Podszept: przeczytaj fragment kryminału Jacka Łukawskiego
Podszept, nowy kryminał Jacka Łukawskiego, niedługo trafi do księgarń. Mamy dla was fragment tej powieści.
Podszept, nowy kryminał Jacka Łukawskiego, niedługo trafi do księgarń. Mamy dla was fragment tej powieści.
4
Pokój nie był duży. Sprawiał wrażenie za ciasnego jak na potrzeby młodej kobiety. Sterta ciuchów na krześle i łóżku. Zastawiona kosmetykami toaletka, kolejne na półkach. Buty upchnięte pod łóżkiem. Pod ścianą stare biurko ze śladami po zdartych naklejkach i kolorowym bałaganem na blacie. Albo Marta była przesadnie przywiązana do swojego dziecinnego pokoju, albo uznała, że nie warto się przenosić do innego, skoro wkrótce otrzyma od ojca cały dom.
– Nie chciała się przenosić do większego. – Barbara Skoczkowska odgadła, o czym myśli. – Niektóre zmiany przychodziły jej z trudem.
– Była jedynaczką? – Prokurator rozglądał się niespiesznie.
– Naturalnie.
– Czy pani i mąż spisaliście przed ślubem intercyzę? – Słucham? – żachnęła się.
– To proste pytanie – zauważył, sięgając po niewielką kartkę leżącą na biurku. W części pokrywały ją bliżej nieokreślone gryzmoły. Narysowane niebieskim długopisem. Pewnie tym, który leżał obok. Druga strona kartki była pusta. Painer odłożył ją na miejsce. – Odpowie mi pani?
– Tak, spisaliśmy – odezwała się po chwili, z trudem tłumiąc odrazę. – Mamy z mężem pełną rozdzielność majątkową. Czy to pana satysfakcjonuje?
– Tak. Czy to przyjaciele Marty? – spytał, wskazując zdjęcie stojące na biurku. Była na nim czwórka dzieciaków: szatynka o pociągłej twarzy pokrytej kontrastowym makijażem, według Painera zbyt ostrym jak na jej wiek, podobnie umalowana brunetka, wysoki blondyn i Marta Skoczkowska. Cała czwórka robiła zabawne miny. Wyglądali na zadowolonych.
– Tak – potwierdziła Barbara. – To ich nazwiska i adresy panu podałam.
– Tak myślałem.
Obok zdjęcia, oparta o niewielki flakon perfum, stała niebieska, metalizowana koperta ze stylizowanym napisem „SocialM”, który Painer gdzieś już widział. Elegancką, prostą czcionką napisano na niej: „Program partnerski VIP”. Gdy po nią sięgnął, przypomniał sobie, że ten sam logotyp pojawił się w ostatniej transmisji Marty Skoczkowskiej.
W środku było potwierdzenie rejestracji w programie ubrane w marketingowy bełkot.
– Myśli pan, że powinnam się z nimi skontaktować? – Słucham? – nie zrozumiał.
– Poinformować o tym, że Marta już nie… – Głos uwiązł jej w gardle.
– Myślę, że tak. – Odłożył kopertę na miejsce i zajrzał do stojącego między biurkiem a szafką kosza. Nie było w nim nic prócz papierka po czekoladce, plastikowej butelki po wodzie mineralnej i kartki z notatkami. Rozpisany w punktach plan któregoś z odcinków Martuśje. Może minionego, może planowanego. Na pewno nie satysfakcjonującego, ponieważ lista była kilkukrotnie korygowana, a w końcu przekreślona. Najwyraźniej Marta naprawdę poważnie podchodziła do swojego zajęcia.
– Dziękuję, to wszystko na dziś. – Painer wycofał się na korytarz.
– Co z ciałem Marty? – spytała cicho.
– Wydamy je państwu, gdy tylko będzie to możliwe. Myślę, że to kwestia dwóch, góra trzech dni.
– Rozumiem – szepnęła, patrząc ponad jego ramieniem na fotografię trójki młodych ludzi. – Trafi pan do wyjścia?
– Tak. – Skinął głową. – Do widzenia pani.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat