Gwiezdne Wojny CIA, czyli jak portal dla szpiegów udawał fanowską stronę o Star Wars
W serialu Andor szef szpiegów wzywał Cassiana na spotkanie w umówionym miejscu za pomocą światła migającego wśród milionów świateł stolicy Imperium Coruscant. W Internecie odbywało się to nieco inaczej…
W serialu Andor szef szpiegów wzywał Cassiana na spotkanie w umówionym miejscu za pomocą światła migającego wśród milionów świateł stolicy Imperium Coruscant. W Internecie odbywało się to nieco inaczej…

Nikt jednak nie spodziewał się fanowskiej strony o Gwiezdnych Wojnach. StarWarsWeb.net, która obecnie przekierowuje do stronu CIA (!) wyglądała jak każda inna strona fanowska z 2010 roku, pełna mieczy świetlnych, przerobionych cytatów Yody, reklam LEGO Star Wars i entuzjastycznych wzmianek o grach takich, jak Battlefront 2 i The Force Unleashed II. Jednak za tą nostalgiczną fasadą krył się tajny system logowania. Po wpisaniu odpowiedniego hasła w pasku wyszukiwania można było uzyskać dostęp do bezpiecznej linii komunikacyjnej z agentami CIA. A przynajmniej taki był plan.
Ta zdumiewająca informacja pochodzi od Ciro Santilli, niezależnego badacza, który ma talent do grzebania w zakamarkach sieci. Santilli udzielił niedawno wywiadu serwisowi 404media.
Santili postanowił zgłębić tę sprawę po tym, jak agencja Reuters opublikowała artykuł zatytułowany America's Throwaway Spies (Jednorazowi szpiedzy Ameryki), w którym ujawniono kilka podejrzanych domen z 2022 roku. Uzbrojony w niewiele więcej niż narzędzia open source, wiedzę na temat tworzenia stron internetowych oraz najwyraźniej niekończącą się cierpliwość, odkrył setki podobnych stron.

Okazało się, że strona poświęcona Gwiezdnym Wojnom była tylko jedną z wielu w galaktyce tajnych stron komunikacyjnych amerykańskiego wywiadu.
Były tam strony komediowe, poświęcone sportom ekstremalnym, a nawet dla fanów brazylijskiej muzyki. Niektóre z nich były przeznaczone dla użytkowników z krajów takich, jak Iran i Chiny, gdzie ich odkrycie doprowadziło do tragicznych konsekwencji, w tym egzekucji informatorów CIA w latach 2011-2012. Inne mogły być skierowane do agentów z Francji, Niemiec, Hiszpanii i Brazylii.
Według Santilliego i raportu agencji Reuters fatalnym błędem było to, że wiele stron było niechlujnie zakodowanych, wykorzystywało sekwencyjne adresy IP lub inne łatwe do wykrycia ślady. Po znalezieniu jednej strony identyfikacja pozostałych była często tylko kwestią podstawowej pracy detektywistycznej. Najwyraźniej irańskie i chińskie służby kontrwywiadowcze zorientowały się w tym już ponad dziesięć lat temu. Więcej szczegółów na ten temat można znaleźć w artykule Santilliego.
Pomimo śmiertelnych konsekwencji, ta saga dotycząca kryminalistyki cyfrowej to już od dawna zimny trop. Santilli opisał ją jako „muzeum”, mówiąc, że dzięki Wayback Machine ludzie nadal mogą zajrzeć na wspomnianą stronę.
Podsumowując, piętnaście lat później próba CIA wykorzystania dość jednak niechlujnie zbudowanych stron internetowych do celów szpiegowskich pozostaje przestrogą, że agencje wywiadowcze tworzą zwykli ludzie, a nie superszpiedzy z filmów i seriali. A także, że w Internecie nawet sekrety CIA nie do końca giną.
Źródło: Opracowanie własne/TechSpot



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 54 lat
ur. 1970, kończy 55 lat
ur. 1987, kończy 38 lat
ur. 1999, kończy 26 lat
ur. 1957, kończy 68 lat

