

Według informacji pozyskanych przez dziennikarzy Variety już za kilka tygodni poznamy pierwszą sześcioodcinkową, interaktywną historię filmową od Tindera, firmy specjalizującej się w łączeniu ludzi w pary. Produkcja ma być osadzona w świecie, który zmierza ku apokalipsie, a naszym zadaniem będzie wybranie, z kim bohaterowie spędzą ostatnie chwile swojego życia. Dokonamy tego – a jakże – swipe’ując po ekranie w lewo lub w prawo, jak na Tindera przystało.
Co ciekawe, projekt nie będzie miał wyłącznie rozrywkowego charakteru. Tinder zaimplementuje w nim algorytm, który ma ułatwić odnalezienie w serwisie osób myślących w podobny sposób i podejmujących podobne decyzje w stresowych sytuacjach. Widzowie, którzy w podobny sposób poprowadzą akcję serialu, będą mieli większą szansę na spotkanie się na Tinderze.
Produkcja nie ma jeszcze ustalonego tytułu, ale według przecieków w roli reżysera obsadzono Karenę Evans. Reżyserka pracowała m.in. nad teledyskami Drake’a do takich utworów jak In My Feelings czy Nice For What.
Przedstawiciele serwisu odmówili jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie. Więcej o tej miniserii filmowej dowiemy się dopiero podczas oficjalnej prezentacji, która ma nastąpić już w październiku. Ciekawe, czy w przyszłości mogłoby dojść do współpracy Tindera np. z Netflixem, w ramach której parowani byliby ze sobą użytkownicy o podobny gustach filmowych.
Źródło: Engadget / Zdjęcie: Tinder

