Zimmer zawsze porównywał pracę przy "Człowieku ze stali" do tego, jakby ktoś kazał mu pisać na nowo 9. symfonię Beethovena. Wyjawia, że było to dla niego niezwykłe wyzwanie, by iść w ślady największego kompozytora w historii kina.
- Przez trzy miesiące zwlekałem z rozpoczęciem prac, nie mając kompletnie niczego, ponieważ byłem tak tym przytłoczony. Myślałem sobie, "o, mój Boże, idę w ślady Johna Williamsa - czytamy.
Zdradza, że sama historia dopiero była dla niego inspiracją do znalezienia odpowiedniego głosu nowego Supermana. Wówczas wiedział, w jakim kierunku tworzyć tę muzykę. Opowiada, że osadzenie Supermana w małym miasteczku było tym czymś, co wpłynęło na niego przy wymyślaniu motywu przewodniego superbohatera. Mówi, że Superman nie jest taki skomplikowany i nie ma tylu ludzkich wad co Batman. Po prostu chce być lepszą częścią ludzkości.
Przypomnijmy, że muzyka Hansa Zimmera ma być kompletnie nowa, bez wykorzystania kultowego tematu Johna Williamsa.
Album z muzyką Zimmera zadebiutuje 11 czerwca, przed premierą filmu.