SDCC: Heisenberg is back! – panel „Breaking Bad”
Podczas Comic Con nie mogło zabraknąć panelu tak świetnego serialu, jakim bez wątpienia jest Breaking Bad. Bryan Cranston już na wstępie wprawił wszystkich w dobry nastrój wchodząc na salę w masce... Waltera White'a.
Podczas Comic Con nie mogło zabraknąć panelu tak świetnego serialu, jakim bez wątpienia jest Breaking Bad. Bryan Cranston już na wstępie wprawił wszystkich w dobry nastrój wchodząc na salę w masce... Waltera White'a.
Aktor później zdradził, że przechadzał się w niej po terenie konwentu i rozmawiał z fanami, celowo zmieniając głos, aby nie został rozpoznany. Aaron Paul następnie wtrącił, że Bryan jest najbardziej profesjonalną osobą, z jaką pracowałem, ale zarazem najbardziej niedojrzałą, co zresztą widać. To piękne połączenie.
Odtwórcę Heisenberga zapytano, czy jego postać od początku była złą osobą, na co Cranston odpowiedział, że w odpowiednich okolicznościach - potrzeba, chciwość, załamanie nerwowe - wystarczy wcisnąć te guziki w odpowiednim momencie i każdy może stać się niebezpieczny. Właśnie to spotkało Waltera White'a. Wszystkie te guziki zostały wciśnięte w tym samym czasie, a należy pamiętać, że mężczyzna był wówczas w dramatycznej sytuacji. Z pana Domatora zmienił się w Człowieka z Blizną. Każdy z fanów ma inne zdanie co do momentu, w którym nastąpiła ta zmiana, ale ja uważam, że miało to miejsce już w pierwszym odcinku, kiedy zdecydował się być kimś, kim nie był. Wtedy zaczął staczać się po równi pochyłej i zaprzedał swoją duszę.
Odenkirk z kolei wykazał się niesamowitą skromnością twierdząc, że jest największym fanem serialu, któremu po prostu trafiło się dobre miejsce siedzące. Zdradził też, że choć wielu fanów myśli, iż większość z zabawnych sytuacji z jego udziałem jest wynikiem improwizacji, to w rzeczywistości każda wypowiadana przez niego kwestia znajduje się w scenariuszu.
Podczas dyskusji o najfajniejszych momentach z piątego sezonu, Bryan chwycił brzeg ronda kapelusza i powiedział złowieszczo "Ja jestem tym, który puka!". Następnie z namaszczeniem wspominał scenę z drugiej serii, która dla niego była najmocniejsza. Chodzi o moment, kiedy Jane przedawkowała. W pierwotnej wersji scenariusza Walter miał przytrzymać dziewczynę na łóżku i przyspieszyć jej śmierć, ale Sony zdecydowało, że jest zbyt wcześnie na ukazanie tak mrocznego oblicza tego bohatera, więc Gilligan napisał tę scenę od nowa. Paul z kolei wspomniał kwestie "Smakuje jak strup" i "Tak, suko? Magnesy!", zanim przeszedł do sceny z drugiego sezonu, w której Walt tłumaczy Jessemu, jak zbudować baterię, która zasili RV. Była to ostatnia scena i ostatnie ujęcie, jakie zamknęło 16-godzinny dzień pracy i cały wyczerpujący tydzień. Gdy skończyli kręcić, pierwszy asystent kamery wspomniał mimochodem, że Jesse powinien się spytać Walta, czy budują robota. Aktorzy wówczas udali, że były problemy z kamerą, po to tylko, aby nakręcić jeszcze jedno ujęcie i dodać tę kwestię.
Jeden z fanów zapytał, w jaki sposób Walt zdołał zatruć Brocka. Gilligan odpowiedział, że scenarzyści rozpatrywali ten problem i po prostu uznali, że miał wystarczająco czasu, by to zrobić, mimo iż nie było to łatwe. Walt prawdopodobnie rozgniótł trującą lilię i dodał ją do pudełka z sokiem. Jako nauczyciel doskonale znał szkołę, więc nie miał problemu z podmianą.
Gdy fani zapytali aktorów, czy ich bohaterowie przeszli zmianę, którą im samym było ciężko zaakceptować, Norris natychmiast przywołał długotrwałą rekonwalescencję Hanka po brutalnym postrzale. Ciężko było się przyzwyczaić do tego, że nie mogę chodzić - powiedział odtwórca roli agenta DEA. Musiałem nosić jakąś pieluchą, w którą mnie wsadzili. To nie było przyjemne. Zapytany przez Hardwicka, czy osobiście jest zaskoczony tym, że Walt Jr nie dostrzega, co się dzieje w jego rodzinie, Mitte odpowiedział, że raz na jakiś czas zastanawia się, jakim cudem jego bohater pewnych rzeczy nie przewidział. Gunn natomiast wypytywano o palenie w trakcie "ciąży". Aktorka przywołała zabawną sytuację, kiedy kręcili jeden z odcinków i akurat paliła papierosa mając założony sztuczny brzuch. Osoby postronne, które przypadkiem znalazły się w pobliżu planu dziwnie, wręcz wrogo na nią patrzyli. Paul z kolei wspominał scenę, w której Jesse zastrzelił Gale'a, co uczyniła z niego naprawdę złego człowieka, w końcu zabił chyba najsympatyczniejszą osobę w całym serialu.
Twórca zapytany o to, czy były momenty, w których przesadzili, Gilligan odniósł się do czwartego odcinka pierwszego sezonu, kiedy Walt dostaje ofertę pracy i propozycję pokrycia kosztów leczenia, ale odrzuca ją i wraca do gotowania mety. Z tego fragmentu jestem chyba najbardziej dumny, nawet jeśli wówczas nie było to nic szczególnie dramatycznego w porównaniu do wydarzeń, które miały miejsce później. Niemniej był to moment, nad którym najdłużej debatowaliśmy, który był przez nas mocno rozpracowywany, zastanawialiśmy się: "Chwila. Co to, u licha za postać, kto normalny by z tego zrezygnował? W końcu był to bohater pozytywny, który robił złe rzeczy ze szlachetnych pobudek. Ale wtedy zdaliśmy sobie sprawę z tego, że jest to człowiek dumny do przesady. Gdy już przezwyciężyliśmy strach związany z pójściem w tym kierunku, wiedzieliśmy już, że mamy pewien obraz tej postaci.
Gilligan powiedział, że jest bardzo zadowolony z finału i m nadzieję, że widzowie także będą. Scenarzyści i cała ekipa uważają, że zakończenie jest naprawdę dobre.
Obecni na panelu mieli okazję zobaczyć kilka pierwszych minut pierwszego odcinka drugiej części piątego sezonu. Jakie były reakcje? Wśród opinii można było spotkać głosy, że to, co zaprezentowano było intrygujące, niepokojące, wprawiało w dezorientację, wybiegało wydarzeniami w przyszłość, zawierało świetną pointę i rozgrywało się m.in. w... skateparku.
Poinformowano także, że Chris Hardwick, moderator paneli, poprowadzi program "Talking Bad", który emitowany będzie po każdym odcinku Breaking Bad
Poniżej pełny panel:
Jeżeli chcecie posłuchać, co na temat Breaking Bad, a także Under the Dome ma do powiedzenia Dean Norris to obejrzyjcie króciutki wywiad z jego udziałem:
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat