Men in Black International zebrał złe recenzje widzów i krytyków. To przełożyło się na fatalne wyniki w box office i widmo klapy finansowej, aczkolwiek analitycy zwiastują, że dzięki umowom z partnerami promocyjnymi jest szansa, by film wyszedł na zero. Według The Hollywood Reporter to wszystko ma drugie dno. Zakulisowe problemy sprawiły, że film nie jest taki, jaki miał być. Wszystko zaczęło się w 2016 roku, kiedy Sony Pictures rozważało dalsze kroki dla serii Men in Black. Pod uwagę wzięli reboot, spin-off oraz crossover z serią 21 Jump Street. Okazuje się, że faworytem była ta ostatnia opcja i próbowano podpisać umowy z producentami obu serii. Wszystko storpedował Neal H. Moritz, który odmówił kontraktu nie spełniającego jego oczekiwań, więc Sony poszło w innym kierunku. Przez chwilę nawet myślano o tym, czy można podpisać umowę z Willem Smithem na Facetów w czerni 4, ale uznano, że będzie to za drogie i nieperspektywiczne dla serii. Aktor poszedł do Bad Boys for Life. Postanowiono na rozpoznawalne gwiazdy, które zdobyły popularność, grając razem w filmie Thor: Ragnarok, więc takim sposobem zatrudniono Chrisa HemsworthaTessę Thompson. Według źródeł portalu Sony liczyło, że dzięki nim przyciągną nowych fanów do serii. Co ciekawe, wszyscy informatorzy zgodnie mówią, że scenariusz Arta Marcuma i Matta Hollowaya był naprawdę dobry. Dodają, że gdyby nie miał takie jakości, tacy aktorzy nie zgodziliby się zagrać. Co się więc stało? Zaczęło się od tego, że producent nadzorujący projekt, David Beaubaire, odszedł ze studia latem 2018 roku i nikt go nie zastąpił. Inny producent, Walter Parkes (człowiek Stevena Spielberga), wdał się w ostry konflikt z reżyserem F. Garym Grayem na temat wizji na film. To właśnie Parkes wymusił bardzo duże zmiany w scenariuszu, które zostały wprowadzane w etapie preprodukcji oraz... podczas prac na planie. Źródła THR donoszą, że aktorzy dostawali nowe wersje scenariusza codziennie podczas pracy nad filmem i to wprowadzało spore zamieszanie. Podobno film był oddzierany z tego, co w nim najlepsze, a Thompson i Hemsworth zatrudnili własnych scenarzystów do pisania dialogów, bo nie podobało im się to, co dostawali od Parkesa. Ten był na planie i wymuszał różne zmiany w scenariuszu na żywo. Jego ingerencja w wizje na Men in Black International była jeszcze większa. Wielokrotnie przejmował reżyserię filmu, co jedynie pogłębiało konflikt z Grayem, który chciał zrezygnować z projektu. THR twierdzi, że żadne zasady Gildii Reżyserów nie zostały złamane, a ostatecznie Gray został przekonany przez studio do pozostania na stanowisku. Jeden z informatorów dziennikarzy stwierdził, że Parkes był jednocześnie kimś w rodzaju podpalacza i strażaka. Tworzył problemy i próbował je rozwiązywać. A kłócił się z reżyserem nawet o takie detale jak korekcja koloru na ekranie. Parkes też miał wpływ na montaż, ale w tym przypadku dano szansę również wizji Graya. Obie wersje były pokazywane podczas pokazów testowych (zawężono je do rodziny i przyjaciół ekipy) i ostatecznie wybrano tę producenta. Informator twierdzi, że ludzie z ramienia Sony praktycznie zniknęli i nie było nikogo, kto mógłby nadzorować projekt i rozwiązywać te problemy pomiędzy Parkesem i Grayem. Źródła THR z ramienia Sony twierdzą, że ostateczna wersja filmu nie miała w sobie nic, co by przemówiło do widzów, że jest powód na to, by ta produkcja w ogóle powstała. Dodają jednak, że raczej nie zabije to serii Facetów w czerni. Kiedyś do niej wrócą, być może w formie serialu w platformie streamingowej lub kolejnego filmu. Według THR pierwsza wersja scenariusza była odważniejsza i bardziej na czasie. Wiązała historię z naszą rzeczywistością i debatą na temat imigrantów. Do tego miał być określony czarny charakter w postaci grupy muzycznej w stylu Beatlesów, złożonej z czterech osób, które miały łączyć się w jednego złoczyńcę.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj