David Howe stawia sprawę jasno - era seriali dramatycznych w stacji Syfy już się zakończyła. Pierwszym krokiem do powrotu do korzeni ma być nowa space opera pt. Ascension, która w amerykańskiej telewizji zadebiutuje już dzisiaj. W kolejce są też inne produkcje, takie jak "Childhood's End" i "The Expanse". Obecnie Syfy dostępna jest w 86 krajach na całym świecie i tłumaczona na 17 języków. W 2014 roku osiągnie 44% zysku, a oglądalność w kluczowym przedziale 18-49 spadła tylko o 5%. Wciąż jest powyżej średniej ze wszystkich stacji kablowych w USA.

- Dołączyłem do tej firmy 12 lat temu, gdy Steven Spielberg tworzył serial "Taken". Wtedy był to jeden z największych i najambitniejszych projektów w telewizji, którego budżet sięgnął 40 milionów. Jesteśmy ekspertami w dziedzinie science-fiction i trudno z nami konkurować. Dlatego w ciągu najbliższych lat powrócimy do tego gatunku już na stałe. Wiem, że nie jest to łatwe. O największe projekty serialowe walczymy z trudem. Niedawno zamówiliśmy 10 odcinków 1. sezonu serialu "The Expanse". Walczyliśmy o niego z HBO i Netflixem, które również były bardzo zainteresowane jego kupnem - powiedział Howe.

- Kiedy spoglądam na sukces "The Walking Dead", jestem przekonany, że ten serial mógłby lecieć u nas. Jakiś czas temu taką produkcją było "BSG", prowokacyjną i inteligentną. Teraz musimy gonić konkurencje, która swoimi projektami nas inspiruje. Nie będziemy zamykać się na limitowane seriale. To, że "Ascension" jest miniserią, nie znaczy, że serial nie powróci z kolejnym sezonem. Inaczej jest w przypadku "Childhood's End", który będzie zamknięta całością - tłumaczy Howe.

David Howe zdaje sobie sprawę, że nie zawsze każdy z pomysłów wychodzi i przynosi zyski. Tak było z wartym 100 mln dolarów eksperymentem w postaci stworzenia serialu i gry Defiance. - To był ryzykowny projekt, który trwał 5 lat. Było to dla nas ciekawe doświadczenie, ale niezwykle frustrujące, bowiem trwało aż 5 lat.