fot. materiały prasowe
Echo zawieszenia programu Jimmy'ego Kimmela przez ABC nadal rozbrzmiewa w Hollywood. Tym razem głos zabrała Jennifer Aniston, prywatnie dobra przyjaciółka prowadzącego talk-show. W wypowiedzi udzielonej magazynowi Elle przyznała, że cała sytuacja jest "niebezpieczna". Przypomnijmy, że po kontrowersyjnym komentarzu prowadzącego zdecydowano się na zawieszenie jego programu, co poskutkowało masowym, bo nawet dwukrotnie większym niż normalnie, anulowaniem subskrypcji Disney+ i Hulu.
Dzieją się niewyobrażalne rzeczy. To bardzo niebezpieczne i niefortunne. Na koniec dnia to my jednak jesteśmy oglądającymi. Ostatecznie wszystko zależy od ludzi. Cały ten zryw z anulowaniem subskrypcji mówi sam za siebie.
Wszyscy musimy słuchać obu stron. To coś, co straciliśmy. Nie siedzimy już przy jednym stole naprzeciw siebie, nie dyskutujemy w produktywny sposób, nie uczymy się od siebie nawzajem. Każdy jest zamknięty w swojej bańce i "albo jest po mojemu albo wcale". Świat tak nie dzieła.
To zdecydowanie bardziej dyplomatyczna odpowiedź niż ostatnie słowa Oscara Isaaca, który stwierdził, że po tym, co stało się z Jimmym Kimmelem i masowym protestem subskrybentów Disneya, nie ma on zamiaru wracać do świata Gwiezdnych Wojen, które należą do Disneya.
Źródło: variety.com