

Jeremy Strong postanowił wtrącić swoje trzy grosze do dyskusji na temat obsadzania heteroseksualnych aktorów w rolach homoseksualistów. Aktor, który zdobył Złoty Glob i nagrodę Emmy za swoją rolę w serialu Sukcesja, rozumie krytykę, jednak uważa, że fundamentem tej pracy jest sztuka zmieniania się w kogoś, kim nie jesteś.
Warto też dodać, że artysta niedawno zagrał Roya Cohna w filmie Wybraniec - mentora Donalda Trumpa, który działał przeciwko osobom homoseksualnym, choć później zaczęły pojawiać się głosy, że sam jest gejem i interesuje się mężczyznami.
Strong dodał, że ważne, by ktokolwiek dostał rolę, traktował ją tak poważnie, jak swoje własne życie, ponieważ doświadczenia, o których opowiada za pomocą swojej postaci, nie są zabawą, tylko kogoś prawdziwymi doświadczeniami i problemami.
Zobacz także:
Źródło: Deadline

