Krwiożerczy karnawał: przeczytaj fragment kolejnej części Serii Niefortunnych Zdarzeń
Poznajcie fragment kolejnego tomu młodzieżowego cyklu Seria Niefortunnych Zdarzeń, Premiera już niebawem.
Poznajcie fragment kolejnego tomu młodzieżowego cyklu Seria Niefortunnych Zdarzeń, Premiera już niebawem.
ROZDZIAŁ 2
Podsłuchiwanie – czyli „słuchanie ciekawych rozmów, do których nas nie zaproszono” – jest czynnością pożyteczną i często przyjemną, ale nie jest czynnością grzeczną. Za podsłuchiwanie, tak jak
za każde niegrzeczne zachowanie, grozi nam kara, jeże-
li ktoś przyłapie nas na gorącym uczynku.
Sieroty Baudelaire miały już, oczywiście, wielką wprawę w unikaniu łapanek – wiedziały, jak należy się skradać chyłkiem przez teren wesołego miasteczka Karnawał Kaligariego i jak dostać się niepostrzeżenie pod barakowóz Madame Lulu, aby zajrzeć do wnętrza przez okno. Gdybyście się tam znaleźli w ów niesamowity niebieskawy wieczór – czego moje dochodzenie bynajmniej nie potwierdza – nie usłyszelibyście nawet najlżejszego szmeru od strony sierot Baudelaire podsłuchujących swoich wrogów.
Za to Hrabia Olaf i jego trupa hałasowali ile
wlezie.
– Madame Lulu! – wrzasnął Hrabia Olaf, a dzieci przylgnęły mocno do ściany barakowozu, aby pozostać w cieniu. – Madame Lulu! Prosimy nalać nam wina! Podpalenie i ucieczka przed pościgiem zawsze wzmagają moje pragnienie!
– Ja poproszę raczej maślanki, koniecznie w kartonie – powiedziała Esmeralda. – To ostatnia nowość w dziedzinie napojów chłodzących.
– Pięć kieliszki wina i karton maślanka, służę, proszę – zabrzmiał kobiecy głos z dziwnym akcentem, który dzieci natychmiast rozpoznały.
Nie tak dawno, kiedy ich opiekunką była Esmeralda Szpetna, Olaf przebrał się za osobnika niezbyt biegle mówiącego po angielsku – głównym elementem jego przebrania był właśnie język, z takim
samym akcentem jak ten, który dobiegł oto uszu Baudelaire’ów. Dzieci bardzo chciały dostrzec przez okienko choćby skrawek postaci wróżki, ale Madame Lulu szczelnie zaciągnęła zasłonki.
– Przyjemność moja widzieć tobie, mój Olaf. Zawitaj w barakowóz mój. Jak życie twoje?
– Mamy po uszy roboty – odparł hakoręki, stosując powiedzenie, które tu oznacza: „Od dość dawna uganiamy się bezskutecznie za niewinnymi dziećmi”. – Okazuje się, że bardzo trudno złapać te trzy sieroty.
– Niech nie martwi dzieciami, proszę – rzekła Madame Lulu. – Mój kula kryształowa mówi mnie, że Olaf mój przemoże.
– Jeśli to znaczy: „zamorduje niewinne dzieci” – powiedziała jedna z bladolicych – to nie mieliśmy dzisiaj lepszej wiadomości.
– „Przemoże” znaczy „wygra” – przetłumaczył Olaf. – W moim przypadku równa się to zabiciu tych głupich Baudelaire’ów. Czy kula kryształowa podaje dokładnie, kiedy przemogę, Madame Lulu?
– Bardzo wkrótce, proszę – odparła Madame Lulu. – Jakie podarki wieziesz mnie z podróży twych, mój Olaf?
– Ano, zobaczmy, co my tu mamy – rzekł Olaf. – Oto przepiękne perły, które ukradłem pielęgniarce ze Szpitala Schnitzel.
– Te perły obiecałeś mnie! – przypomniała Esmeralda. – Jej możesz dać któryś z kruczych kapeluszy podwędzonych w Wiosce Zakrakanych Skrzydlaków.
– Powiem ci, Lulu – zmienił temat Olaf – że twój talent do przepowiadania przyszłości jest zdumiewający. Nigdy bym się nie domyślił, że sieroty chowają się w tej zapadłej dziurze, a twoja kryształowa kula wiedziała to od razu.
– Magia to magia, proszę – odparła Lulu. – Wina jeszcze, mój Olaf?
– Dziękuję, może być. A teraz, Lulu, twój niezwykły talent wróżbiarski znów jest nam potrzebny.
– Ci smarkacze Baudelaire’owie jeszcze raz nam się wymknęli – uściślił łysy. – Po pierwsze, szef ma nadzieję, że wyjawi nam pani, gdzie są.
– A po drugie – wtrącił się hakoręki – potrzebujemy informacji, gdzie są akta Snicketa.
– A po trzecie, interesuje nas, czy któreś z rodziców Baudelaire’ów przeżyło pożar – dodała Esmeralda. – Sieroty, zdaje się, uważają, że tak, ale tylko kryształowa kula może powiedzieć nam, czy tak jest na pewno.
– A po czwarte, ja bym się jeszcze napiła wina – oznajmiła jedna z bladolicych.
– Stawiacie żądań wiele – stwierdziła ze swoim dziwnym akcentem Madame Lulu. – Madame Lulu pamięta, proszę, jak wizytowałeś jej dla samą przyjemność towarzystwa, mój Olaf.
– Dzisiaj na to nie ma czasu – uciął temat Olaf. – Możesz zasięgnąć rady kryształowej kuli, najlepiej zaraz?
– Znasz prawa kuli kryształowej, mój Olaf – odparła Lulu. – W noc kula kryształowa spać musi w namiot wróżki, a o wschód słońca zadać jej można jednego pytania.
– W takim razie jutro z rana zadam jej swoje pierwsze pytanie – oświadczył Olaf – i zostaniemy tutaj tak długo, aż uzyskamy wszystkie odpowiedzi.
– Ach, mój Olaf! – westchnęła Madame Lulu. – Czasy ciężkie, proszę, dla Karnawał Kaligari. Słaby interes mieć wesołego miasteczka na uroczysko, mało ludzi nawiedza Madame Lulu i kula kryształowa. Sklep z pamiątkami Karnawał Kaligari sprzedawa towar lichy. I nie ma dość dziwolągi Madame Lulu w Gabinet Osobliwości. A mój Olaf wizytuje Madame Lulu ze swoją trupą, wino mnie piją i całe zapasy mnie wyjadają.
– Ten pieczony kurczaczek – paluszki lizać! – pochwalił hakoręki.
– Madame Lulu bez pieniędzy – skarżyła się dalej Lulu. – Ciężko, mój Olaf, przyszłość ciebie przepowiadać, kiedy Madame Lulu taki biedny. Dach w barakowóz mój przecieka, a nie ma, proszę, pieniądze na remont.
– Już ci mówiłem – zniecierpliwił się Olaf – że jak tylko dorwiemy fortunę Baudelaire’ów, wesołe miasteczko dostanie kupę forsy.
– Mówiłeś to już i o fortuna Bagiennych, i o fortuna Snicketa – przypomniała mu Madame Lulu. – A złamany grosz Madame Lulu nie widziała. Trzeba pomyśleć, proszę, jak sławny czynić Karnawał Kaligari. Madame Lulu nadziejała, że trupa Olaf da przedstawienie jakie, może Cudowny ślub. I przyjdzie ludzi moc oglądać.
– Szef nie ma czasu pokazywać się na scenie – powiedział łysy. – Knucie przestępczych intryg to praca na okrągłą dobę.
– A poza tym – wtrąciła Esmeralda – ja wycofałam się z branży rozrywkowej. Chcę być już tylko narzeczoną Hrabiego Olafa.
Zapadła cisza, w której z barakowozu dochodziło tylko mlaskanie i chrzęst obgryzanych kości kurczęcia. Potem ktoś westchnął przeciągle i zabrzmiał cichy głos Madame Lulu:
– Nie mówiłeś, mój Olaf, że Esmeralda jest narzeczona twoja. Madame Lulu niepewna, czy pozwoli trupa twoja pozostać w barakowóz mój.
– Ależ droga Lulu! – rzekł Olaf, a podsłuchujące go dzieci zadrżały. Olaf przybrał bowiem ton znany Baudelaire’om od dawna: zawsze przemawiał tym tonem, kiedy chciał przekonać rozmówcę, że jest człowiekiem dobrym i przyzwoitym. Nawet przy zaciągniętej zasłonce dzieci miały pewność, że Olaf szczerzy się w zębatym uśmiechu do Madame Lulu, a jego oczy błyszczą pod pojedynczą brwią, jakby miał zaraz opowiedzieć świetny dowcip. – Czy ja ci już, Lulu, opowiadałem, jak rozpoczęła się moja kariera aktorska?
– To fascynująca historia – wtrącił hakoręki.
– W istocie – przyznał Olaf. – Dolej mi wina, Lulu, to ci ją opowiem. A więc, już jako dziecko byłem najprzystojniejszym chłopcem w szkole. Pewnego dnia nasz młody dyrektor...
Baudelaire’om to wystarczyło. Dość czasu spędzili z tym łotrem, aby wiedzieć, że gdy raz zacznie mówić o sobie, gada i gada, aż wszystkie krowy wrócą z pastwiska – co tutaj znaczy: „aż skończy się wino w butelce”. Oddalili się więc na palcach w stronę samochodu Hrabiego Olafa, aby tam móc spokojnie pogadać, bez ryzyka, że zostaną podsłuchani. W nocnych ciemnościach podłużny czarny automobil wyglądał jak wielka dziura w krajobrazie i dzieci miały wrażenie, że zaraz w nią wpadną, kiedy tak stały, zastanawiając się, co dalej robić.
– Chyba powinniśmy stąd pójść – rzekł z wahaniem Klaus. – To na pewno nie jest bezpieczne miejsce. Tylko dokąd możemy pójść na uroczysku? W promieniu wielu mil nie ma tu kompletnie nic, grozi nam śmierć z pragnienia albo napaść dzikich zwierząt.
Wioletka rozejrzała się pospiesznie, jakby w obawie, że coś dzikiego zaatakuje ich natychmiast, ale jedynym dzikim zwierzęciem w polu widzenia był malowany tygrys na szyldzie wesołego miasteczka.
– Nawet gdybyśmy na kogoś tutaj trafili – zauważyła Wioletka – wezmą nas prawdopodobnie za morderców i wezwą policję. Poza tym Madame Lulu ma od jutra rana zacząć odpowiadać na pytania Olafa.
– Wierzysz w tę kryształową kulę Madame Lulu? – spytał Klaus. – Bo ja nigdzie w swoich lekturach nie znalazłem dowodów, że wróżby są prawdziwe.
– A jednak Madame Lulu za każdym razem informuje Olafa, gdzie jesteśmy – przypomniała mu Wioletka. – Skądś musi brać te informacje. Jeśli naprawdę byłaby w stanie zlokalizować akta Snicketa albo ustalić, czy któreś z naszych rodziców żyje...
Nie dokończyła zdania, ale nie było to konieczne. Wszyscy troje wiedzieli, że ustalenie, czy któreś z ich rodziców żyje, na pewno warte jest pozostania w wesołym miasteczku.
– Zandower – powiedziało Słoneczko, komunikując: „A więc zostajemy”.
– Przynajmniej do jutra rana – potwierdził Klaus. – Tylko gdzie się schowamy? Musimy się ukryć, żeby ktoś nas nie rozpoznał.
– Wozu? – zasugerowało Słoneczko.
– Ludzie z tych barakowozów pracują dla Madame Lulu – powiedział Klaus. – Kto wie, czy okazaliby się skorzy do pomocy?
– Mam pomysł – oświadczyła Wioletka i skierowała się ku bagażnikowi auta Hrabiego Olafa.
Otworzyła skrzypiącą klapę i zajrzała do środka.
– Gupi! – skrytykowało ją Słoneczko, komunikując: „Moim zdaniem to wcale nie jest dobry pomysł, Wioletko”.
– Słoneczko ma rację – poparł siostrzyczkę Klaus. – Olaf i jego banda mogą tu w każdej chwili przyjść, żeby wyjąć coś z bagażnika. Nie powinniśmy się tam chować.
– Wcale nie chcę, żebyśmy się chowali w bagażniku – powiedziała Wioletka. – W ogóle nie będziemy się chować. Przecież Olaf i jego trupa nigdy się nie chowają, a i tak unikają rozpoznania. Przebierzemy się!
– Gabrowa? – spytało Słoneczko.
– A dlaczego miałoby nam się nie udać? – odparła Wioletka. – Olaf w przebraniu wszystkich potrafi nabrać. Jeśli zdołamy przekonać Madame Lulu,
że jesteśmy całkiem innymi osobami, będziemy mogli śmiało tu zostać i poznać odpowiedzi na nasze pytania.
– Trochę to ryzykowne – rzekł Klaus – ale chyba nie bardziej ryzykowne niż szukanie kryjówki. Za kogo się przebierzemy?
– Obejrzyjmy sobie kostiumy – poradziła Wioletka – to może wpadniemy na jakiś pomysł.
– Trzeba będzie zdać się na dotyk – zauważył Klaus – bo po ciemku nic nie widać.
Źródło: HarperCollins Polska
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat