Zmasakrowani: sezon 1 - recenzja
Data premiery w Polsce: 30 listopada 2023Zmasakrowani to dość specyficzny serial twórców Cobra Kai, który proponuje zupełnie inną jakość rozrywki. Czy warto zdecydować się na seans?
Zmasakrowani to dość specyficzny serial twórców Cobra Kai, który proponuje zupełnie inną jakość rozrywki. Czy warto zdecydować się na seans?
Zmasakrowani zostali... zmasakrowani przez amerykańskich krytyków. Tym razem jednak nie mogę zgodzić się z recenzentami. Oceny widzów także wskazują na to, że odbiór produkcji wcale nie był tak negatywny. Nie przeczę, że twórcy Cobra Kai podeszli do tego w sposób nieoczekiwany i wulgarny. Czy jednak powinno nas to dziwić? Pamiętajmy, że dwóch z nich pracowało nad serią Harold i Kumar, więc można było się domyślić, na jaki humor postawią. A humor jest tu dość prosty – tak samo zresztą jak sposób opowiadania historii. Nie jest to jednak problem, bo zadbano o ciekawy pomysł. Słowa, że twórcy przypominają "grupę nastolatków z szalejącymi hormonami" są niewłaściwe i krzywdzące. Panowie bardzo wyraźnie bawią się konwencją i nie ma niczego złego w tego typu specyficznej rozrywce. Trzeba podejść do tego z dystansem i przyznać się przed samym sobą, że takie mniej ambitne rzeczy też mogą się podobać. Nic więcej.
Zmasakrowani mają dobry punkt wyjścia. Grupa agentów imprezuje na całego po zakończonej misji, a więc nie mogło zabraknąć alkoholu, narkotyków i seksu. Niestety okazuje się, że w Las Vegas jest bomba atomowa, a bohaterowie mają kilka godzin, by ją odnaleźć. Inaczej wybuch zniszczy miasto i zabije miliony ludzi. I tak zaczynają się zwariowane perypetie – mężczyźni pod wpływem różnych substancji mają halucynacje, problemy z racjonalnym myśleniem i inne "dolegliwości". Twórcy bawią się konwencją, dzięki czemu w prosty i niewymuszony sposób potrafią rozbawić widzów. To nie jest humor wysokich lotów, ale wcale mi to nie przeszkadza. Jest wulgarnie i dziwacznie, ale też lekko i śmiesznie – naprawdę całkiem dobrze się to ogląda! Udało się stworzyć z tego mieszankę wybuchową, która na pewno nie trafi do wszystkich. Seans polecam osobom, które chcą rozluźnić się po ciężkim dniu i lubią tego typu rozrywkę.
Pamiętajmy, że Zmasakrowani to komedia akcji. I ten drugi aspekt jest na zaskakująco dobrym poziomie. Twórcy zadbali o to, by sceny walk i strzelanin były efektowne, autentyczne i emocjonujące. Mamy wiele długich ujęć, doskonałą pracę kamery i mnóstwo solidnych pomysłów w choreografii walk (scena w kuchni!). To poziom, z którego fani najlepszego kina akcji będą zadowoleni.
Oczywiście na naszą uwagę zasługują też bohaterowie. Nie raz oglądamy sceny, w których wychodzą oni ze swoich skorup i obranych stereotypów. Zawsze powtarzam, że schematami należy się odpowiednio bawić – dzięki temu postacie nabierają sensu i wyrazu – a serial właśnie to robi. Relacje między mężczyznami dostarczają rozrywki na dobrym poziomie, a ich dziwaczne losy potrafią nas zaciekawić i zaangażować. Jedyna osoba, która wydaje się nieporozumieniem w tej produkcji, to Hagerty (C. Thomas Howell) – przez 3/4 serialu jest nieprzytomny, a potem wręcz irytująco nieznośny. To postać przechodząca ze skrajności w skrajność, której nie da się polubić. Odstaje on od tej sympatycznej grupy.
Zmasakrowani to serial pełen skrajności. Czasem ma się wrażenie, że twórcy bawią się gatunkiem z lat 90., w którym można było pozwolić sobie na więcej w kwestii niepoprawnego humoru. Ta atmosfera dawnych lat jest tutaj odczuwalna – dodam, że idolem jednego z bohaterów jest Rambo. To wszystko miesza się z humorem wulgarnych komedii dla dorosłych w stylu Harolda i Kumara. Można powiedzieć, że ten serial jest wyjęty z innej epoki. Jeśli lubicie niepoprawną rozrywkę, scenariuszowe szaleństwa i brak hamulców, Zmasakrowani do Was trafią. Być może negatywne recenzje to taki znak czasów – w końcu część komediowa przypomina największe hity dla dorosłych z przełomu lat 90. i 2000. Obecnie takich rzeczy zwyczajnie się nie tworzy.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat