Kilka dni temu w świecie kina wybuchł wielki skandal związany z filmem Ultimo tango a Parigi z 1972 roku. Przypomnijmy, że w produkcji ukazana jest jedna z najbrutalniejszych w historii Hollywood scen gwałtu - napastującym był w tym przypadku Paul (Marlon Brando), a jego ofiarą Jeanne (Maria Schneider). Aktorka opowiadała przed kilkoma laty w niektórych wywiadach, że było to dla niej traumatyczne przeżycie, a sama czuła się oszukana i w pewien sposób zgwałcona przez Brando i reżysera, Bernardo Bertolucciego. Wedle ostatnich informacji okazuje się, że pamiętna scena wcale nie była dobrowolna ze strony Schneider - dowodem ma być tutaj wywiad twórcy z 2013 roku. Bertolucci zdecydowanie odpiera jednak zarzuty nazywając je "niedorzecznymi" i przekonując jednocześnie, że jedynym elementem w sekwencji, o którym nie wiedziała aktorka, było użycie masła:
Kilka lat temu ktoś z Cinémathèque Française zapytał mnie o szczegóły sceny z masłem. Wyjaśniłem mu, choć może nie do końca byłem precyzyjny, że wspólnie z Marlonem Brando zadecydowaliśmy o nieinformowaniu Marii o użyciu masła. Chcieliśmy zobaczyć jej spontaniczną reakcję na niewłaściwe użycie (masła - przyp. aut.). To tutaj skrywa się całe nieporozumienie. Ktoś sobie pomyślał, właściwie nadal myśli, że Maria nie była poinformowana o zastosowaniu wobec niej przemocy (w scenie z masłem - przyp. aut.). To nieprawda!
Bertolucci dodaje jeszcze:
Maria wszystko wiedziała, ponieważ przeczytała scenariusz, gdzie wszystko było opisane. Jedyną nowością było tu właśnie użycie masła. I to, jak przekonałem się przez wiele lat, uraziło Marię. Nie zaś przemoc, której była poddana w tej scenie, i która była opisana w scenariuszu.
Reżyser legendarnego filmu dobitnie zaprzecza, byśmy w tym przypadku mogli mówić o jakimkolwiek gwałcie. Dla porównania przytaczamy jego wypowiedź ze słynnego wywiadu z 2013 roku, który dopiero niedawno został opublikowany na YouTube:
Byłem straszny dla Marii, ponieważ nie powiedziałem jej, co się dzieje. Nie, nie czuję się winny, ale kiedy umarła, pomyślałem: „Boże, przepraszam, że nie mogę jej przeprosić za to, co zrobiliśmy z Marlonem, gdy zdecydowaliśmy się jej o tym nie powiedzieć”. Jej poczucie upokorzenia było bardzo prawdziwe, ale myślę, że była bardzo urażona tym, że nie mogła przygotować się do tego psychicznie jako aktorka. Chciałem nagrać jej reakcję jako dziewczyny, nie aktorki.
Bertolucci jest ostatnią żyjącą osobą zamieszaną w całe zdarzenie. Brando zmarł w 2004 roku, a Schneider, borykająca się po drodze z załamaniem nerwowym i zażywaniem narkotyków, w 2011 roku. Zobacz także: Scena gwałtu z Ostatniego tanga w Paryżu nie była dobrowolna - szczegóły To Waszej ocenie pozostawiamy rozstrzygnięcie, czy słowa reżysera są w całej sprawie przekonujące.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj