W gruncie rzeczy umowa ta gwarantuje, że Stan - poprzez technologię cyfrową, materiały archiwalne i inne formy - będzie nadał żył na najważniejszej arenie: w filmach Marvela i parkach Disneya. Oferta w tym przypadku jest naprawdę szeroka. Widzowie otaczali Stana uwielbieniem, więc jeśli to zostanie zrobione ze smakiem i klasą, a także szacunkiem dla tego, kim on był, przyjęcie powinno być dobre. On miał cudowną osobowość i długo, długo po tym, jak umrze każdy z nas, wciąż będzie kwintesencją Marvela.
Z drugiej jednak strony informatorzy Hollywood Reportera studzą zapał w materii ewentualnego, cyfrowego wskrzeszenia "The Mana". Ich zdaniem nie jest w tej chwili jasne, czy widzowie naprawdę chcieliby, aby Stan Lee pojawił się w MCU na podobnej zasadzie jak Carrie Fisher i Peter Cushing w ekranowym świecie Star Wars.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj