- Ważna była waga tego filmu. Nie tylko to, że jest to kolejne wydarzenie. Chciałem, aby ten film działał samodzielnie. Chciałem, aby był lepszy, jeśli to możliwe, od pierwszej części. Nie twierdzę, że poprzednia odsłona była najlepszym filmem w historii, ale chciałem zrobić to lepiej. Po prostu lepiej to nakręcić. Chciałem bardziej dopracować scenariusz. Chciałem poświęcić więcej czasu, by dopracować każdy jego aspekt, ponieważ po co znów to robić, jeśli nie pokazujesz czegoś nowego?Reżyser wyjawił, że w trakcie pracy zaczął go atakować lęk przed porażką oraz wspomniał, jak ostatecznie realizacja tego filmu go złamała:
- Za każdym razem słyszałem głos w głowie: "Czy to jest świetny pomysł?". I nagle zacząłem mieć wątpliwości, co nie zdarza mi się zbyt często. W tym samym czasie ludzie ze studia także będą jakieś mieć, ponieważ nagle wszystko idzie w tym kierunku. I to był większy problem niż cokolwiek innego. Poza tym był to trudny film do nakręcenia. Bycie sparaliżowanym przez niezdecydowanie lub wagę odpowiedzialności nie jest użyteczne. Powtarzałem sobie: "Nie ma czasu na paraliż, otrząśnij się z tego". To była najtrudniejsza praca, jaką kiedykolwiek wykonywałem i... to trochę mnie złamało - tłumaczy reżyser.Dlatego też Joss Whedon nie chciał zrealizować "Avengers: Infinity War, Part 1", którym zajmą się bracia Russo. Być może przykład reżysera pokazuje, że tak gigantyczna superprodukcja to za dużo dla jednego człowieka, który dodatkowo jeszcze tworzy scenariusz. Braci Russo jest dwóch, a do tego mają osobny duet scenarzystów. Przekonamy się w 2016 roku w "Captain America: Civil War", czy panowie nie wypalą się tak jak Joss Whedon przy przygodach Avengerów.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj