George R.R. Martin o relacji książki z serialem Gra o tron. Zdradza spoiler?
W nowym wywiadzie George R.R. Martin opowiada między innymi o Lady Stoneheart, zakończeniu Pieśni Lodu i Ognia czy naturze postaci wskrzeszanych na kartach książek.
W nowym wywiadzie George R.R. Martin opowiada między innymi o Lady Stoneheart, zakończeniu Pieśni Lodu i Ognia czy naturze postaci wskrzeszanych na kartach książek.
Pisarz, z okazji zbliżającej się premiery 7. sezonu Game of Thrones, udzielił wywiadu magazynowi Time. Pojawiło się w nim wiele interesujących informacji dotyczących Pieśni Lodu i Ognia.
Wpierw George R.R. Martin odwołał się raz jeszcze do pamiętnego rozdziału z A Storm of Swords: Steel and Snow, w którym dochodzi do Krwawych Godów. Stwierdził, że gdy przyszło do pisania tego fragmentu powieści - choć miał go zaplanowany - nie mógł się zmusić, by go zacząć. W rezultacie najpierw napisał późniejsze rozdziały, a dopiero po skończeniu książki wrócił do tego fragmentu. Była to jedna z najtrudniejszych scen do napisania w jego karierze pisarskich, ale także jedna z najmocniejszych.
Sporą część wypowiedzi autor poświęcił Pani Kamienne Serce (Lady Stoneheart), czyli pośmiertnym wcieleniu Catelyn Stark. Martin stwierdził, że to na pewien sposób odpowiedź na śmierć Gandalfa we The Lord of the Rings - uważa, że jeżeli ktoś umiera w traumatycznych okolicznościach, to powinien wrócić odmieniony, nie tak samo "miły" jak wcześniej. Właśnie to stara się pokazać pisząc o tej postaci. Martin odwołał się także do braku tej postaci w serialu:
Kiedy rozmawiamy z David Benioff i D.B. Weiss o tym, w którym kierunku ma się rozwinąć serial, ja byłem za trzymaniem się fabuły książek, a oni za zmianami. Rezygnacja z Pani Kamienne Serce jest jedną z największych modyfikacji w tej produkcji i jedną z pierwszych poważnych zmian w porównaniu do książek. Próbowałem oponować, ale David i Dan podjęli właśnie taką decyzję.
Przy okazji wspomniano w wywiadzie też o innym wskrzeszeńcu, czyli Berricu Dondarionie. Martin stwierdził, że jest to upiór ognia działający na podobnych zasadach, jak upiory lodowe, acz jest ożywiany przez inną siłę.
Autor stwierdził także, że lwią część roboty przy serialu wykonują David i Dan, a jego udział z czasem malał. Początkowo pomagał m.in. przy castingach oraz pisał scenariusz do jednego odcinka na sezon, ale musiał z tego zrezygnować. Napisanie scenariusza zajmuje mu około miesiąca, a nie ma tyle wolnego czasu i wolał się skoncentrować na pisaniu książek, których wydanie - jak sam przyznaje - jest strasznie opóźnione.
Martin przyznał także, że nie jest obecnie aż tak mocno zaangażowany w projekt, bo nakreślił producentom jak będą się rozwijać wątki w serii już jakiś czas temu. Z drugiej strony zawsze jest chętny do pomocy, jeśliby zachodziła taka potrzeba.
Pisarz stwierdził także, że fabuła serialu nie wpłynie na wydarzenia w książkach. Według niego oba media mają inne wymagania, więc znaczące różnice między wydarzeniami w Grze o tron oraz książkach nie będą miały wpływu na jego twórczość. Ponadto pisze Pieśń Lodu i Ognia już tyle lat, że jest za późno na zmianę kierunku. Tworzy nadal tą samą historię, którą rozpoczął w latach 90. ubiegłego wieku.
Z drugiej stronie Martin przyznaje, że nadal nie ma rozplanowanej reszty historii w każdym szczególe. Jest to jeden z powodów, przez które pisanie zajmuje mu tyle czasu - niektóre fragmenty wymyśla w trakcie pisania:
W przypadku moich powieści znam początek oraz ogólny zarys tego, jak ma się historia zakończyć. Znam kluczowe momenty zwrotne, ale w trakcie pisania mam okropnie dużo do odkrycia. Wraz z pisaniem bohaterowie nabierają znaczenia, a gdy dotrę do kluczowego momentu... zdarza się, że nie działa on tak dobrze, jak się wydawało dwa lata wcześniej i pojawia się lepszy pomysł. Pisanie jest dla mnie procesem pełnym odkryć.
Martin przyznał też, że nie sądził, by serial dogonił fabułę z książek, a jednak to się stało. Ma więc nadzieję, że te dwie różne drogi doprowadzą do tego samego finału. Pisarz jednocześnie mocno podkreśla, że nadal planuje dokończyć serię. Uważa, że jest winny fanom i że będzie za to zapamiętany. Natomiast po skończeniu całości raczej poświęci się na pewien czas pisaniu opowiadań i nie zaangażuje się w kolejne dzieło, które miałoby mu zająć trzydzieści lat życia.
Na koniec autor odwołał się do początkowych przymiarek ekranizacji serii jako film. Stwierdził, że brał udział w wielu spotkaniach, na których słyszał, że jest to zbyt rozbudowana historia i trzeba ją mocno ograniczyć: na przykład skoncentrować się na Jonie Snow lub Daenerys, a pozostałe postacie i wątki wyrzucić. Nie mogły to być także seria filmów w zwykłej stacji telewizyjnej, bo fabuła jest zbyt złożona i całość zawiera za wiele przemocy. Według Martina to musiała być stacja w typie HBO.
Źródło: https://winteriscoming.net / fot. materiały prasowe
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat