Zack Snyder opowiada, że jego Superman jest bardziej realistyczną wersją bohatera. Nie jest tak wszechmocny jak w poprzednich filmach. Twierdzi, że od jakiegoś czasu w kinie Superman był popsuty, co wyraźnie sugeruje odwołanie się do wersji Bryana Singera z 2006 roku.
- Jest człowiekiem, ale człowiekiem ze stali. To jest tak naprawdę motyw przewodni filmu, który zawarty jest w tytule. Jest człowiekiem i zarazem nim nie jest. Staraliśmy się pokazać Krypton i jego różne polityczne frakcje. Widzimy faunę planety, jej technologię. A Jor-El nie jest tutaj epizodycznie. Ludzie myślą, że on gra rolę Marlona Brando ze starych filmów, ale tak tutaj nie jest - opowiada Goyer.
Henry Cavill natomiast wyjawia, że ich Superman jest oryginalnym spojrzeniem na postać. Nie kopiują żadnej opowieści z komiksów, tworząc nową historię. Uważa, że generał Zod nie jest łotrem. Zachowuje się tak, jak każdy generał chcący chronić swoich ludzi. Nie lubi krzywdzić innych i kraść. Chce być dobry w tym, co robi. Opowiada, że ich generał Zod jest bardziej dwuznaczny od jego poprzedniej filmowej inkarnacji.
- Szanujemy to, czym była ta postać, ale mamy inne czasy. Nawet Superman w nowych komiksach nie ma już majtek - ma czerwony pas, ale nie majtki. Nadszedł czas na zmianę - opowiada Henry Cavill o kostiumie superbohatera.
Clark Kent/Kal-El (Henry Cavill) jest dwudziestoparoletnim dziennikarzem, który czuje się wyobcowany za sprawą swoich niewyobrażalnych mocy. Przeniesiony lata temu na Ziemię z Kryptona - wysoko rozwiniętej, odległej planety - Clark boryka się z pytaniem "dlaczego tu jestem?". Ukształtowany przez wartości przybranych rodziców Marthy (Diane Lane) i Jonathana Kentów (Kevin Costner) Clark odkrywa, że posiadanie ponadprzeciętnych możliwości oznacza konieczność podejmowania trudnych decyzji. W czasie, kiedy świat ma palącą potrzebę stabilizacji, pojawia się jeszcze większe zagrożenie. Clark musi stać się Człowiekiem ze Stali by chronić ludzi, których kocha, i być latarnią nadziei - Supermanem.
Polska premiera filmu jest planowana na 21 czerwca, tydzień po amerykańskiej.