsza i raczej niespodziewana scena w tym odcinku. Powiem tylko, że twórcy wyeliminowali kolejną fajną i ważną postać. Oby tylko znaleźli odpowiednie dla niej zastępstwo. Na koniec wspomnę tylko, że w recenzowanym odcinku nawet na chwilę nie pojawia się brat Nucky'ego Eli. Odrobinę to dziwne, bo spodziewałem się ujrzeć go w najbliższym otoczeniu przywódcy Atlantic City, skoro już zagrzebali topór wojenny i doszli do porozumienia.
[image-browser playlist="598838" suggest=""]
©2012 HBO.
Otwarcie trzeciego sezonu jest mocne, nie brakuje trupów i emocjonujących scen, nawet Al Capone gości na ekranie nieco dłużej niż zwykle, aczkolwiek do najlepszych odcinków "Zakazanego imperium" trochę brakuje. Jest to spowodowane głównie brakiem Jimmy'ego, który do tej pory w dużej mierze napędzał serial, jak również tym, że większość wątków przewidzianych na ten sezon jest dopiero w powijakach. Pierwszy epizod zaledwie zaznajamia widza z nowymi bohaterami i służy jako podwalina pod dalszą historię, która zapowiada się bardzo smakowicie. HBO jak zwykle nie zawodzi i nic nie wskazuje na to, aby trzeci sezon miał być słabszy od poprzednich.
Ocena: 8.5/10
Poznaj recenzenta
Marcin KargulDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1992, kończy 32 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1980, kończy 44 lat