

Minął miesiąc, od kiedy Scarlett Pavlovich złożyła oskarżenia przeciwko Neilowi Gaimanowi. Twórca Sandmana i Dobrego Omenu znów je zaadresował. Nie tylko uważa, że są oszustwem, ale twierdzi również, że w ogóle nie powinny być rozpatrywane przez amerykański sąd.
„Bez wątpienia oskarżenia Pavlovich są fałszywe” – czytamy w piśmie popierającym wniosek o oddalenie skargi. – „Scenariusze seksualne, które celowo szczegółowo opisała z drastycznymi detalami, zostały wymyślone. Wszelkie czynności seksualne, do których doszło, były pod każdym względem uprawiane za obopólną zgodą. Organy ścigania w Nowej Zelandii dokładnie zbadały te same roszczenia, które wnosi Powód, nie uznały ich za zasadne i odmówiły wniesienia jakichkolwiek zarzutów przeciwko Gaimanowi. Nie było wiarygodnych dowodów na popełnienie przestępstwa.”
Jednym z głównych argumentów Neila Gaimana jest więc to, że rzeczy, o które oskarżyła go Scarlett Pavlovich, miały wydarzyć się „w Nowej Zelandii, między obywatelem Nowej Zelandii a stałym rezydentem Nowej Zelandii” i „nie ma prawnych podstaw do rozstrzygnięcia jej pozwu w sądzie federalnym w Wisconsin ani w innych sądach federalnych w Stanach Zjednoczonych”. Prawnicy Scarlett Pavlovich nie odpowiedzieli na prośbę portalu Deadline o komentarz.
Neil Gaiman: "Przerywam milczenie". Autor Sandmana odpowiedział na oskarżenia
Źródło: Deadline

