Przed emisją wszyscy zadawali sobie proste pytanie - czy J.J. Abrams stworzył kolejny hit? W środowy wieczór pokazano również piloty The Secret Circle i "Person of Interest", ale to właśnie "Alcatraz" zdecydowanie wyróżnił się bardzo ciekawym odcinkiem.

Fabułę chyba wszyscy znacie. Przypomnimy tylko, że opiera się ona na wydarzeniu z 1963 roku, kiedy to 302 więźniów w tajemniczy sposób zniknęło z więzienia Alcatraz. Po ponad 40 latach więzniowie zaczynają pojawiać się teraźniejszości. Bohaterami są agenci FBI, próbujący ich namierzyć i rozwiązać tajemnicę ich zniknięcia. Główne role grają: Sarah Jones (młoda oficer policji), Jorge Garcia (szalony ekspert od spraw Alcatraz) i Sam Neill (agent FBI).

W "Alcatraz" łatwo jest odnaleźć wiele nawiązań do innych seriali Abramsa, takich jak Fringe, czy Lost. Podobieństwo widoczne jest również do produkcji USA Network The 4400. Teoretycznie serial wydaje się być jednowątkowy, skoro w każdym odcinku mają odbyć się poszukiwania jednego z więźniów. Jednak to nie w stylu Abramsa. Fabuła ma w sobie wiele tajemnic, pojawiają się też elementy nadprzyrodzone i mitologia, przez co główny wątek (podobnie jak w Fringe) jest bardzo obszerny.

- To było naprawdę świetne! Bardzo lubię Abramsa. Świetny pomysł na serial. Czuć w nim trochę Zagubionych - błyskawicznie pojawia się mnóstwo pytań - wspomina jeden z uczestników seansu. - Bardzo dobra tajemnica, jestem zaintrygowany. Jestem wielkim fanem Zagubionych, więc miałem też duże oczekiwania. Nie powiedziałbym, że to "nowi" Zagubieni, ale jest to tajemniczny serial, który może spodobać się każdemu. Aktorzy dobrani są bardzo dobrze, czuć między nimi chemię, a to najważniejsze - dodaje jeden z dziennikarzy.

W wielu opiniach przejawiają się zdania, że "Alcatraz" to taki mały następca Zagubionych. Oczywiście nie bezpośrednio, ale Abrams postarał się utrzymać tajemniczy klimat i dzięki temu zwrócić uwagę amerykańskiej widowni.

Niestety na premierę "Alcatraz" trzeba czekać jeszcze prawie pół roku. FOX zaplanował emisję pierwszego odcinka dopiero na midseason. Pozostaje zazdrościć tym, którzy w środę, w San Diego mogli obejrzeć pierwszy odcinek nowego serialu J.J. Abramsa.