Obcy. Zimna Kuźnia - przeczytaj fragment powieści
Mamy dla Was początek powieści Obcy. Zimna Kuźnia. Przekonajcie się, czego można spodziewać się po książce z ksenomorfami w roli głównej.
Mamy dla Was początek powieści Obcy. Zimna Kuźnia. Przekonajcie się, czego można spodziewać się po książce z ksenomorfami w roli głównej.
Wydawnictwo Vesper, polski wydawca powieści z uniwersum Aliena, udostępniło fragment swojej niedawnej premiery - powieści Obcy. Zimna Kuźnia.
W tej książce Alex White opisuje historię dziejącą się na stacji badawczej, gdzie m.in. prowadzone są eksperymenty na Obcych. Wraz z przyjazdem audytora mającego usprawnić projekty, sytuacja zaczyna się mocno komplikować i dochodzi do tragicznych wydarzeń.
Fragment Zimnej Kuźni w przekładzie Emilii Skowrońskiej możecie przeczytać poniżej, pod opisem i okładką książki.
Obcy. Zimna Kuźnia - opis i okładka
Weyland-Yutani, wraz z niepowodzeniem na Hadley’s Hope, doznało miażdżącej porażki – utracono Obcych, których agresję próbowano wykorzystać. Jednak firma zdobyła pozycję lidera w badaniach. Zgodnie z filozofią firmy, mają już zapasowe rozwiązanie… Obiekt znany jako Zimna Kuźnia.
Odległa stacja RB-232 stała się ich największym atutem w militarnym wykorzystaniu Xenomorfów. Jednakże kiedy Dorian Sudler zostaje wysłany na RB-232, by ocenić postępy prac, odkrywa, że jest tam szpieg – ktoś, kto niekoniecznie działa w najlepszym interesie firmy. Dla Doriana jest to najbardziej niewybaczalne z przewinień. Priorytetem jest zatem zdemaskowanie „kreta” i wyeliminowanie z absolutną surowością. Jeśli zostanie odnaleziony, szpieg może być zmuszony do zniszczenia całej stacji… i wszystkich na jej pokładzie. O ile Xenomorfy nie zrobią tego pierwsze…
Obcy. Zimna Kuźnia - fragment książki
POZYCJE
ZASZYFROWANY KOMUNIKAT
ODSŁUCH AED1413–23
DATA: 2179.07.20
(Nieokreślony A): Zlokalizowano flagę indygo.
(Nieokreślony B): Jak blisko siebie są?
(Nieokreślony A): Bardzo.
(Nieokreślony B): Potwierdzono. Wykonać.
Dorian Sudler wie, że nie powinien palić.
Jana, stoczniowa lekarka, narzeka na to za każdym razem, gdy go widzi. Sprawdzi go, zanim będzie mógł zejść do kapsuły kriogenicznej, a on lubi na nią patrzeć, gdy Jana robi coś, czego nienawidzi – czerpie przyjemność z jej niezadowolenia.
Może przed wyruszeniem powinien spróbować ją przelecieć. Pewnie mu na to pozwoli, jeśli usłyszy, że Dorian jest przygnębiony z powodu czekającego go rocznego snu. Nie, zanim zejdzie w dół, musi wykonać swoją robotę, a jego szefowie mają oczekiwania. Dyrektor do spraw zasobów specjalnych nie powinien ani palić, ani bratać się z pracownikami podczas audytu.
Jego kwatera jest przyjemna, nawet jeśli podczas tej podróży nie korzystał z łóżka w celach rekreacyjnych. Z rozkoszą malował wschód Ziemi, oglądając go przez duże panoramiczne okna stacji, ostry błękit na tle szarych kraterów powierzchni księżyca. To piękny widok, ponieważ odzwierciedla władzę i szacunek, na jakie zasługuje.
Smukłe palce Doriana przesuwają się po klawiaturze, wysyłają zapytanie dotyczące redukcji zatrudnienia w stoczni Luna. Znajduje zdrową organizację, zieloną od zysków i produktywności, i się uśmiecha. Odciął martwe liście i teraz życie może wyrosnąć na nowo. Akcje Weyland-Yutani wzrosną o jedną dziesiątą punktu procentowego. Jeśli dziewięciu innych dyrektorów poradzi sobie równie dobrze jak on, do kasy Weyland-Yutani wpłyną biliony dolarów.
Sprawdza pozycje, szuka nazwisk ostatnich osób, które nie uzyskały odpowiednich rezultatów. W jednej trzeciej strony znajduje nazwisko Jany, podświetlone na żółto w jego tabeli wyników. W zeszłym miesiącu pojawiły się dwa poważne roszczenia ubezpieczeniowe, a jej zadaniem jest zapobieganie tego rodzaju problemom – jak na przykład palenie. Dorian zaznacza jej nazwisko, przeprowadza symulację listy personelu z nowym lekarzem i znajduje mniej roszczeń medycznych. Oznacza ją do zwolnienia mailem, planując, że nastąpi to w kolejnym tygodniu, kiedy jego już dawno nie będzie. Luna Security i dział kadr zajmą się szczegółami.
Jako przyczynę podaje „słabą wydajność”.
W pięćdziesiątym siódmym wersie znajduje nazwisko Alphonse’a Kannera, kierownika oddziału w dziale obróbki skrawaniem turbin. Alphonse popełnił samobójstwo w zeszłym tygodniu, kiedy dowiedział się o zbliżającym się wypowiedzeniu z rąk Doriana. Program wymienia Kannera jako „mieliznę”, czyli gość ani nie przynosił zysków, ani strat.
Ale to błąd.
Dorian wyjmuje papierosa z popielniczki i mocno się zaciąga, wypala go aż do gorzkiego filtra, po czym gasi drżącymi rękami. Zaciska zęby, a dym wydobywa się z jego nosa. Komputer się myli.
Alphonse Kanner posiada firmową polisę na życie o wartości dwóch milionów dolarów, wykupioną w dniu jego osiemnastych urodzin. Dokonał płatności i cały czas ją kontynuował, niezależnie od statusu zatrudnienia. To wszystko będzie kosztować oddział bankowy znacznie więcej niż przeciętna utrata pracownika. Gdyby zginął w wypadku na stacji, byłoby jeszcze gorzej.
Dłonie ponownie przesuwają się po klawiaturze. Dorian znajduje umowę Kannera, podpisaną i poświadczoną przez jakiegoś idiotę ponad dwie dekady temu. Klika w kolejne linki, znajduje polisę ubezpieczeniową, otwiera ją i szybko przegląda warunki. Wypuszcza drżący oddech, bo jak zwykle ma rację.
Samobójstwo zwalnia Kannera z wypłaty. Co więcej – wszystko to wydarzyło się, zanim Dorian potwierdził hojną odprawę, którą mu zaoferowano. Tak więc nie, Kanner to nie „mielizna”. Dał dwa miliony i to dzięki Dorianowi, a nie bankowości.
Dyrektor spina się i wyciera zaciśnięte pięści o spodnie od garnituru. Dział operacji bankowych otrzyma wyrazy uznania za malejącą tendencję wypłat, ale to zwycięstwo Doriana. Rozważa dodanie komentarza do pozycji, być może wysyłanie wiadomość do swoich przełożonych, ale przecież jest tu po to, by zaoszczędzić miliardy, a nie miliony. Nie powinien przejmować się drobiazgami.
– Dorianie. – Z otwartych drzwi dobiega głos.
Przyszła Jana, gotowa, z podkładką do pisania w ręku. Dyrektor uśmiecha się, następnie przypomina sobie o swoim gniewie i postanawia przybrać zbolały wyraz twarzy. Musi spuścić trochę pary.
– Wszystko w porządku?
Dorian zamyka ekran komputera.
– Czy przez chwilę mogę być szczery?
Jana łapie się pod boki i uśmiecha ironicznie.
– Lepiej, żeby to nie była przepustka last minute.
Wstaje, wyciąga ręce i do niej podchodzi, rozlega się stukot obcasów jego pięknych włoskich butów. Ma ptasi wygląd, ale w przeciwieństwie do ptaka ma imponujący wzrost. Kiedy ktoś patrzy na niego z daleka, nie spodziewa się, że Dorian jest tak duży i silny. Jana lekko przyciąga ręce do ciała. W odległości dwóch kroków od niej prostuje szerokie ramiona, wsuwa ręce do kieszeni, łokcie na zewnątrz, kciuki zahaczone o spodnie. Chce, by wiedziała, że może ją otoczyć, zniszczyć.
– Chciałem tylko porozmawiać… konkretnie z panią. – Obdarza ją wyćwiczonym, zbolałym uśmiechem. – Pani doktor, wszyscy mnie nienawidzą, mam tego pełną świadomość. Większość dni spędzam na statku… głównie pogrążony we śnie kriogenicznym. Następnie wychodzę i dostosowuję zatrudnienie do sytuacji. Potem wracam do spania.
Jana ściąga brwi, ale się nie cofa. Prawidłowo ją odczytał.
– Każdy ma swoją pracę do wykonania – odpowiada lekarka.
– Ciągle widzę tylko osobiste tragedie ludzi. – Dorian patrzy za okno, tak jakby nie mógł zmusić się do spojrzenia jej w oczy. Przygryza wargę. – Czuć to po mnie.
Ale ona czuje coś innego. Zapach to najsilniejsza mnemonika i kobieta zastanawia się, jaki bagaż jest związany z jego zapachem.
– Czuć dym papierosowy – mówi z kokieteryjnym uśmiechem – a nie osobiste tragedie. A skoro mowa o papierosach, masz jeszcze jednego?
Patrzy jej w oczy, uśmiecha się sztucznie.
– Myślałem, że pani nie pali, pani doktor.
Jana wzrusza ramionami i podchodzi bliżej.
– Każdy ma swoje zadanie do wykonania. Moje polega na promowaniu „zdrowego środowiska pracy”, ale za chwilę kończę zmianę.
Kłamała przy wszystkich swoich namowach i upomnieniach. Jak mógł to przegapić? Co jeszcze umknęło jego uwadze? W jego wnętrzu pojawia się gorąco – nie pożądanie, ale gniew. Najpierw Kanner, teraz to – cała ta przeklęta placówka powinna zostać zrównana z ziemią. Wszystko robią źle.
– Wiesz, nie jestem głupia. – Kłamczucha podchodzi bliżej i dotyka górnej części jego krawata. – Wiem, czego chcesz. – Zahacza palcem o węzeł i delikatnie go poluzowuje. – To oczywiste i prawdopodobnie już nigdy się nie zobaczymy.
Kłamczucha zdejmuje krawat. Nie dostrzega pięści zaciśniętych po bokach Doriana. Odebrała mu moc… a przynajmniej próbowała.
– Mogę zgodzić się na papierosa po – mówi Jana i przechyla się do pocałunku. Kiedy jej usta są prawie na jego, on spogląda na nią z góry.
– Źle odczytała pani sytuację, pani doktor. Chciałem tylko porozmawiać z kimś przyjaznym, a takie zachowanie jest wysoce niestosowne.
Jej twarz oblewa się rumieńcem, gdy wkrada się na nią upokorzenie. Jarzy się pięknem kogoś, kto stracił wszelką kontrolę. W tej sekundzie Dorian czuje silną potrzebę pójścia z nią do łóżka, ale wtedy ona założy, że był nieszczery w kwestii „rozmowy”. Nie, nie można teraz zepsuć tej perfekcji.
Lekarka jąka się i odwraca. Powstrzymanie się przed uśmiechem wymaga od niego ogromnej kontroli.
– Ufam, że podejdzie pani do tego w sposób profesjonalny – mówi. – Wszyscy popełniają błędy.
– Och, tak – odpowiada Jana. – Tak, oczywiście.
– Za godzinę będę w kriokomorze i może pani zapomnieć o tym niefortunnym incydencie.
Może Jana zdoła to zrobić. Może przez kilka dni pozostanie to tylko niewielkim źródłem zażenowania, a potem zniknie z jej pamięci. Za dwa tygodnie kierownik fabryki wezwie ją do swojego biura i w delikatny sposób oznajmi, że została zwolniona.
Kiedy ona przechodzi przez drzwi i opuszcza pomieszczenie, on dodaje do jej wypowiedzenia załącznik, w którym oświadcza, że się do niego przystawiała, co jak na pracownika medycznego jest bardzo niestosownym zachowaniem. W piśmie wskazano, że nie może ona pobierać ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, gdyż w przeciwnym razie pracownik wniesie przeciwko niej oskarżenie o molestowanie seksualne. Nadwyżki Weyland-Yutani poprawią się o znikomy ułamek punktu procentowego.
Dorian sprawdza swój plan podróży. Jego następnym przystankiem będzie RB-232, gdzie dotrze za rok. Ale wszystkiego dowie się dopiero na miejscu, bo to jakiś tajny projekt. Przyczyna jego audytu: „słaba wydajność”. Czyta dalej i się uśmiecha.
Ze stacją RB-232 jest problem; ma ona wartość miliardów dolarów.
Zamyka oczy i bierze długi oddech, żeby uspokoić serce.
Naukowców zabawnie się zwalnia. Uważają się za zbyt inteligentnych, by być jednorazowego użytku. W mgnieniu oka zrobi tam porządek, a nierentowni pracownicy oddzielą się jak olej od wody.
***
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat