fot. materiały prasowe
Wygląda na to, że Spartakus: Dom Ashura jest godnym powrotem do tej franczyzy, która podbijała ekrany w latach 2010-2013. Recenzje są w zdecydowanej większości pozytywne, więc krytycy są zadowoleni z tego, co Steven DeKnight znów przygotował.
Spartakus: Dom Ashura – recenzje
Pochwały dostają aktorzy - Nick E. Tarabay oraz Graham McTavish - którzy stają się najmocniejszymi punktami nowego serialu, dostarczając emocji i przyciągając charyzmą do ekranu. Szczególnie, że fabularne rozpisanie postaci i ich wątków podobno jest dobre i angażujące. Dobrze wypada Tenika Davis jako gladiatorka Achilla, której historia nadaje temu konceptowi świeżości, a jej wiarygodne pokazanie pozwala docenić fabularny plan, pogłębioną kreację aktorki i urozmaicić koncept, w którym kobiece postacie toczą swoje batalie w inny sposób, niż starająca się fizycznie odnaleźć się w świecie gladiatorów Achilla. Jest to jedyna gladiatorka w serialu, bo ten pomysł fabularnie ma właśnie dać widzom barbarzyńskiego spektaklu coś innego, więc kwestie niechęci wobec kobiety w tym "sporcie" są obrazowane w historii. Aktorka jednak swoją dobrą kreacją ma przekonać do siebie nawet niechętnych jej widzów. Claudia Black oraz India Shaw-Smith również zbierają ciepłe opinie.
W recenzjach czytamy, że Dom Ashura jest zgodny z klimatem, stylem i odważnym podejściem poprzednich seriali. Mamy więc dużo scen intymnych oraz bardzo widowiskowe i pełne przemocy sceny walk. Wszystko jest utrzymane na wizualnym poziomie, który jest dobrze znany wielbicielom tego świata. Czasem jest czuć zgrzyty i niedopracowania pod tym kątem. Dla większości popadanie w skrajność w tym tonie zawsze było zaletą franczyzy Spartakus, ale w mniej pozytywnych recenzjach czytamy, że może jednak to jest za dużo. Jedna recenzja używa słowa "barbarzyński" w kontekście tych scen, co wpisuje się w klimat całej serii, ale też pokazuje, że nie jest to dla każdego widza. Ten serial jest wierny temu, dlaczego ta franczyza była tak popularna.
Nie chodzi tutaj jednak tylko o te sceny rozrywkowe, bo według recenzji mamy oczekiwać dużej dawki polityki, intryg i rozmaitych bohaterów. Według recenzentów, podobnie jak poprzednie sezony, nowy Spartakus porusza rozmaitą tematykę, w tym wchodzi na nowe i odważne rejony, chcąc osiągnąć więcej. Serial nigdy nie krył się z niczym w kontekście przemocy czy pokazywania różnych fizycznych kwestii orientacji bohaterów, więc dla recenzentów jest to wpisane w DNA Spartakusa. W jednej bardziej negatywnej recenzji czytamy, że jednak polityczna intryga wypada blado w tych odcinkach, więc serial jest bardziej takim wizualnym i efektownym produktem, który wewnątrz nie ma zbyt wiele do zaoferowania pod kątem fabuły i bohaterów. Jednak temu przeczą te pozytywne recenzje, które chwalą polityczne wątki, relacje bohaterów i rozwój fabuły w ciekawym kierunku.
Pada zarzut, że jeśli nie znamy serialu Spartakus, czyli wydarzeń, które doprowadziły do tego momentu w fabule, w którym Ashur oryginalnie zginął, a w Domu Ashura to zmieniono i przeżył, widz może się trochę pogubić. Nie da się ukryć, że Steven S. DeKnight przede wszystkim zrobił serial dla wielbicieli pierwowzoru, ale pada argument, z którego wynika niepewność, jak podejdą do tego nowi widzowie. Zwłaszcza, że jest to - jak zawsze w Spartakusie - serial osadzony w brutalnym i perwersyjnym świecie, do jakiego fani są przyzwyczajeni.
Źródło: Rotten Tomatoes / Meta Critic / Inne recenzje