Jakiś czas temu HBO ogłosiło, że T.J. Miller odchodzi z serialu Silicon Valley po podjęciu wspólnej decyzji z producentami. Podczas wywiadu dla EW.com oraz w programie Larry'ego Kinga, aktor wyjawił swoje powody.

- To był odpowiedni moment. Razem z HBO podjęliśmy decyzję, że to dobry czas na to, by postać mogła odejść. Wpisalibyśmy to w scenariusz w taki sposób, że to odejście wypadnie bardzo naturalnie - tłumaczy.

Czytaj także: Nowe seriale na czerwiec

King zasugerował, że może Miller jest zbyt dużą gwiazdą dla serialu, bo jego kariera filmowa się rozwija.

- Nie, jestem bardzo szczęśliwy, że grałem w tym serialu. Jestem bardzo wdzięczny. Ci ludzie są najlepsi w tej grze. Nie ma zabawniejszej ekipy pracującej w telewizji.

Miller zasugerował również, że zmiana jest podyktowana tym, by serial mógł się rozwinąć w nowym kierunku. Uważa, że jego odejście polepszy jego jakość. A sam chce pracować nad wieloma innymi rzeczami, by się rozwijać, bo jak twierdzi, z tego serialu nauczył się już wszystkiego, co mógł. A w planach ma wiele różnorodnych projektów. Zależy mu także na rozwijaniu kariery stand-upera.

- Odszedłem z serialu, by zachować zdrowe zmysły, by zwolnić i móc poświęcić więcej czasu na różnorodne projekty, które mam na uwadze. Z drugiej strony nie po to zacząłem być komikiem, by być wyłącznie aktorem telewizyjnym. Mogłoby się to skończyć tak, że grałbym na autopilocie, pracował na pół gwizdka. To jest ten moment, w którym po prostu muszę odejść. Muszę zająć się czymś, gdzie coś takiego nie może się wydarzyć. Nie mogę sobie pozwolić, by zagrać i stworzyć kreację na 4+ w serialu, który jest oceniany na 5+ - tłumaczy w rozmowie z EW.com.

Wyjaśnia, że jako komik musi wiedzieć, kiedy zejść ze sceny. A według niego najlepiej zrobić to w momencie, gdy ludzie śmieją się do łez. Chciał zakończyć swój udział, kiedy wszystko trzymało najwyższy poziom. Zapewnia, że nie jest zainteresowany powrotem w roli gościnnej.

Obecnie emitowany jest 4. sezon. Kolejna seria w 2018 roku.