Zdeptane kwiaty
Data premiery w Polsce: 17 października 2012Gwałt nankiński to jedna z największych rzezi dokonanych podczas II Wojny Światowej. Japończycy dopuścili się na mieszkańcach tego chińskiego miasta zbrodni masowego ludobójstwa. Ludzi podpalano, zakopywano żywcem i dźgano bagnetami, przy czym kobiety wcześniej wielokrotnie gwałcono, nie szczędząc nawet małych dziewczynek. Yimou Zhang, twórca widowisk "Hero" i "Cesarzowa", przedstawia własne spojrzenie na te okropne wydarzenia, upamiętniając tym samym wszystkie ofiary masakry.
Gwałt nankiński to jedna z największych rzezi dokonanych podczas II Wojny Światowej. Japończycy dopuścili się na mieszkańcach tego chińskiego miasta zbrodni masowego ludobójstwa. Ludzi podpalano, zakopywano żywcem i dźgano bagnetami, przy czym kobiety wcześniej wielokrotnie gwałcono, nie szczędząc nawet małych dziewczynek. Yimou Zhang, twórca widowisk "Hero" i "Cesarzowa", przedstawia własne spojrzenie na te okropne wydarzenia, upamiętniając tym samym wszystkie ofiary masakry.
Nankin, rok 1937. W chrześcijańskiej katedrze Winchester przed japońskimi wojskami ukrywa się grupa chińskich uczennic. Za murami przybytku schronienie znajdują również prostytutki z dzielnicy czerwonych latarni oraz John Miller, amerykański grabarz, który miał przygotować do pochówku zwłoki zmarłego księdza. Dziewczynki nie potrafią się dogadać z pozbawionymi kultury kurtyzanami, zaś dla Jankesa liczą się jedynie pieniądze i alkohol. Kiedy bramy budynku zostają sforsowane przez japońskich żołnierzy, którzy w młodych uczennicach widzą jedynie obiekty gwałtu, John zaczyna kierować się dużo szlachetniejszymi pobudkami.
{{film|Kwiaty wojny}} to opowieść o bohaterstwie i poświęceniu podlana romantycznym sosem i doprawiona szczyptą akcji. Charakterystycznie już dla filmów Zhanga obraz cechuje się pięknymi zdjęciami oraz wspaniałą, idealnie oddającą atmosferę poszczególnych scen muzyką autorstwa Qiganga Chena. Chiński reżyser z odpowiednim wyczuciem używa także efektu slow motion - zwolnienia pojawiają się rzadko, ale za każdym razem robią niesamowite wrażenie i nie wydają się wrzucone na siłę wyłącznie dla taniego efekciarstwa. Strona techniczna to ogromny walor niniejszej produkcji.
Uwagę widza tak naprawdę przykuwa jednak aktorstwo, w którym prym wiedzie jak zwykle świetny Christian Bale w roli Millera. Ten skupiony na sobie kobieciarz, uznający dobra materialne za najwyższy priorytet, z czasem przetasowuje swój system wartości i w obronie dziewcząt przywdziewa sutannę, udając księdza. Może nie jest to najlepsza kreacja w dorobku aktora, ale jest na tyle wyrazista, że nie zapomina się o niej wraz z końcem seansu. Prawdziwym zaskoczeniem są jednak chińskie aktorki z utalentowaną Ni Ni jako Yu Mo na czele. Dziewczyna nie tylko zachwyca swoją urodą, ale i tworzy najciekawszą bohaterkę kobiecą w całym filmie. Tajemnicza, pewna siebie prostytutka w równej mierze fascynuje, co i budzi współczucie. Podobny poziom prezentuje Xinyi Zhang, czyli Shu, jedna z uczennic, a zarazem narratorka całej opowieści. Dojrzała ponad wiek, wykazująca niebywałą odwagę i potrafiąca pokrzepić przestraszone koleżanki. W tej młodej aktorce drzemie spory potencjał; doskonale radzi sobie w scenach dramatycznych. Obsada to sól tej produkcji, nawet drugoplanowe role zostały odegrane z dużym zaangażowaniem.
Yimou Zhang swoim filmem potrafi poruszyć i zagrać na emocjach, ale mimo to nie ustrzegł się kilku karygodnych błędów, które z Kwiatów wojny czynią film jedynie dobry, a nie wybitny. Choć w produkcji nie brakuje kilku naprawdę mocnych motywów, jak chociażby scena gwałtu na jednej z dziewczyn, to ich wydźwięk zostaje osłabiony przez kontrastujące wesołe sekwencje, zahaczające miejscami o kicz. Śpiew prostytutek czy pocieszne szarpaniny między nimi a uczennicami zdają się kompletnie nie pasować do, jakby nie było, poważnej przecież fabuły. Obraz za bardzo zdaje się też gloryfikować heroizm chińskich żołnierzy, czyniąc z nich superbohaterów potrafiących w pojedynkę rozgromić kilkudziesięcioosobowy oddział przeciwnika. Rozumiem, że chodzi o uświęcenie pamięci poległych obrońców Nankinu, ale przez takie zabiegi film w niezamierzony sposób bywa przerysowany, w czym dodatkowo wcale nie pomaga nadmierny patos. Reżyser chyba sam do końca nie wiedział, czy chce nakręcić skłaniający do chwili zadumy dramat, czy taką trochę liryczną bajkę, w której dobro ostatecznie zwycięża ze złem. Pewnym usprawiedliwieniem może być fakt, iż film jest ekranizacją powieści "13 kwiatów z Nanjing", co jednak nie znaczy, że pewnych elementów nie można było przerobić tak, aby bardziej pasowały do medium, jakim jest kino.
{{film|Kwiaty wojny}} to ciekawa i rozczulająca historia kilkudziesięciu osób, które, paradoksalnie, koszmar wojny zmienił na lepsze, rozpraszając w nich mgiełkę egoizmu. Choć film ogląda się bez chwili znużenia, a losy bohaterów nie są nam obojętne, to jednak gdzieś pozostaje świadomość tego, że całość jest nazbyt przekoloryzowana. Bardziej prawdziwe i neutralne oblicze wydarzeń z Nankinu prezentuje "Miasto życia i śmierci", z którym również zachęcam się zapoznać.
Wydanie DVD |
Dodatki: zwiastun, zapowiedzi |
Język: angielski - DD 5.1, polski (lektor) - DD 5.1 |
Napisy: polskie |
Poznaj recenzenta
Marcin KargulKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1961, kończy 63 lat
ur. 1959, kończy 65 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1962, kończy 62 lat