

O tym, czy Abel Tesfaye/The Weeknd rzeczywiście wyciągnął lekcję po porażce Idola, można się przekonać idąc na jego nowy film - Hurry Up Tomorrow - stanowiący dopełnienie jego albumu muzycznego. Niemniej jednak w nowym wywiadzie dla The Guardian odniósł się do serialu HBO, przyznając, że podejście krytyków "miało duży sens". Sporo recenzentów zarzucało mizoginistyczne spojrzenie, które doprowadziło do "pornografii z torturami na tle seksualnym".

Co przyczyniło się do porażki Idola?
Po sieci krążyły pogłoski, że źródłem problemów Idola był Sam Levinson, który przejął fotel reżyserski po odejściu Amy Seimetz. Jednak Abel Tesfaye uważa inaczej - jego zdaniem problemy pojawiły się na długo przed rezygnacją poprzedniej reżyserki.
Początkowo projekt miał być miniserialem, ale rozrósł się do pięciu odcinków, które "mogły być świetne, gdyby miały swój początek, środek i koniec". Według The Weeknda skończyło się na środku.
Zobacz także: Gwiazda Nosferatu w obronie kontrowersyjnego twórcy Idola. "Kocham tę postać i serial"
Mimo że artysta był ko-producentem i współtworzył scenariusz do Idola, zaznaczył, że nigdy nie chciał mieć zbyt dużej kontroli nad projektem. Bał się, że później zostanie zaszufladkowany w biznesie jako ten "trudny", co mogłoby się odbić na jego przyszłości w Hollywood. Jednak instynkt podpowiadał zarówno jemu, jak i reszcie ekipy produkcyjnej, że projekt może okazać się klapą.
Najgorsze seriale 2023 wg redakcji
Przypominamy, jak oceniliśmy Idola na tle innych produkcji telewizyjnych, które zadebiutowały w tym samym roku.
Źródło: deadline.com

