Zapadły pałac - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 24 września 2025Czy Marta Kisiel potrafi pisać powieści dla młodzieży? Sprawdźmy! Przygotujcie się na spotkanie z szaloną, podszytą baśniami wyobraźnią autorki i nutę prawdziwego strachu.

Marta Kisiel ma w swoim bogatym dorobku książki dla dorosłych (przede wszystkim takich, którzy mają w sobie coś z dziecka) i dla dzieci, lecz po raz pierwszy napisała coś dla czytelnika nastoletniego – w okresie, gdy ten wybiera się do szkoły średniej.
Emka, jedna z głównych bohaterek Zapadłego pałacu, miała pecha, bo nigdzie się nie dostała. Nabór do nieco tajemniczej placówki oświatowej zdaje się ostatnią deską ratunku. Z duszą na ramieniu wyrusza na pięciodniowy obóz rekrutacyjny, po którym siódemka szczęśliwców dostanie się do szkoły. Jak się okazuje, dusza na ramieniu nie będzie w tych okolicznościach przenośnią, bo dziwny, podupadły pałac i otaczająca go głusza (skojarzenie „a w tym ciemnym, ciemnym lesie” nasuwa się samo) zaskakują, przytłaczają i przerażają na różne sposoby.
Nastolatki na obozie będą musiały nie tyle zdobyć punkty edukacyjne, co w ogóle przetrwać w jako takim zdrowiu psychicznym i fizycznym. Bo nie jest łatwo, jeśli niemal na dzień dobry zaczyna się gonić kamienny posąg Ciuciubabki z ostrymi kłami i palcami rozczapierzonymi niczym szpony, prawda? Mnie, nie wiedzieć czemu, momentalnie przypomniały się płaczące anioły z Doktora Who i także zapragnęłam uciekać, najlepiej nie mrugając. Pałac wystawia na próbę uczestników obozu rekrutacyjnego, wysyłając ich w baśniowe okoliczności przyrody, przy czym owe baśnie raczej nie należą do najweselszych. Przyznam, że bywały momenty, kiedy robiło się naprawdę strasznie.

Mnóstwo pomysłów, wybuchy wyobraźni i fajerwerki skojarzeń powiązanych z bajkami i baśniami zalewają czytelnika oraz zagubionych bohaterów niczym niezmierzone morze. Powiedzieć, że Marta Kisiel w nowej powieści jest kreatywna na poziomie mistrzowskim, to jakby nic nie powiedzieć. To czyste szaleństwo, w którym jednakże tkwi pewna metoda.
Osobnym tematem pozostają bohaterowie Zapadłego pałacu – czasem przemawiająca wielkimi literami, dosłowna i mówiąca wprost Emka, łatwo rozpraszająca się i goniąca za swoimi kulkami myśli Ofi (Ofelia), nieco pochmurny i od niepamiętnych czasów obarczony koniecznością opieki nad niesłyszącą siostrą Filip, mająca dosyć tejże opieki Lotka, oczytaniem i wiedzą przypominająca Hermionę Klaudia (Velma) czy czterech młodzieńców przywodzących na myśl klony z boysbandu. Każda postać to perełka w opisach, dialogach i przemyśleniach. Przyznam, że nigdy dotąd nie spotkałam się z tak dobrym przedstawieniem myśli kogoś z ADHD czy w spektrum autyzmu. Chapeau bas.
Natomiast niemalże zbrodnią jest zostawienie czytelnika z tak otwartym, zaskakującym zakończeniem, by skazać go na męki oczekiwania na drugą część przygód Emki i jej znajomych w szkole Trupiej Główki. Przecież pozostawieni sami sobie z nerwów obgryziemy palce do kości!
Na osobny zachwyt zasługują okładka powieści oraz ilustracje Joanny Kenckiej, a także przepięknie barwione brzegi kartek, przenoszące nas do „ciemnego, ciemnego lasu”, przez który przelatują ćmy trupie główki. Jest zielono i tajemniczo.
Poznaj recenzenta
Monika Kubiak



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1967, kończy 58 lat
ur. 1988, kończy 37 lat
ur. 1964, kończy 61 lat
ur. 1973, kończy 52 lat

