Kaley Cuoco po wypadku grała w Teorii wielkiego podrywu tylko na stojąco. „Raz tylko zdarzyło nam się używać dublerki”
Książka Teoria Wielkiego Podrywu. Za kulisami serialu, który pokochały miliony dzisiaj trafiła do sprzedaży. Mamy dla Was fragment opowiadający o konsekwencjach wypadku Kaley Cuoco.
Książka Teoria Wielkiego Podrywu. Za kulisami serialu, który pokochały miliony dzisiaj trafiła do sprzedaży. Mamy dla Was fragment opowiadający o konsekwencjach wypadku Kaley Cuoco.
Jedną z najbardziej lubianych przez widzów postaci w serialu Teoria wielkiego podrywu jest Penny, którą świetnie zagrała Kaley Cuoco. Książka Teoria Wielkiego Podrywu. Za kulisami serialu, który pokochały miliony rzuca nowe światło na wypadek, którego aktorka doznała w 2010 roku, spadając z konia. Jak można przeczytać w publikacji, przez dłuższy czas grała w serialu wyłącznie… na stojąco, a raz zastępowała ją nawet dublerka.
Teoria Wielkiego Podrywu. Za kulisami serialu, który pokochały miliony od dziś jest w sprzedaży. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa SQN.
Teoria Wielkiego Podrywu. Za kulisami serialu, który pokochały miliony - fragment
We wrześniu 2010 roku Lorre przeżył jeden z najstraszliwszych dni w trakcie pracy nad serialem. Chodził o dzień, w którym Kaley Cuoco, miłośniczka zawodów konnych i skoków przez przeszkody, spadła z konia na ranchu na północ od Los Angeles. Nic jej się nie stało i nawet ją to całe zdarzenie rozbawiło, zaraz potem przeżyła jednak chwilę grozy, bo przerażone zwierzę próbowało ją stratować… i nastąpiło jej na nogę. „Nic nie czułam, ale potem spojrzałam w dół i stwierdziłam: „Wow, moja stopa jest ustawiona przodem do mnie. Chyba tak nie powinno być”, opowiadała Kaley w programie Ellen DeGeneres kilka tygodni później. Wezwani na miejsce ratownicy rozcięli jej but i dopiero wtedy Cuoco zobaczyła, jak poważnych doznała obrażeń. W pośpiechu przewieziono ją do pobliskiego szpitala.
Chuck Lorre: To był najmroczniejszy i najbardziej przerażający dzień z tych dwunastu lat. Mało brakowało, a Kaley straciłaby nogę. Tylko za sprawą serii szczęśliwych zbiegów okoliczności udało nam się wyjść z tego obronną ręką, a ona zachowała pełnię zdrowia. Ja spędzałem tamten weekend na polu golfowym. Tam odebrałem telefon od mojej asystentki, która poinformowała mnie o zaistniałej sytuacji. Kaley znajdowała się wtedy nieprzytomna w Camarillo, mniej więcej osiemdziesiąt kilometrów na północ od Los Angeles. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, jak znacznych doznała obrażeń. Powiedziano mi tylko, że sytuacja jest poważna. Zabrano ją do szpitala w pobliżu miejsca, w którym doszło do wypadku. Ja tymczasem odwróciłem się i zobaczyłem przed sobą na polu golfowym doktora Stephena Lombardo z Kliniki Ortopedycznej Medycyny Sportowej Kerlan Jobe w Cedars-Sinai. To grupa świetnych fachowców, którzy często pracują ze sportowcami i drużynami sportowymi. No i proszę, doktor Steve przechodzi koło mnie dokładnie wtedy, gdy rozmawiam o Kaley przez telefon. To był dar od niebios. Powiedziałem: „Steve, wydarzyło się to i to. Nie wiem, co robić. Czy możesz jakoś pomóc?”. On złapał za słuchawkę i zorganizował przewiezienie Kaley prosto do Cedars-Sinai w Los Angeles. Jakąś godzinę czy dwie po tym telefonie ona leżała już tam na stole operacyjnym, a najlepszy zespół chirurgiczny pracował nad tym, aby pomimo otwartej rany nie doszło do zakażenia.
Johnny Galecki: Była nawet mowa o amputacji. Aż strach było tego słuchać.
Kaley Cuoco: Przed przewiezieniem na salę operacyjną dostałam do podpisania dokument, z którego wynikało mniej więcej tyle: „Dopóki nie znajdziesz się na stole i tego nie obejrzymy, nic nie jesteśmy w stanie powiedzieć. Niewykluczone, że wrócisz z operacji bez nogi”. Tak się oczywiście nie stało, ale musiałam podpisać, że się na to zgadzam. Ostatecznie wszystko się dobrze skończyło i już tydzień później mogłam normalnie pracować, ale lekarze zachowywali się tak, jakbym miała już nigdy nie chodzić. Nadal jeszcze trudno mi o tym mówić, zresztą brzmiało to wszystko wtedy znacznie gorzej, niż sytuacja naprawdę wyglądała. Wszyscy zaczęli się nakręcać, wszyscy świrowali, co oczywiście rozumiem. Wszyscy się przerazili.
Johnny Galecki: Owszem, przeraziło to wszystkich, ze mną włącznie, ale tak pozytywnie. Po pierwszej wizycie u ciebie rozpłakałem się w garażu.
Chuck Lorre: Ktoś musiał nad nami czuwać i to dlatego natknąłem się na polu golfowym na doktora Steve’a. Teraz za każdym razem, gdy go widzę, mówię: „Dziękuję ci! Uratowałeś Kaley. I w pewnym sensie uratowałeś Teorię wielkiego podrywu”.
Kaley Cuoco: Chuck odwiedzał mnie w szpitalu wieczorami, podobnie zresztą jak Johnny. Parę razy Chuck przyszedł z gitarą i mi śpiewał. Po prostu wchodził i dawał występ.
Johnny Galecki: O tym nigdy nie słyszałem (łamiącym się głosem). Piękna sprawa.
Nikki Lorre: Mój ojciec ma też ludzkie oblicze. I bardzo dba o ludzi. Nie chodziło tylko o to, że odtwórczyni jednej z głównych ról w jego produkcji złamała nogę. Nim kierowała zupełnie ludzka chęć niesienia pomocy. Poszedł za głosem instynktu, bo kto by nie chciał wykorzystać wszelkich dostępnych możliwości, żeby pomóc komuś, kto jest mu bliski.
Kaley Cuoco: Gdy już się okazało, że wszystko będzie dobrze i gdy już wyszłam ze szpitala, Chuck przysłał mi wielkiego konia na biegunach – jako prezent na urodziny, które obchodziłam kilka miesięcy później. W liściku napisał: „Jedyny koń, na którym wolno Ci jeździć” (śmiech). Cały był obwiązany wstążkami i kokardami.
Chuck Lorre: To był naprawdę fajny koń na biegunach. Przepiękny! Dorosły śmiało mógł na nim siedzieć.
Scott London: Proponowałem, że jej przyniosę pierogi do szpitala, ale nie chciała. Przyjmowała za dużo różnych leków (śmiech).
Kaley Cuoco: Gdy doszło do tego wypadku, byliśmy akurat w trakcie jednych z najważniejszych negocjacji ze studiem. Nie wiem, skąd mi to przyszło do głowy – wydaje mi się to pojebane, zważywszy na to, jak poważne odniosłam obrażenia – ale jak tylko się obudziłam po operacji, zapytałam Johnny’ego: „Udało się dopiąć tę umowę?”. A on na to: „Tak, mamy to”. Umowa została podpisana w trakcie mojej operacji, a ja z jakiegoś powodu o niczym innym w tamtym momencie nie myślałam (śmiech). Straszne to…
Cuoco miała nie chodzić przez kilka miesięcy (bardzo stosownie skomentowała to stwierdzeniem: „Jaja sobie ze mnie robicie”), ale założono jej ortezę i już parę tygodni później była na nogach.
Johnny Galecki: Tylko jeden odcinek przegapiła. Zuch dziewczyna. Potem zawsze znajdowało się dla niej miejsce za czymś, co zasłaniało tę ortezę – za kanapą albo za barem.
Chuck Lorre: Aby ukryć tę okaleczoną nogę, postawiliśmy ją za barem w The Cheesecake Factory. Fatalna z niej była barmanka. Zależało nam jednak, aby jak najmniej obciążała tę nogę. Świetna z niej aktorka, ale w wolnym czasie trenuje też jak zawodowy sportowiec. W młodości brała udział w zawodach tenisowych i cały czas bardzo dba o kondycję fizyczną. Prawdopodobnie między innymi dzięki temu tak szybko wróciła do zdrowia.
Kaley Cuoco: Zdradzę teraz małą tajemnicę, ale kiedyś Keith Carradine występował gościnnie jako ojciec Penny (Wyatt), zagraliśmy taką scenę, w której wybiegam z salonu do sypialni, bo mnie wkurzył. Tylko że to nie ja wychodzę. Raz tylko zdarzyło nam się używać dublerki, która by mnie zastąpiła, bo wtedy jeszcze nosiłam ortezę. Trzeba się uważnie przyjrzeć, ale to widać. Miałam wybiec z pokoju, ale nie byłam jeszcze w stanie tak szybko chodzić. Dociekliwy widz zauważy, że w pozostałych scenach tego odcinka właściwie się nie ruszam. To było genialne. A gdy wykonuję gwałtowny ruch, zastępuje mnie dublerka. Potem w jednym z odcinków, tym zatytułowanym The Justice League Recombination, występuję w stroju Wonder Woman i jedną nogę mam większą niż drugą, właśnie przez ortezę. Ale Mary Quigley udało się to świetnie zamaskować i ten ortopedyczny but wygląda jak element stroju.
A potem 4 listopada 2010 roku na zakończenie odcinka zatytułowanego The Apology Insufficiency pojawiła się kolejna ze słynnych vanity card Chucka Lorre’a, tym razem o następującej treści:
CHUCK LORRE PRODUCTIONS, # 309
Po wypadku konnym Kaley Cuoco wprowadziłem kilka zasad dotyczących aktywności rozrywkowych członków obsady Teorii wielkiego podrywu.
1. Żadnych cholernych koni. Dotyczy to również tych na karuzelach i przed supermarketami.
2. Na motocyklu możecie się znaleźć tylko pod warunkiem, że przypadkiem wjedziecie na jakiś swoim wielkim SUV-em wyposażonym w poduszki powietrzne.
3. Samochody wszystkich członków obsady serialu muszą spełniać takie wymogi, jakie amerykańska armia przewiduje na okoliczność ataku na Kandahar. (Tesla Galeckiego może i mało pali, ale to w istocie gokart za sto tysięcy dolarów. Odtąd może być użytkowana wyłącznie w celu cofania jej na podjeździe i wyjmowania poczty ze skrzynki na listy).
4. Jedyną dopuszczalną aktywnością w wodzie podczas Comic-Conu jest użytkowanie wanny w pokoju hotelowym.
5. Alkohol wolno spożywać wyłącznie w domu, po zajęciu miejsca w wygodnym fotelu. Wszelkie dzikie i beztroskie tańce dla uczczenia niewiarygodnych i w pełni zasłużonych sukcesów mogą odbywać się wyłącznie w sylwestra i tylko pod warunkiem, że w pobliżu znajdzie się ktoś trzeźwy, na kim będzie można się wesprzeć.
6. Akty natury seksualnej odbywać się mogą wyłącznie w pozycji poziomej. Dopuszcza się przyjmowanie niektórych wysoce ryzykownych pozycji z Kamasutry, ale dopiero po konsultacji z Chuckiem Lorre’em. Podobnie jak w przypadku tańca konieczna może się okazać obecność obserwatora.
Johnny Galecki: Chuck powiedział, że moją teslą roadsterem to mogę sobie jeździć co najwyżej po podjeździe i po pocztę. Tak zakładały nowe zasady.
Kaley Cuoco: A to wszystko dzięki mnie (śmiech).
Johnny Galecki: Zbiegło się to w czasie z całą awanturą wokół Charliego Sheena. Widzieliśmy, jak to wpływało na ekipę, i co się z nami wszystkimi, w tym ze mną, działo po wypadku Kaley – abstrahując od tego, że ona się pozbierała, jak chyba nikt inny by nie dał rady… Przekonaliśmy się, że takie rzeczy mają wpływ na los dwustu osób. Wysłałam wtedy wszystkie moje motocykle na północ. Kaley i ja rozmówiliśmy się też z Kunalem: „Nie możesz odwalać takich numerów w Las Vegas”. Byliśmy dla siebie nawzajem wizytówkami.
Kunal Nayyar: W ogóle nie przypominam sobie takiej rozmowy, ale wydaje mi się to zabawne. Bo ja miałem z nich wszystkich najmniej za uszami. Różni ludzie mieli do mnie pretensje, bo lubiłem się zabawić, a przecież byłem młody. Ale bez przesady. Johnny Galecki szalał zdecydowanie bardziej niż ja.
_____________________________________
Fragment pochodzi z książki Teoria wielkiego podrywu. Za kulisami serialu, który pokochały miliony, która od dziś dostępna jest w księgarniach w całej Polsce. Zamów już dziś na empik.com lub bezpośrednio u wydawcy.
Źródło: SQN
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat