

Guilty pleasure to te produkcje, które zbierają kiepskie recenzje, widzowie nie za bardzo chcą je oglądać lub je wyśmiewają, a jednak wielu z nich w zaciszu domowym po nie sięga. Swoimi produkcjami tego typu może pochwalić się każdy z nas. Nawet reżyser Avatara, James Cameron.
Twórca w jednym z wywiadów ponownie potwierdził, że pandemia koronawirusa nie powinna wpłynąć na terminarz premier nadchodzących kontynuacji Avatara. Został też zapytany o swoje guilty pleasure. Przyznał, że jest nim - choć pięknie nakręcony - film zatytułowany Resident Evil z 2002 roku. Reżyser zwrócił uwagę szczególne na rolę Michelle Rodriguez, której oglądanie daje ogromną frajdę.
Twórca podzielił się także tym, jak radzi sobie wspólnie z rodziną podczas domowej kwarantanny.
Avatar: Istota wody - film zadebiutuje w kinach w Stanach Zjednoczonych w grudniu 2021 roku.
Źródło: comicbook.com

