Lucasfilm
W filmie Gwiezdne wojny: ostatni Jedi Rey w końcu poznała prawdę o sobie - Kylo Ren powiedział bohaterce, że w istocie jest ona "nikim"; jej przodkowie to nikt ważny, nie mają najmniejszego znaczenia. Rodzice po prostu ja przehandlowali. Ta informacja spotkała się z mieszanymi reakcjami fanów - wielu oczekiwało, że bohaterka ma jakieś interesujące korzenie (wnuczka Obi Wana, tym podobne), inni zaś byli zadowoleni z pomysłu odarcia potężnej bohaterki z całej tej otoczki dziedzictwa i próby postawienia jej na własnych nogach. Ostatecznie i tak nie miało to jednak znaczenia - w filmie Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie J.J. Abrams postanowił dokonać tzw. retconu i obrócić słowa Rena w kłamstwo. Rey okazuje się wnuczką Imperatora Palpatine'a.
Ta decyzja była reakcją obronną na krytykę Ostatniego Jedi - chęć zachowania pozorów istnienia jakiegoś Większego Planu Lucasfilmu jest oczywista, niemniej jednak zdecydowana większość widzów i tak była przekonana, że wiele decyzji podjętych było dopiero podczas pracy nad finałem, właśnie w obawie przed niezadowoleniem widzów. Ostatecznie ten model bezpiecznego działania nie powiódł się, a w jednym z najnowszych wywiadów Daisy Ridley przyznała, że aż do czasu rozpoczęcia prac przy epizodzie IX była przekonana, że Rey jest właśnie "nikim" - tak też mówili aktorce twórcy. Dziennikarka USA Today zacytowała Ridley w kilku swoich tweetach:
Źródło: comicbookmovie.com