„Zbrodnia”: sezon 1, odcinek 2 – recenzja
Zbrodnia to nie jest zły serial - 2. odcinek pokazuje zalety, które wyróżniają go na tle innych produkcji. Jest jednak kilka zgrzytów, które psują dobre wrażenie.
Zbrodnia to nie jest zły serial - 2. odcinek pokazuje zalety, które wyróżniają go na tle innych produkcji. Jest jednak kilka zgrzytów, które psują dobre wrażenie.
Zbrodnia ma jeden wielki problem: sprawa kryminalna jest prowadzona w taki sposób, że nie potrafi zaciekawić. Wiemy, że zginęły dwie osoby, ale co dalej? Brak mi w tym przede wszystkim emocji i czegoś, co sprawiłoby, że ta sprawa nabierze jakiegoś znaczenia i będzie w stanie zaciekawić. To jest największa wada serialu kryminalnego, jaka może się pojawić. Nie ma tutaj otoczki tajemnicy, która potrafiłaby zaintrygować i sprawić, że nie będzie można oderwać się od ekranu.
Same prowadzenie tej sprawy w 2. odcinku jest zaledwie poprawne, ale też niestety przewidywalne. To, że Józek (Andrzej Andrzejewski) będzie czemuś winny, w tym odcinku było wiadome od pierwszej sceny, w której go zobaczyliśmy. Każdy kolejny etap jest oczywisty i można go porównać do odznaczania punktów na liście poszczególnych klisz, które muszą się pojawić. I to też staje się wielce problematyczne, bo widz oglądający kryminały jest świadom, że Józek nie zabił tego mężczyzny z 1. odcinka - jest to po prostu naturalne i oczywiste. Tylko że przez te 2 odcinki powinniśmy mieć jakiekolwiek tropy kierujące widza w stronę kogoś, kto tym winowajcą mógł być, a nie poznaliśmy praktycznie żadnego. Dlatego też, jeśli miałbym wybierać z postaci, które widzom przedstawiono, stawiam na Cezarego (Radosław Pazura), który w tym przypadku wydaje się jedynym kandydatem do roli czarnego charakteru. Jeśli w istocie tak się okaże, będzie to rozczarowanie.
[video-browser playlist="631245" suggest=""]
Bardzo poniżej oczekiwań jest zapowiadana relacja Tomka (Wojciech Zieliński) i Agnieszki (Magdalena Boczarska). 2/3 sezonu za nami, a nie ma tutaj żadnej namiętności ani niczego, co mogłoby nawet zainteresować. Jasne, widać, że mają się ku sobie, lepiej się poznają i miło ich się ogląda, ale to nie tak powinno wyglądać. Tu powinny być budowane emocje, a pomiędzy tymi postaciami powinno iskrzyć. Dostaliśmy tak naprawę jedną dobrą scenę: rozmowę w lesie na Helu - tutaj Zieliński stworzył naprawdę przekonujące emocje. Szkoda, że niewiele było takich intymnych momentów rozbudowujących bohatera.
Czytaj również: Magdalena Boczarska: Jestem uzależniona od seriali - wywiad
Zbrodnia jednak ma naprawdę fantastyczną atmosferę i znakomite zdjęcia. Dzięki temu ogląda się ten serial naprawdę przyjemnie, a klimat udziela się podczas seansu. Szkoda, że wydarzenia nie okazały się na tyle ciekawe, aby widz mógł obserwować śledztwo z zapartym tchem, zainteresowaniem i napięciem.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat