Ripley po przebudzeniu. Przeczytaj fragment powieści Obcy. Rzeka Cierpień
Dajemy wam do przeczytania fragment najnowszej na polskim rynku powieści z Obcymi w rolach głównych.
Dajemy wam do przeczytania fragment najnowszej na polskim rynku powieści z Obcymi w rolach głównych.
Ripley dyskretnie weszła do ambulatorium. Miała wrażenie, że oto wkracza w granice obcego kraju, nie mając na to zgody jego władcy. Przyjrzała się pomieszczeniu: wszędzie ekrany, białe ściany, żółte przyciski, przyćmione w tej chwili światło.
Przeszła do drugiego pomieszczenia i po prawej stronie zobaczyła wpatrzonego w ekran Asha. Był niskim mężczyzną, ale jego obecności nie dało się zignorować. Kasztanowe włosy właśnie zaczynały mu siwieć, a oczy miał lodowato niebieskie.
Pochylił się teraz, by spojrzeć w mikroskop; tak się skupił na obu przyrządach, że nawet nie zauważył, jak Ripley podeszła do niego o krok. Obraz na monitorze sprawił, że wstrząsnęła się z obrzydzenia.
Wyglądało to jak skan tego pająkowatego stwora, który przyssał się do twarzy pierwszego oficera, ale Ripley nie potrafiła rozpoznać szczegółów. Stwór owinął szyję Kane’a czymś w rodzaju ogona i zaciskał go przy każdej próbie usunięcia. Nacięli go, ale krwawił żrącym kwasem, który przepalił się przez trzy poziomy „Nostromo”. Jeszcze pokład czy drugi, a kwas pokonałby zewnętrzny pancerz i wszyscy pożegnaliby się z życiem.
Na twarzy Asha malowała się fascynacja.
Ripley chciała tylko, żeby stwór był martwy.
– Niesamowite – powiedziała cicho, skinieniem wskazując obraz na ekranie. – Co to jest?
Ash gwałtownie uniósł głowę.
– Ach, to… Jeszcze nie wiem. – Wyłączył monitor, wyprostował się i zrobił uprzejmą minę, tak dla siebie nietypową. – Chcesz czegoś?
„Jaki grzeczny”, pomyślała. „Oboje jesteśmy tacy wściekle grzeczni…”
– Tak, ja… Chciałam chwilę pogadać – wymamrotała Ripley. Prawdę mówiąc, sama nie była pewna, po co tu przyszła. – Co z Kane’em?
Powietrze między nimi samo w sobie wibrowało napięciem, podobnym do wszechobecnego szumu elektryczności. Od momentu, kiedy Ash dołączył do załogi – narzucony im przez korporację tuż przed startem z ładunkiem z Thedusa – żywiła do niego odruchową niechęć. Niektórzy ludzie tak na nią działali. Wystarczyło, że weszli do pokoju, a ona stawała się czujna. Gdyby była kotem – jak Jones, pokładowa maskotka – przy każdym spotkaniu z Ashem jeżyłaby sierść.
Unikał jej wzroku, a ona wyczuwała, że wolałby, żeby sobie poszła.
– Trzyma się. Żadnych zmian.
– A nasz gość? – Ripley skinieniem wskazała ciemny ekran.
Ash się jej przyjrzał.
– No więc, jak mówiłem, nadal jeszcze… no, właściwie to zestawiam dane. – Ash sięgnął po tablet mikroskanera i przyjrzał się obrazowi. – Potwierdziłem, że ma zewnętrzną powłokę z proteinowych polisacharydów. Ma też zabawny zwyczaj zrzucania komórek i zastępowania ich spolaryzowanymi krzemianami, co daje mu zwiększoną odporność na niesprzyjające warunki środowiskowe. – Przerwał i rzucił jej lekki uśmieszek. – Tyle ci wystarczy?
„Wystarczy”, pomyślała. „Tyle wystarczy…” Równie dobrze mógłby poprosić, żeby spadała z ambulatorium.
– To sporo – przyznała. Nie kapitulowała jednak. – Ale co to znaczy?
Schyliła się, żeby spojrzeć przez mikroskop.
Ash zesztywniał.
– Nie rób tego, proszę.
Ripley przechyliła głowę. Nie próbowała ukrywać zdziwienia. Wiedziała, że jest bardziej niż trochę przeczulony na punkcie tego laboratorium, ale czemu się tak zdenerwował mikroskopem? Przecież nawet go nie dotknęła.
– Wybacz – powiedziała tonem wskazującym wyraźnie, że wcale jej nie zależy na wybaczeniu.
Ash opanował się szybko.
– Widzisz, to interesujące połączenie elementów – wyjaśnił. – I sprawia, że to naprawdę twardy mały sukinsyn.
Chłód ogarnął Ripley.
– A ty go wpuściłeś.
Ash uniósł głowę, jakby poczuł się urażony.
– Wykonywałem bezpośrednie polecenie, jeśli pamiętasz – odparł rozdrażniony.
Ripley przyglądała mu się z uwagą. W tej chwili wiedziała już, po co przyszła.
– Ash, kiedy Dallas i Kane zejdą ze statku, to ja obejmuję dowodzenie – powiedziała.
Jego twarz przybrała obojętny wyraz.
– No tak. Zapomniałem.
Ale nie zapomniał. Wiedziała to dobrze, i on także. Nawet nie próbował brzmieć przekonująco. Jednak pytanie, które teraz nie dawało jej spokoju, dotyczyło powodów tego wszystkiego. Czy to po prostu kolejne świadectwo bucowatości Asha? Czy może nie uznaje jej miejsca w łańcuchu dowodzenia? A może to nie ma z nią nic wspólnego, po prostu Ash uważa, że może robić, co tylko zechce, nie obawiając się konsekwencji?
„Ale z tym już koniec”, postanowiła w myślach.
– Zapomniałeś też o podstawowych zasadach kwarantanny, stworzonych przez pion naukowy.
– Nie, o tym nie zapomniałem – odparł spokojnie.
– Ach, rozumiem. Po prostu je złamałeś, tak?
Ash się zjeżył. Patrzył prosto na nią, opierając prawą dłoń na biodrze.
– A co ty byś zrobiła z Kane’em, co? Wiesz przecież, że jedyną szansą dla niego było trafienie tutaj.
Jego irytacja sprawiła jej satysfakcję. Miło było wiedzieć, że potrafi go urazić.
– Tylko że pechowo, łamiąc kwarantannę, naraziłeś życie nas wszystkich.
– Może powinienem zostawić go na zewnątrz – odparł Ash. Po czym wrócił do swojego tonu zdystansowanej wyższości. – Owszem, pewnie naraziłem wszystkich pozostałych, ale to ryzyko, jakie skłonny byłem podjąć.
Ripley zbliżyła się, patrząc mu w oczy.
– To bardzo poważne ryzyko jak na oficera naukowego – zauważyła. – Nie całkiem podręcznikowe zachowanie.
– Zapewniam, że traktuję swoje obowiązki równie poważnie jak ty – odparł Ash.
Ripley raz jeszcze zerknęła na ekran. Chciałaby spojrzeć na komputer, ale nie była pewna, czy zrozumiałaby, co widzi.
Ash wpatrywał się w nią wyzywająco.
– Ty rób swoje – dodał. – A ja będę robił swoje. Zgoda?
Kilkanaście możliwych odpowiedzi przemknęło jej przez głowę, a żadna nie była uprzejma ani grzeczna. Jednak Ripley odetchnęła tylko, odwróciła się i wyszła. Przez cały czas zależało jej wyłącznie na tym, by Ash robił, co do niego należy. Jego tymczasem bardziej interesował stwór na twarzy pierwszego oficera niż ratowanie jego życia.
„Dlaczego?”
Źródło: Vesper
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat