

Frank Dillane, który wcielał się w jedną z głównych postaci w spin-offie The Walking Dead, odszedł z serialu w 4. sezonie. Poprosił twórców od wypisanie Nicka z historii, ponieważ czuł się wypalony. W wywiadach twierdził, że to, jak serial wyglądał, gdzie pojawiał się temat uzależnienia, szwendacze, śmierć postaci i broń, trochę go wyczerpał. W pewnym momencie poczuł się rozczarowany aktorstwem i stwierdził, że nie musi dalej tego robić i może zająć się zupełnie czymś innym. W rozmowie z Entertainment Weekly sprzed kilku lat Dillane wspominał, że kręcenie serialu to ciężka praca, gdzie spędza się na planie dużo czasu. Poza tym tęskniłem za domem i Europą (aktor jest Brytyjczykiem). Czuł też, że w pierwszych sezonach osiągnęli to, co chcieli, więc pomyślał, że czas ruszyć dalej. Potem przez dwa lata przebywał w Berlinie, aby uciec od sławy. Jak teraz 34-letni aktor wspomina rezygnację z roli?
Czytaj więcej: Gwiazda Westworld dołączyła do obsady 3. sezonu The Walking Dead: Dead City
Frank Dillane porozmawiał z The Guardian na temat swojego najnowszego filmu Łobuz. Przy okazji odniósł się do odejścia z Fear the Walking Dead.
Za kulisami padły surowe słowa na temat jego zachowania. Aktor dodał, że kazano mu mówić i ubierać się inaczej, a także miał uczestniczyć w szkoleniu medialnym. Sam przyznał, że nie wziął w nim udziału, dodając ze śmiechem:
Dillane powiedział, że zaraz po Fear the Walking Dead i udaniu się do Berlina nadszedł moment, żeby wykorzystać to i nakręcić "ten czy inny film", ale tego nie chciał.
Przypomnijmy, że Nick Clark został postrzelony przez Charlie, a następnie Luciana dźgnęła go w głowę, aby zapobiec przemianie w szwendacza. Serial był kontynuowany z pozostałymi aktorami. Nakręcono łącznie 8 sezonów. Spin-off zakończył się w 2023 roku.

Źródło: theguardian.com // comicbook.com

