

Rodzima X Muza przeżywa dziś bolesną stratę. Nie żyje pani Maria Kalinowska, bez dwóch zdań największa kinomanka w Polsce. Wraz z zmarłym 3 lata temu mężem Bogdanem tworzyła jedyną w swoim rodzaju parę pasjonatów świata filmu. Kobieta od roku zmagała się z różnymi chorobami, co uniemożliwiało jej wizyty w kinie. W marcu wyjątkowo zgodziła się na obejrzenie produkcji na komputerze - był to seans Dwóch papieży.
Bogdan i Maria Kalinowscy widzieli w swoim życiu około 16 tysięcy filmów, zapisując każdy seans w specjalnych zeszytach. Choć większość z nich zobaczyli w zamieszkanym przez siebie Poznaniu, państwo Kalinowscy byli także doskonale znani uczestnikom festiwali filmowych w całym kraju, na których z biegiem lat zyskali status stałych bywalców.
Pani Maria pierwszy film w kinie zobaczyła w 1959 roku - była to wyprodukowana w ZSRR komedia Dziewczyna z gitarą. W 1973 roku dołączył do niej pan Bogdan; wspólne seanse zaczęli od dzieła Król, dama, walet w reżyserii Jerzego Skolimowskiego. Państwo Kalinowscy zawsze twierdzili, że "nie ma filmów dobrych i złych". Do każdego podchodzili z takim samym zainteresowaniem.
O Kalinowskich powstały dwa dokumenty: Jeden dzień bliżej kina i Rekord absolutny.
Kino Muza w Poznaniu, w którego sąsiedztwie mieszkało małżeństwo kinomanów, napisało dziś na swoim koncie na Facebooku:
Źródło: Facebook/Anna Adam/Gazeta Wyborcza

