Producenci o finale 6. sezonu Gry o tron. Co dalej?
Finał 6. sezonu serialu Gra o tron to ogrom szokujących wydarzeń ważnych dla fabuły serialu. Poznajcie przemyśleniach twórców na temat finału i zakończenia historii.
Finał 6. sezonu serialu Gra o tron to ogrom szokujących wydarzeń ważnych dla fabuły serialu. Poznajcie przemyśleniach twórców na temat finału i zakończenia historii.
David Benioff i D.B. Weiss to twórcy, scenarzyści i prowadzący producenci wykonawczy serialu Game of Thrones. W nowym wywiadzie omawiają zaskakujące wydarzenia z finału 6. sezonu.
Czytaj także: Nasza recenzja finału 6. sezonu Gry o tron
Przede wszystkim uważają, że jeśliby Cersei ślepo nie skupiała się zawsze na zemście, Tommen nadal by żył i nic złego by się tutaj nie stało. Zapowiadają, że w 7. sezonie zobaczymy, jaki wpływ miały te wydarzenia i śmierć ostatniego dziecka na Cersei. Jaki jest jej stan psychiczny i emocjonalny. Przyznają, że z jednej strony jest ona okrutną osobą, ale swoje dzieci kochała szczerze.
- To jest dla nas interesujące. Kim ona jest bez swoich dzieci? Odpowiedź poznacie w 7. sezonie. Nadchodzi tyle niesamowitych wydarzeń, które bym zdradził, jeśli zacząłbym o tym opowiadać - mówi Benioff.
Przyznają, ze w scenie podczas rozmowy Jaime'ego z Walderem Frey'em, to Arya w przebraniu innej dziewczyny, cały czas spoglądała na Lannistera. David Benioff przyznaje, że Jaime nie jest na jej liście, ale jednocześnie jest on Lannisterem, więc to była dla nich szansa, by zbić widza z tropu i zmusić go do zastanowienia, czy Arya planowała zabić obu.
- Cała scena polega na tym, by pokazać jak ta sytuacja jest do bani dla Bronna. Musi siedzieć, gdy wszystkie ładne dziewczyny patrzą na Jaime'ego Lannistera. Ale Arya patrzyła na niego i myślała o zemście, by może upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Ostatecznie do tego nie dochodzi i zabija swój pierwotny cel.
Teraz, gdy nie ma Ramsaya i Waldera Freya, w serialu nie ma typowych złoczyńców. Można by pomyśleć, że pozostaje jedynie Nocny Król, ale oni nie traktują go jako złoczyńcę.
- Nie uznajemy Nocnego Króla za złoczyńcę, tak samo jak nie uznajemy samej śmierci za czarny charakter. On nie jest taki jak Joffrey czy Ramsay. Nie jest tak naprawdę człowiekiem. Według mnie zło pojawia się wtedy, gdy masz wybór pomiędzy tym, a dobrem i podejmujesz złą decyzję. Nocny Król nie ma wyboru, bo został tak stworzony i tym właśnie jest. W pewnym sensie on jest właśnie śmiercią idącą po wszystkich w Westeros. I pasuje to, że nie mówi. Co mogłaby powiedzieć śmierć? Cokolwiek by powiedział, to by zniszczyło efekt. On jest siłą destrukcji. Nigdy nie chcieliśmy pisać dialogów dla Nocnego Króla - wyjaśnia Weiss.
Czytaj także: Kim naprawdę jest Jon Snow?
Twórcy chwalą Iwana Rheona, który świetnie zagrał Ramsaya. Potwierdzają,że poznali go, gdy przyszedł na przesłuchanie do roli Jona Snowa. Był ich kandydatem do samego końca, aż pojawił się Kit Harington. Ich ulubioną sceną z jego udziałem jest wielki finał z Ramsay'em, Sansą i pieskami.
Potwierdzają to, co widzieliśmy w finale. Mur nie jest tylko fizyczną strukturą, bo przed przekroczeniem armii Białych Wędrowców chronią go czary. Nie chcą potwierdzić, czy wykorzystają Róg Joramuna, o którym fani rozmawiają od lat. Według dostępnych informacji ten róg ma moc zniszczenia Muru.
Weiss zwraca uwagę, że Lady Tyrell i Elaria Sand zawierają sojusz, bo łączy ich nienawiść do Cersei, miłość do osób, które straciły i chęć zemsty. Przyznaje, że są to wpływowe i bezlitosne kobiety, a w 7. sezonie zobaczymy, jak wydarzenia finału zmienią ich pole działania.
Producenci mówią, że cały 6. sezon był dla nich wyzwaniem, bo po raz pierwszy nie mieli książki, na której mogli się opierać. Wyjawiają, że z kolejnych niewydanych książek zawarli wątek rozgrywany na Żelaznych Wyspach, kwestię Hodora i kilka innych kluczowych elementów, o których nie chcą mówić.
- Po tylu latach pisania scenariuszy z tymi postaciami i spędzania czasu w świecie George'a R.R. Martina, byliśmy w stanie sami tworzyć - wyjaśniają.
Okazuje się, że twórcy od samego początku rozmawiali o zakończeniu całej historii.
- Gdy dojdziemy do ostatecznej gry, mamy pewne określone pomysły, które rozwinęły się organiczne przez ostatnie 6 lat i one doprowadzą do odpowiedniego zakończenia.
Nie chcą przedłużać serialu na siłę. Chcą go zakończyć w momencie, gdy będzie najlepszy i najpopularniejszy. Potwierdzają ponownie, że do końca serialu pozostały 2 sezony. Zależy im na tym, by rzetelnie i dobrze dokończyć opowiadanie historii.
- Daenerys w końcu płynie do Westeros, Jon Snow jest królem północy, a Cersei usiadła na Żelaznym Tronie. Wiemy, że Nocny Król czeka na nich wszystkich. Pionki są na polu bitwy. Niektóre pionki zostały z niego zdjęte i kierujemy się w stronę ostatecznej gry.
Czytaj także: Lena Headey o szokującym wątku Cersei z finału
Mówią, że od początku planowali opowiedzieć jedną wielką historię. Nie chodziło o wymyślenie wątków z sezonu na sezon. I nie chcą, by dodano im 10 dodatkowych odcinków, bo widzowie wciąż oglądają i chcą więcej.
- Chcieliśmy stworzyć coś, co ludzie będą oglądać do końca i będzie to mieć sens jako jedna historia. Idziemy już do samego końca Gry o tron - mówią.
7. sezon ma mieć 7 odcinków. A finałowa seria tylko 6 odcinków. Premiera następnego sezonu w kwietniu 2017 roku.
Źródło: deadline.com / zdjęcie główne: HBO
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat