26 marca Parlament Europejski postanowił przyjąć dyrektywę w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. Celem jej wprowadzenia ma być uregulowanie prasy internetowej, ale krytycy dyrektywy twierdzą, że jej wprowadzenie pośrednio doprowadzi do ocenzurowania internetu.

Z największą krytyką spotykają się dwa artykuły tej dyrektywy: 11 oraz 13. Artykuł 11  ma za zadanie wymusić na właścicielach stron internetowych respektowanie praw autorskich. Wymusza na administratorach uzyskanie licencji na udostępnianie nawet fragmentów materiałów pochodzących z innych witryn. Regulacja uderzy m.in. w strony agregujące informacje z sieci, na przykład Google News, z tego powodu niektórzy nazywają ją podatkiem od linków. Nie oznacza to, że wprowadzenie w życie dyrektywy uniemożliwi internautom dzielenie się linkami – w świetle nowego prawa samo linkowanie do materiałów objętych prawem autorskim wciąż będzie legalne.

Artykuł 13 nakłada z kolei na administratorów stron internetowych odpowiedzialność za treści publikowane przez użytkowników i dbanie. Oznacza to, że po wprowadzeniu dyrektywy to moderatorzy będą musieli pilnować, czy w komentarzach nikt bezprawnie nie udostępnia treści objętych prawem autorskim. Jeśli użytkownik dopuści się takiego wykroczenia, to właściciel witryny a nie sprawca zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej.

Zobacz także:

-

Prezes YouTube’a twierdzi, że artykuł 13 może odciąć nas od części filmów

-

Zmiany w Internecie. Nadciąga „ACTA 2”

Krytycy dyrektywy zarzucają urzędnikom, że wprowadzone przez nich prawo może doprowadzić do ocenzurowania sieci i wyeliminowania z rynku podmiotów, które utrzymują się m.in. ze swojej obecności w agregatorach treści. Ale Artykuł 11 nie sprawia, że funkcjonowanie takich witryn staje się automatycznie nielegalne. W końcu nic nie stoi na przeszkodzie, aby wydawcy udostępniali Google swoje materiały w ramach darmowej licencji. I prawdopodobnie spore grono wydawców zdecyduje się na taki krok, aby dalej pojawiać się w wynikach wyszukiwania Google News. W końcu to wyszukiwarki w dużej mierze odpowiadają za ruch na witrynach internetowych. Zrezygnowanie z udzielenia licencji Google'owi będzie po prostu nieopłacalne.