
Niedawno informowaliśmy, że studio Marvel nie chce zatrudnić Edwarda Norton do roli Bruce’a Bannera aka Hulka w filmie "The Avengers". Pomimo wcześniejszych wiadomości o chęci aktora do zagrania ponownie tej postaci i spotkaniu z reżyserem, Jossem Whedonem ("Firefly").
Jego agent opublikował oświadczenie, w którym zaatakował studio Marvela. A żeby tego mało, pojawiła się informacja, że Joaquin Phoenix ("Gladiator") miałby go zastąpić.
Jego agent twierdzi, że Norton dostał propozycję roli i nawet spotkał się z Jossem Whedonem, aby ją omówić. Dodał, że w tę środę po wielu dyskusjach, przedstawiciel studia zadzwonił do nich i powiedział, że będą chcieli iść w innym kierunku z tą postacią. Powody czysto finansowe, a nie tak jak wczoraj mówił Kevin Feige z Marvela, że chcą aktora, który lepiej uchwyci Bannera i będzie współpracować.
"Edward nie mógł doczekać się współpracy z Jossem i innymi aktorami z obsady The Avengers, z których wielu to jego osobiści przyjaciele. Oświadczenie Feige’a jest nieprofesjonalne, obłudne i zniesławiające. Talent i oddanie pracy pana Nortona wymaga większą szacunku, tak samo jak fani Marvela" - czytamy w oświadczeniu.
Dowiadujemy się teraz z nieoficjalnych wieści, że Marvel zaoferował rolę Joaquinowi Phoenixowi, który jeszcze ją rozważa. Aktora znamy m. in. z "Gladiatora", "Osady" czy "Spaceru po linie". Phoenix parę lat temu porzucił aktorstwo, więc pytanie brzmi, czy wróci, by zagrać superbohatera?
Tylko Phoenix nie pasuje do opisu Feige, w którym mówił, że chcą nieznanego skorego do współpracy aktora. Żadne z tych stwierdzeń nie pasuje do słynnego aktora, więc gdzie leży prawda?
Przypomnijmy, że Edward Norton długo kłócił się ze studiem Marvela o film "The Incredible Hulk". On chciał, aby obraz nie był typową komiksowa produkcją opartą na efektach specjalnych, lecz bardziej na postaciach, studio chciało inaczej i wygrało.
Źródło: slashfilm.com


