Ze sceny pora zejść
Po wakacyjnej przerwie do ramówki stacji FOX powróciły Bones. W sezonie letnim serial pożegnał się z widzami w bardzo średnim stylu, więc byłam ciekawa, czy początek dziewiątej już serii zapewni lepsze wrażenia. Nie zapewnił.
Po wakacyjnej przerwie do ramówki stacji FOX powróciły Bones. W sezonie letnim serial pożegnał się z widzami w bardzo średnim stylu, więc byłam ciekawa, czy początek dziewiątej już serii zapewni lepsze wrażenia. Nie zapewnił.
Niestety Bones to serial, który cierpi na znany syndrom zbyt wielu sezonów. Niemiłosiernie przeciągano wszystkie wątki, dokonywano najróżniejszych przetasowań, zastosowano kilka porządnych shockerów i wielokrotnie zmieniano dynamikę produkcji. Zdaje się, że użyto już wszystkich możliwych chwytów i trudno jest wydusić z Bones coś jeszcze, a to sprawia, że nie pozostaje już nic innego poza jednym - nudą.
"The Secrets in the Proposal" to premiera bardzo słaba. Zero zaskoczeń, emocji i napięcia, minimalny poziom humoru, praktycznie brak klimatu. Wątek Bootha i Brennan rozegrano w najgorszy z możliwych sposobów - jak w kiepskiej telenoweli. On - topi smutki w alkoholu, szukając porad u byłego księdza, kolegi z armii. Ona - robi smutne oczy, smęci i próbuje wzbudzić w nim poczucie winy, używając do tego dziecka. Wszystko kończy się przewidywalnym happy endem. Gdzie w tym wszystkim jakiekolwiek emocje? Wszystko dzieje się zgodnie z dobrze znanym schematem, a to nudzi i irytuje.
Kiepsko jest też w wątku sprawy kryminalnej. Były czasy, gdy w Kościach potrafiono robić to naprawdę świetnie. Było interesująco, dynamicznie, wartko i nierzadko z finalnym zaskoczeniem. Szkoda, że tym razem o zagadce morderstwa można powiedzieć jedynie: nudna, bez pomysłu, przewidywalna, a na dodatek jakby sztywna i sztuczna. Nic nie wypada w zadowalający sposób, wszystko ciągnie się miarowo do końca i... właściwie to wszystko. To duży zawód, bo kiedy w Kościach rozczarowywały wątki osobistych relacji bohaterów, to przynajmniej fajne było popatrzeć na rozwiązywaną sprawę.
[video-browser playlist="635165" suggest=""]
Plusem odcinka, jak zawsze zresztą, był Hodgins, który nadal jest tym samym szalonym naukowcem wszędzie węszącym spiski na skalę światową. Nadal jest też uroczy oraz zabawny i jako jedyny trzyma poziom. Dzielnie towarzystwa dotrzymuje mu Daisy, która wnosi do serialu nadal sporo specyficznego humoru. Zawodzą jednak wszyscy pozostali - Angela jest wręcz nieznośnie irytująca, Sweets zachowuje się tak, jakby stracił całą swoją błyskotliwość, a uwielbianej przez wszystkich pani prokurator brakuje zwykłej ciętej riposty. Cam z kolei jest tak samo bezbarwna, jak przez cały ósmy sezon. Nic nie wiemy też o tym, co dokładnie dzieje się z Pelantem, a jego wątek nie rusza do przodu ani odrobinę. Twórcy naprawdę mają zamiar ciągnąć to do końca serii?!
W ogóle nie widać pomysłu, jaki scenarzyści mają na ten sezon. Wydaje się, że serial nie obiera żadnego konkretnego kierunku, w którym mógłby podążać, a to skończy się chaosem i odcinkami-zapychaczami. Niestety nie wróżę Kościom najlepiej. Powinny skończyć się dwa sezony temu, a skoro tak się nie stało, to niech chociaż dziewiąta seria będzie ostatnią, bo zdaje się, że w tej chwili jest tylko jeden powód, by marnować czterdzieści pięć minut na jego oglądanie - sentyment. A to zdecydowanie za mało.
Poznaj recenzenta
Katarzyna KoczułapDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat